Czy turystyka winiarska jest opłacalna?
Choć nie mamy takiej tradycji winiarskiej jak Hiszpania, Francja lub Włochy, liczba Polaków zainteresowanych winami i kulisami ich produkcji jest z roku na rok coraz większz. Niewielkie winnice, położone w zasadzie w każdym regionie kraju, są magnesem przyciągającym gości np. do gospodarstw agroturystycznych. Co ciekawe, stały się alternatywą i jednocześnie konkurencją dla małych browarów. Właściciele winnic, zarówno tych mniejszych, jak i znanych na rynku, nie mają wątpliwości – warto promować polskie wino, ponieważ smakuje wyśmienicie, a kilkudniowy pobyt w najprawdziwszej winnicy zapewni mnóstwo wrażeń. Gospodarze prześcigają się w pomysłach, które mogą ściągnąć gości. W ofercie noclegowej winnic są najprawdziwsze pałace, odrestaurowane folwarki, eleganckie lub oryginalne pensjonaty czy domki z gliny. Te ostatnie mają w ofercie Agnieszka i Szymon Sapetowie z Sen & Wino w Beskidzie Żywieckim. Z zamiłowania podróżnicy podczas swoich wojaży niejednokrotnie odwiedzali lokalne winnice. Szczególnie te na Bałkanach, Chorwacji czy Grecji podbiły ich serca. Do tego stopnia, że z czasem zaczęli zastanawiać się nad własną uprawą winorośli i produkcją wina na podstawie zdobytych informacji – przede wszystkim tych prosto od winiarzy, którzy swoje trunki robią tradycyjnymi metodami, bez użycia chemii winiarskiej.
– Żywiec słynie z browarów, więc my zrobiliśmy coś trochę na przekór. Zapoczątkowaliśmy, mam nadzieję, rodzinną winnicę. Początki jednak wcale nie były łatwe. To, co dziś oferujemy, to efekt nauki na własnych błędach połączonej z pokorą do tradycji. Z uwagą słuchaliśmy wszystkich podpowiedzi, które pomogłyby nam stworzyć coś unikatowego – podkreśla Szymon Sapeta. Nie miał żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o uprawę winorośli czy produkcję wina. Prowadzi firmę związaną z odnawialnymi źródłami energii, żona Agnieszka jest nauczycielką. Oboje nie mają jednak wątpliwości, że z czasem to winnica stanie się podstawowym biznesem, ponieważ rozwój Sen & Wino jest bardzo dynamiczny, a miejsca noclegowe, niemal od startu biznesu, rezerwowane przez gości z dużym wyprzedzeniem.
Dużo sadzonek, trudny wybór
Na start małej winnicy potrzebnych jest minimum kilka arów ziemi. Podstawą biznesu są: właściwie dobrane szczepy winorośli, jakość sadzonek, wiedza związana z uprawą, a „na deser” umiejętność produkcji wina, która wbrew pozorom nie należy do najłatwiejszych. Winorośl jest rośliną ciepłolubną.
– Nasza winnica położona jest na 20 arach, na stoku o wystawie południowej. Zanim ruszyliśmy z własnym projektem, sporo czytaliśmy o wymaganiach winorośli, o wskazaniach co do jej sadzenia, podlewania, cięcia oraz uczestniczyliśmy w wielu warsztatach i szkoleniach – wylicza Szymon Sapeta. – Ale nawet mój tata, który jest związany z rolnictwem, nie wierzył, że damy radę uprawiać winorośl na większą skalę w naszych warunkach. Nie mieliśmy z żoną żadnych tradycji rodzinnych ani wykształcenia w tym kierunku. Za to wierzył w naszą pasję pewien Chorwat, którego poznaliśmy podczas naszej zagranicznej enoturystyki. Petar, bo tak ma na imię, prowadził swoją chorwacką winnicę z pokolenia na pokolenie. Znał różne sztuczki dotyczące produkcji wina, którymi z nami się podzielił. Do dziś jest naszym dobrym duchem, wiemy, że trzyma za nas kciuki.
Pierwsze nasadzenia Szymon i Agnieszka Sapetowie zrobili w 2013 roku. Starannie szukali sadzonek, których oferta na rynku jest dość spora. Problem jest w odpowiednim ich doborze w stosunku do miejsca uprawy.
– Dziś wiemy, że pierwsze sadzonki nie były profesjonalnie dobrane, nadawały się do uprawy w ogródku, dla siebie, ale nie na potrzeby dobrej jakości wina – podkreśla właściciel Sen & Wino. – Kolejnym naszym błędem było posadzenie zbyt dużej ilości szczepów na małym obszarze. Choć z drugiej strony dzięki temu mogłem przekonać się, które z ośmiu szczepów przyjmą się najlepiej na tym terenie. Coś za coś. Ostatecznie wszystkie błędy okazały się dla nas cenną nauką.
Winnica wymaga ciągłej pielęgnacji, uczy cierpliwości i pokory. Tu nic się nie pospieszy, mimo dostępnego sprzętu na rynku i tak podstawą jest praca własnych rąk. – Nasze pierwsze wino? No cóż… Znajomi mówili, że smakuje dobrze, choć pewnie ja mówiłabym to samo, gdyby ktoś zadał mi takie pytanie z nadzieją w głosie, częstując własnym winem – mówi Agnieszka Sapeta. – Widzimy dziś różnicę w jakości produkowanego wina wtedy i dziś. Potrzebowaliśmy czasu i doświadczenia oraz wielu prób, aby móc bez cienia wątpliwości oferować gościom nasze produkty takie, jak różowe wino Regent czy białe Cuvee. Są naprawdę wyjątkowe, mają niepowtarzalny smak i aromat, takich win nie kupimy w markecie.
Bezcenne oczekiwanie
Właściciele Sen & Wino nie mają wątpliwości, że gdyby nie wyjątkowość ziemi, na której się osiedlili, ich projekt byłby trudniejszy do realizacji. – W mojej rodzinie działka przechodziła z pokolenia na pokolenie, patrząc wstecz moi przodkowie dostali ją od rodziny Habsburgów za doskonałego źrebaka. Działka znajduje się w malowniczym miejscu, otoczona górami, graniczy ze starym dębowym lasem. Historia rodziny zobowiązuje. Postanowiłem, że też stworzę tutaj coś wyjątkowego – mówi Szymon Sapeta. Nie poprzestaje na wiedzy zdobytej podczas podróży, z książek czy internetu. Należy do Cieszyńskiego Szlaku Wina, który rozwija turystykę winiarską w regionie i pomaga w wymianie doświadczeń.
Warto pamiętać, że na produkcję wina od momentu posadzenia winorośli trzeba pewien czas odczekać. Krzewy winorośli owocują najczęściej w trzecim roku po posadzeniu, a to znaczy, że dopiero trzeci rok jest czasem zbiorów. Plusem jest to, że jeśli chodzi o glebę, winorośl nie ma specjalnych wymagań – dzięki dość mocnemu systemowi korzeniowemu można ją uprawiać w zasadzie na każdej ziemi. – Czas oczekiwania na zbiór postanowiliśmy wykorzystać na budowę bazy noclegowej dla gości. Nie mieliśmy wątpliwości, że musi być wyjątkowa oraz w pewnym sensie powinna nawiązywać do naszego wina – mówi Szymon Sapeta. Dziś motto tego miejsca, które stworzył razem z żoną brzmi: dobre wino i dobre sny, czyli Sen & Wino. Goście degustują wino w wyjątkowym miejscu – ekologicznych, antyalergicznych domkach, których niepowtarzalność wynika z użytych do budowy materiałów: gliny, słomy i drewna.
Budowa domków była możliwa dzięki unijnemu wsparciu. – Wzięliśmy udział w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Nasz projekt zakładał wprowadzenie na lokalny rynek obsługi ruchu turystycznego nowatorskiej oferty z zakresu enoturystyki. A dokładnie budowę na terenie naszej winnicy trzech nowych obiektów infrastruktury turystycznej – mówi Szymon Sapeta. Jak szczerze przyznaje, łatwiej było uzyskać finansowe wsparcie niż znaleźć ekipę do budowy nietypowych domków. Ogromnym problemem było zdobycie słomy w kostkach. W efekcie, właściciele sami aktywnie włączyli się w budowę, zdobywając wiedzę, którą śmiało mogą wykorzystać przy rozbudowie bazy noclegowej. – Goście podkreślają, że we wnętrzu naszych domków czują się lepiej niż w uzdrowisku, ponieważ pozytywnie wpływa na zdrowie i samopoczucie – mówi Szymon Sapeta. Wystrój domków nie jest przypadkowy – ściśle związano go z nutami win oraz gustami smakowymi właścicieli miejsca.
– Chcieliśmy stworzyć spójne miejsce, w którym wino i wspaniały wypoczynek mogłyby się uzupełniać. I tak na przykład domek Solaris został zainspirowany moim gustem smakowym. Lubię lekkie, orzeźwiające białe wina, rose oraz musujące, o wyczuwalnych smakach cytrusowych, tropikalnych i kwiatowych. Dlatego domek ma jasne i szare wykończenia, które kojarzą się z letnim orzeźwiającym winem – tłumaczy Agnieszka Sapeta. Inaczej niż np. domek Regent, którego wystrój może dawać skojarzenia dojrzałego, czerwonego wina, którego koneserem jest jej mąż. – Lubię wyczuwalną „beczkę” w winie, dlatego domek został wykończony modrzewiową deską pozostawioną w naturalnym, lekko czerwonym kolorze – mówi Szymon Sapeta.
Sukces? Powrót gości
Aktualne nasadzenia w Sen & Wino obejmują takie odmiany winorośli, jak m.in. Solaris, Muscat Odeskij, Regent i Leon Milot. – Wyhodowana w Niemczech odmiana Solaris to jedna z najbardziej popularnych odmian do produkcji białych win deserowych, Muskat to „mieszaniec” z Ukrainy, wina wytwarzane z jego owoców mają wysoką jakość. Natomiast Regent jest jedną z najchętniej sadzonych odmian w Polsce – wylicza Szymon Sapeta. O winoroślach i winie może opowiadać godzinami. Z racji sezonowości wina goście mają zwykle do wyboru trzy jego gatunki. – Do tego deska dobrych serów i nic więcej nie potrzeba – mówi właściciel Sen & Wino. – Goście doceniają zarówno nasze wino, jak i całe miejsce, bo chętnie do nas wracają. Z wieloma z nich jesteśmy zaprzyjaźnieni.
Winnica to nie tylko pole i winorośl. Aby powstał trunek, niezbędna jest także infrastruktura, jak np. pomieszczenia do fermentacji, dojrzewania i przechowywania wina. Do tego dochodzi odpowiednia przestrzeń do tłoczenia winogron czy butelkowania, miejsce na zbiorniki, sprzęt ściśle związany z produkcją, jak np. młynek do winogron. Szacuje się, że koszt sprzętu przeznaczonego do przerobienia winogron z 10 arów powierzchni wynosi mniej więcej 10 tys. zł. Wina produkowane tradycyjnymi metodami powinny po zakończeniu fermentacji leżakować co najmniej kilka miesięcy. – Nim więc poczęstujemy gości naszym winem, upłynie sporo czasu, co znaczy, że otrzymanie wynagrodzenia od chwili nasadzeń przez zbiór i produkcję mocno jest oddalone w czasie. Na pewno fakt, że winnica nie była naszym głównym lub jedynym źródłem utrzymania, redukował stres, po prostu musieliśmy inaczej planować wydatki – mówi Agnieszka Sapeta.
Sen & Wino przyjęło pierwszych gości w listopadzie. Mimo dość mało wyjazdowej pory roku i tak obłożenie było 100 proc. Gospodarze od początku zaplanowali, że niezależnie od winnicy warto ofertę rozszerzyć. Dlatego odwiedzający to miejsce mogą przez cały rok wybierać inne atrakcje: wycieczki górskie (Szymon Sapeta jest przewodnikiem i ratownikiem górskim) lub rowerowe, morsowanie, biesiady góralskie, domek rekreacyjny (sauna,jacuzzi, masaże), skitury czy narciarstwo. Często zresztą właściciele mniejszych winnic oferują dodatkowe atrakcje niezwiązane z degustacją win – możliwość nauki jazdy konnej, spływy kajakowe itp.
– To, co pomaga takim miejscom, jak nasze, to fakt, że Polacy coraz chętniej wybierają ojczyznę jako miejsce do wypoczynku wakacyjnego czy weekendowego. To bardzo pozytywny trend. Do tego doszła pandemia, która bardzo zmieniła sposób naszego życia. Kiedy ogłoszono lockdown, byliśmy przerażeni. Dla takich miejsc brak rezerwacji oznacza zapaść finansową. Na szczęście po zniesieniu obostrzeń telefony znów zaczęły dzwonić. Terminy mieliśmy wyprzedane na wiele miesięcy do przodu – podkreśla Agnieszka Sapeta. Właściciele Sen & Wino planują dalszy rozwój – przede wszystkim dokupienie ziemi, kolejne nasadzenia i rozbudowę projektu. – Robimy to z głową, rozsądnie i na spokojnie, ponieważ zależy nam na pewnego rodzaju kameralności. Nasi goście wybrali to miejsce, aby uciec od komercji i stresu z nią związanego. Podkreślają, że trafili do „miejsca z duszą”, slow life jest u nas nie tylko z nazwy – podkreśla Szymon Sapeta. – Przez całą pandemię odbieraliśmy telefony ze słowami otuchy. Goście zapewniali, że do nas wrócą. Oni słowa dotrzymali, my także zrobimy to samo.
Zakładamy winnicę z bazą noclegową
KOSZTY INWESTYCYJNE
- strona internetowa: 8 tys. zł
- wybudowanie kilku domków turystycznych wraz z wyposażeniem: 300 tys. zł
- niezbędne akcesoria do produkcji wina oraz sadzonki i przygotowanie terenu po uprawę: 100 tys. zł
- reklama: 2 tys. zł
RAZEM: 410 tys. zł
KOSZTY MIESIĘCZNE
- niezbędne produkty do pielęgnacji uprawy oraz produkcji wina: 3 tys. zł
- obecność na targach, reklama w internecie i mediach: 2 tys. zł
- zakupy najlepiej ekologicznej żywności na potrzeby posiłków dla gości: 2 tys. zł
- opłaty związane ze sprzedażą wina na większą skalę niż degustacja podczas pobytu: 1 tys. zł
- pracownik: 4 tys. zł
RAZEM: 12 tys. zł
SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE
- wycieczki jednodniowe połączone z wyżywieniem gości i degustacją wina: 1,5 tys. zł
- pobyty noclegowe z wyżywieniem i degustacją wina: 30 tys. zł
- organizacja imprez tematycznych i plenerowych: 2 tys. zł
- sprzedaż wina niezależnie od pobytu gości 4 tys. zł
RAZEM: 37,5 tys. zł
SPODZIEWANE DOCHODY MIESIĘCZNE
37,5 tys. zł minus 12 tys. zł
DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM
25,5 tys. zł
Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Warsztaty kulinarne dla dzieci, które łączą zabawę z nauką zdrowych nawyków żywieniowych, to dobry pomysł na biznes, zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej osób zwraca uwagę na zdrowy styl życia.
Świąteczne warsztaty dla rodzin i firm przez cały grudzień cieszą się dużym zainteresowaniem. Kto może w ten sposób zarabiać?
Zamiast kupować, można pożyczyć. Zysk z pożyczania mają ci, którzy użyczają rzeczy, a także ci, którzy je użytkują. Na zarobek liczą też pośrednicy. Dla nich to dobry sposób na biznes.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Fabryka Pizzy zamieniła się we włoską restaurację, która serwuje różnorodne dania. Czy ten ruch się opłacał?
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...