Marian Owerko: W biznesie ważni są ludzie

Marian Owerko, twórca firmy Bakalland
Marian Owerko, twórca firmy Bakalland / "Zaczynaliśmy biznesw trzydziestometrowej kawalerce wspólnika. Nasza praca na początku polegała na codziennym kupowaniu warzyw i owoców na giełdzie. Wnosiliśmy towar na pierwsze piętro do kawalerki, konfekcjonowaliśmy go, a nad ranem rozwoziliśmy produkty po sklepach".
Piątek
03.12.2021
– Przy wyborze inwestycji dobrze jest kierować się potencjalnym zwrotem z niej. Ale w biznesie ważni są także ludzie. Czasem osoby z wysokim ego mogą zburzyć spory biznes, a te, które mają niskie poczucie własnej wartości – zbudować ogromną i silną organizację – mówi Marian Owerko, twórca firmy Bakalland, prezes Uno Capital.
 

Kiedy rozpoczynał pan swoją przygodę z biznesem?
Zaczynałem w 1991 roku na studiach. Założyliśmy wtedy razem z moimi dwoma kolegami ze studiów firmę Uno Tradex, która później zmieniła się w Bakalland.  
 
Skąd zainteresowanie branżą spożywczą i pomysł na Bakalland?

Pierwsze lata po 1989 roku były to lata wolności gospodarczej. Byliśmy niejako skazani na rozwój biznesu w Polsce. Podczas wakacji po pierwszym roku studiów razem z kolegami zacząłem handlować hurtowymi ilościami arbuzów. Po kilku miesiącach przeszliśmy na dostawy owoców bezpośrednio do sklepów, a po kolejnych trzech miesiącach dołączyliśmy do oferty bakalie. Taki ruch zasugerowały nam sklepy, do których dostarczaliśmy towar.
 
Jak  wyglądały początki oraz droga do stworzenia firmy, która odniosła międzynarodowy sukces?
Ten sukces to głównie efekt ciężkiej pracy, która trwała codziennie po szesnaście godzin. Nie obyło się też bez porażek, ale myślę, że to, co szczególnie zaowocowało, to entuzjazm i wiara w siebie oraz w swoich wspólników. Zaczynaliśmy biznes w trzydziestometrowej kawalerce wspólnika. Nasza praca na początku polegała na codziennym kupowaniu warzyw i owoców na giełdzie. Wnosiliśmy towar na pierwsze piętro do kawalerki, konfekcjonowaliśmy go, a nad ranem rozwoziliśmy produkty po sklepach.
 
Kiedy zarobił pan swój pierwszy milion?
Nie zauważyłem tego momentu. I to nie dlatego, że nie mam pokory do pieniędzy, tylko po prostu trudno taki moment dostrzec w spółce operacyjnej. Tym bardziej że rozwój naszej firmy mocno przyspieszył od 1994 roku. To było turboprzyspieszenie rzędu 200 proc. miesięcznie. Problemy pojawiały się wszędzie, więc po prostu nie mieliśmy czasu, żeby zastanawiać się nad tym, czy mamy już milion na koncie, czy jeszcze nie.

Jakie warunki panowały w Polsce, kiedy rozpoczynał pan swoją historię z biznesem?
Rok 1991 to Lech Wałęsa z charyzmą i hasłem: „Weźcie sprawy we swoje  ręce!”. Na tej fali każdy chciał być biznesmenem. My pragnęliśmy zostać przedsiębiorcami. To niby to samo, ale myśleliśmy po prostu bardziej długookresowo. W tamtych czasach wszystko było trudne i często niebezpieczne. Na szczęście wiary i sił nam nie brakowało. Mieliśmy ich za sto osób.
 
Czy dzisiaj pana zdaniem łatwiej, czy trudniej osiągnąć sukces w biznesie?
Stopień trudności jest taki sam. Mam jednak wrażenie, że droga do tego sukcesu jest obecnie zdecydowanie bezpieczniejsza i łatwiejsza. Wydaje mi się, że spora część przedsiębiorców nie ma predyspozycji do prowadzenia biznesu, a para się tym zajęciem, ponieważ taki jest trend i oczekiwania otoczenia.

Jaka jest dzisiaj pozycja Bakalland w Polsce i na świecie? Co zdecydowało o jej sukcesie?
Bakalland jest dzisiaj największą firmą w Europie, oferującą bakalie. To także wiodący podmiot w Polsce, jeśli chodzi o zdrowe batony, dodatki do pieczenia ciast i same ciasta. W tej ostatniej kategorii silną pozycję ma marka Delecta. Na ten sukces zapracowali ludzie i ich pasja. Dochodzenie do niego wiązało się z ciężką, systematyczną pracą. Staraliśmy się popełniać jak najmniej błędów, a te, które mimo wszystko nam się zdarzały, analizować i zamieniać na doświadczenie.
 
Dlaczego zrezygnował pan z pełnienia funkcji prezesa zarządu Bakallandu? Na czym pan się teraz skupia?
Po dwudziestu trzech latach pracy na tym stanowisku i po dużej akwizycji, przed Bakallandem pojawiły się nowe wyzwania. Uznałem, że powinien im stawić czoła ktoś bardziej obiektywny i mający większe doświadczenie. Od tamtego czasu skupiam się na inwestycjach, które prowadzimy poprzez fundusz Uno Capital. Tworzę go razem z Arturem Ungierem, który razem ze mną handlował arbuzami na bazarze, a potem zakładał Bakalland i był jego dyrektorem finansowym przez 23 lata. Ponadto od jakiegoś czasu wracam do początków i ponownie bardziej angażuję też w Bakalland.

W jakie inne przedsięwzięcia biznesowe zaangażował się pan po zbudowaniu Bakallandu?
Jestem między innymi inwestorem w największej firmie w Polsce działającej w branży psychiatrycznej. Ponadto zaangażowałem się w Combio, generalnego wykonawcę wielu dużych inwestycji z branży budowlanej. Mam też w portfelu bardzo ciekawą spółkę posiadającą unikalną jak na ten kraj bazę danych o pięciu milionach transakcji nieruchomościowych. Inwestuję też w branży FMCG, m.in. w OSHEE a wcześniej Eurosnack.
 
Co daje panu zaangażowanie w działalność w ramach Polskiej Rady Biznesu?
Jako Polska Rada Biznesu staramy się mieć wpływ na otoczenie gospodarcze. Jest tam dużo mądrych ludzi, więc ten wpływ jest bardzo korzystny. Zaangażowałem się razem z Polską Radą Biznesu w kilka projektów okołoedukacyjnych – na przykład największy program stażowy w naszym kraju: kariera pod auspicjami LSE i USL, a wcześniej Cambridge i wielu uczelni w Polsce. Biorę też udział w mentorskim projekcie Mentors4starters i Mentors4teenagers.
 
Od kiedy działa Uno Capital? Jakie ma osiągnięcia?
Firma działa w zasadzie od 2010 roku. W jej ramach inwestujemy w różne, ciekawe przedsięwzięcia. Inwestując, działam z prymitywnych pobudek, czyli chęci zysku. Najczęściej w branżę FMCG, medycynę, nowe technologie, budownictwo i biznesy około branży budowlanej, a także inne obszary przemysłu lekkiego. Wszystkie nasze inwestycje w zasadzie są udane. Tylko niektóre długookresowo.
 
W co dzisiaj pana zdaniem warto inwestować? 
Ostatni czas to przede wszystkich zmiany w handlu, informacji, komunikacji i spędzaniu wolnego czasu – i w te obszary warto inwestować. Inwestujemy też w medycynę. Zawsze będę też wierny branży spożywczej, ponieważ ją lubię. Ponadto jest duża, przewidywalna i nie poddaje się kryzysom. Jej główną wadą jest to, że nie rozwija się tak szybko, jak nowe technologie czy medycyna, a zwroty nie są wygórowane, ale za to pewne.

Czym się najlepiej kierować pana zdaniem, podejmując decyzję o inwestowaniu?
Dobrze jest kierować się oczywiście potencjalnym zwrotem z inwestycji. Ale w biznesie ważni są także ludzie. Trzeba zwrócić uwagę na ludzi, którzy mają zostać naszymi wspólnikami albo będą zarządzać biznesem, w który chcemy zainwestować. Warto pamiętać, że czasem osoby, które mają wysokie ego mogą zburzyć spory biznes, a te, którym brakuje pewności siebie – zbudować ogromną i silną organizację.

Jak pan ocenia przyszłość w kontekście obecnego kryzysu? Jak będzie wyglądała sytuacja gospodarcza w Polsce i na świecie?
Nie mam pojęcia, ale na pewno będzie inaczej. Jak na razie spisuję spostrzeżenie, przeglądam nowe biznesy i staram się nauczyć czegoś nowego. Nowe inwestycje planuję w przyszłym roku. Poza tym stawiam na to, co zawsze działa, czyli żywność.
 
Co pana zdaniem decyduje o możliwości odniesienia sukcesu w biznesie?
Na pewno bardzo ważni są ludzie, dobre pomysły i odwaga. Trzeba też być zaangażowanym w śledzenie trendów w biznesie. Warto wiedzieć, co i jak się rozwija, co jest regionalne, a co globalne. Dla mnie najważniejsza jest ocena tego, czy mamy takie zasoby, żeby z sukcesem dany biznes ogarnąć.
Moim zdaniem, każdy może zostać przedsiębiorcą – małym albo większym. Aby odnosić sukcesy trzeba umieć przewidywać sytuację rynkową i być takim trochę analitykiem, również w zakresie dużych cyfr. Trzeba też po prostu chcieć odnieść sukces – jak w sporcie.
  
Co ma wspólnego sport z biznesem? Czy i w jaki sposób sport pomógł panu w osiągnięciu sukcesu?
Sport zespołowy nauczył mnie budowania zespołu i pracy w tym zespole. Natomiast sport indywidualny uodpornił mnie psychicznie. Sport uczy pracy, systematyczności i zadaniowości.
 
Jakie pan ma plany?
Muszę zaplanować i dalej realizować inwestycje, które będą pracować  w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Chciałbym mieć portfel maksymalnie trzech albo czterech firm...

Rozmawiała Dominika Pronarska


POPULARNE NA FORUM

Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?

Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...

33 wypowiedzi
ostatnia 08.01.2024
Oszukani przez franczyzodawcę

Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...

48 wypowiedzi
ostatnia 22.09.2023
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?

Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...

40 wypowiedzi
ostatnia 22.09.2023
piszę pracę na temat franchisingu :)

hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?

14 wypowiedzi
ostatnia 24.05.2023
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché

przeciez to złodzieje

1 wypowiedzi
ostatnia 04.05.2023
piszę pracę na temat franchisingu :)

Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...

14 wypowiedzi
ostatnia 23.04.2023
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu

Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...

211 wypowiedzi
ostatnia 13.03.2023
Hodowla psów: Trudne życie hodowcy

Znam osoby gdzie rocznie zarabiają 300 tys złotych prosze nie łżeć że hodowla się nie opłaca.

4 wypowiedzi
ostatnia 10.02.2023