Mają zysk w nosie
Biżuteria wykonywana specjalnie dla klienta, perfumy przygotowane z wybranych przez klienta zapachów, krem, który jest dostosowany do potrzeb skóry klienta...Każdy chce być jedyny i niepowtarzalny i mieć produkt stworzony tylko dla niego. A skoro chce, to będzie mieć, bo przecież tak działa prawo popytu i podaży. Właścicielka Mo61 postanowiła wcielić je w życie, pozwalając swoim klientom „przyjść i namieszać”, tworząc własne perfumy.
– Podczas podróży niejednokrotnie odwiedzałam sklepy, w których można było zrobić własne perfumy. W Polsce nie było jeszcze takiego miejsca, postanowiłam więc wprowadzić rodaków w świat niebanalnych zapachów – mówi Monika Zagajska, właścicielka Mo61.
Wcześniej pomysłodawczyni Mo61 pracowała w korporacji. Nie jest jednak biznesowym debiutantem, bo zanim zdecydowała się założyć własną perfumerię, miała kilka biznesów działających w internecie.
Podróż do świata zapachów
Od momentu, kiedy w głowie Moniki Zagajskiej i Michała Jegera zakiełkował pomysł stworzenia Mo61, do chwili, gdy w sklepie pojawili się pierwsi klienci upłynęły trzy miesiące. W tym czasie właściciele zgłębiali meandry perfumiarstwa i przygotowywali się do otwarcia sklepu. Podróż do świata zapachów rozpoczęli od mekki perfumiarzy, znanego z powieści „Pachnidło” Patricka Suskinda, miasta Grasse. Ich przewodnikiem był Zygmunt Marczewski, najlepszy nos w Polsce („nos” to nazwa zawodu perfumiarza), który przekazał im wiedzę dotyczącą komponowania zapachów i pomógł zebrać w jednym miejscu przeróżne nuty zapachowe i bazy do tworzenia perfum.
– Chcieliśmy, żeby w Mo61 można było znaleźć wiele różnych zapachów, nie tylko klasycznych, ale też ekstrawaganckich i niszowych, dlatego wejście na rynek wymagało od nas olbrzymich inwestycji w bazy i nuty zapachowe – mówi Monika Zagajska.
Każdą bazę lub nutę zamawia się w pojemniku zawierającym 2 lub 5 litrów. Koszt zależy od jakości substancji, tego, czy jest to zapach naturalny, czy też opiera się na składnikach syntetycznych. Właściciele Mo 61 zamawiają zapachy w jednej z francuskich fabryk. Na początku w perfumerii było 70 zapachów bazowych, ale z każdym zamówieniem dochodzą kolejne.
Ostateczny szlif
Następnym krokiem po wybraniu zapachów było przygotowanie lokalu. Właściciele znaleźli niewielki lokal w centrum Warszawy przy ul. Mokotowskiej i to właśnie adres stał się inspiracją dla nazwy firmy.
– Ochrzczenie biznesu ulicą Mokotowską to tylko nadaniu mu PR-owego sznytu. To bardzo modna ulica, która ze względu na mieszczące się tu sklepy przyciąga wielu ciekawych ludzi, celebrytów i mnóstwo turystów. Oczywiście, nie ma nic za darmo i czynsze są tu niewspółmiernie wysokie w porównaniu do opłat w innych częściach miasta – wyjaśnia Monika Zagajska.
Bardzo istotny jest również wygląd lokalu, w którym przygotowywane i sprzedawane są perfumy z logo Mo61. To klimatyczne pomieszczenie przywodzące na myśl przedwojenną aptekę. Atmosferę tę tworzą rzędy słojów i butelek poustawiane równo na półkach przytwierdzonych do bielonej cegły.
– W tym biznesie ważny jest blichtr, cała otoczka wykreowana przez ciekawe opakowania, logo, a przede wszystkim sam rytuał przygotowywania perfum – mówi właścicielka Mo61. – Chcieliśmy utrzymać klimat manufaktury, dać ludziom namiastkę perfumerii i pokazać, że zapachami można się bawić. Zależało nam na miejscu, w którym każdy chce przebywać, a nie na laboratorium, gdzie są białe ściany i wszystko nieskazitelnie czyste, jak w szpitalu.
Stworzenie odpowiedniego klimatu wymagało wielu starań. Najwięcej trudności sprawiło zdobycie wymarzonych flakonów i buteleczek – był to również jeden z bardziej kosztownych elementów wyposażenia sklepu.
– Okazało się, że zdobycie stylizowanego szkła wcale nie jest taką prostą sprawą. Byliśmy zbyt małą firmą, żeby złożyć zamówienie w fabryce, bo ta rozpoczyna produkcję dopiero od zamówień przekraczających 300 tys. sztuk. Dlatego musieliśmy szukać odpowiednich buteleczek w hurtowniach – wspomina Monika Zagajska.
Kiedy wszystkie sprawy techniczne związane z prowadzeniem perfumerii były już dopięte na ostatni guzik, wówczas właściciele Mo61 rozpoczęli promocję marki. Jak na firmę oferującą niszowe produkty przystało, jednym z głównych kanałów komunikacji stały się Facebook i Instagram. Oprócz tego marka często pojawiała się w mediach zarówno tradycyjnych, jak i elektronicznych, dzięki temu informacja o niej mogła dotrzeć do szerokiej grupy odbiorców.
Student pod rękę z celebrytką
Przekrój przez klientów Mo61 jest bardzo szeroki. Do perfumerii na Mokotowskiej zaglądają celebryci, turyści, ale także studentki oraz, co może zaskoczyć najbardziej – panowie.
– W żadnych biznesplanach nie uwzględnialiśmy, że z naszą strategią marketingową powinniśmy trafić tak silnie do mężczyzn. Panowie przychodzą do nas często z końcówką perfum, których już np. nie produkują, prosząc nas o ratunek i stworzenie podobnego zapachu. Bardzo często kupują również bony prezentowe dla swoich wybranek – mówi Monika Zagajska.
Sprzedaż bonów wzrosła zwłaszcza w okolicach Dnia Matki, a właściciele sklepu przypuszczają, że z podobną sytuacją będą mieć do czynienia również w innych atrakcyjnych handlowo okresach, a więc przed Bożym Narodzeniem, walentynkami czy Dniem Kobiet.
– Przychodzą do nas osoby szukające perfum, których nie można znaleźć w zwykłym sklepie. W większości są to osoby zamożne i celebryci. Odwiedzili nas m.in.: Agnieszka Szulim, Edyta Zając, Artur Chamski, Stefano Terrazzino, Katarzyna Stankiewicz i Tomasz Jacyków. Ich obecność przyciąga do naszego sklepu kolejne osoby, które także chcą mieć swój niepowtarzalny zapach – wyjaśnia właścicielka Mo61.
Zawód na wymarciu
W Polsce zawód perfumiarza praktycznie nie istnieje. Nieliczni z tej branży pracują w kilku fabrykach, gdzie są przyuczani do zawodu, bo nie ma w naszym kraju szkół, które szkoliłyby specjalistów. Właściciele Mo 61 postępują więc jak średniowieczni mistrzowie, którzy pod swoje skrzydła brali czeladników i przyuczali ich do zawodu.
– W tym biznesie najważniejsza jest obsługa klienta i odpowiednie wykształcenie pracownika, która przygotowuje perfumy. To musi być osoba, która potrafi doradzić klientowi, podpowiedzieć mu, jakie zapachy będą się dobrze komponować, a do tego potrzebna jest doskonała pamięć zapachów i umiejętność mieszania ich ze sobą. Dlatego na razie perfumy w Mo61 przygotowuję tylko ja i mój wspólnik. Bazujemy na wiedzy, którą zdobyliśmy u Zygmunta Marczewskiego oraz podczas innych szkoleń, które odbywaliśmy głównie we Francji. Planujemy jednak przyjęcie kolejnej osoby. Oczywiście, najpierw musimy ją wprowadzić w tajniki perfumiarstwa – zapowiada Monika Zagajska.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Adopt Parfums, francuska marka perfum i kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy z ponad 30-letnią tradycją, rozpoczyna rozwój swoich sklepów w Polsce. Obecna w 80 krajach na całym świecie marka co dwie sekundy sprzedaje flakon perfum o pojemności 30 ml.
Hiszpański marka Aromas Artesanales chce zbudować w Polsce sieć sprzedaży. Proponuje zarobek na rozlewanych perfumach.
– Działamy od 30 lat, jesteśmy w 48 krajach i co dwie sekundy sprzedajemy dwa flakony perfum o pojemności 30 ml – mówi Nicolas Pellegrini, dyrektor ds. rozwoju franczyzy Adopt Parfums.
Adopt Parfums, francuska marka perfum i kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy z ponad 30-letnią tradycją, rozpoczyna rozwój swoich sklepów w Polsce.
– Wielu klientów musi ograniczać wydatki i rezygnować z drogich, oryginalnych perfum. Dzięki temu zyskują marki takie, jak nasza – mówi Anna Doliwa-Wiśniewska, franchise manager Sorvella.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Gastronomia, bankowość, usługi? Sprawdzamy, jakie branże i koncepty franczyzowe dobrze radzą sobie na rynku i jaki pomysł na biznes najprawdopodobniej sprawdzi się w 2024 roku.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Dwa gabinety pod szyldem Yasumi to za mało dla Aleksandry Michalskiej. Jakie ma plany na rozwój?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
POPULARNE NA FORUM
Sposoby na zwiększenie sprzedaży?
Nawet jeśli nie prowadzisz sprzedaży w internecie, to właśnie tam zaczyna się wiele kwestii. Jak choćby świadomość istnienia marki, więc jeśli chcesz rozkręcić...
Sposoby na zwiększenie sprzedaży?
Wybierz grupe docelową dla kogo to ma być dokładnie, następnie wejdz w jego buty i pomyśl jak by to miało wyglądać zebyś się tym zainteresował, a jak masz sklep w...
FM Group - czy to ma waszym zdaniem sens?
W tym to już nie da sie zadnych pieniedzy zrobić, ludzie do tej marki stracili zaufanie.
Perfumy na mililitry
Witam, widzę, że już dobre kilkanaście lat ciągnie się ta dyskujsja i firma Refan jest ciągle obecna. Zastawiam się nad otwarciem stoiska. Czy jest tu może ktoś kto...
Polacy lubią prezenty
Każdy lubi prezenty ;)
Paznokcie w natarciu
jeśli kosmetyki to tylko naturalne, ja miałem problem z suchą skórą, dużo jeżdżę na rowerze i miałem wiecznie suchą skórę na twarzy i dłoniach. Dzięki kosmetykom...
Inwestycja w srebro - czy warto?
Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, inwestycja w srebro jest mało opłacalna. Jeśli już naprawdę chcesz inwestować w jakiś kruszec, to zdecydowanie złoto....
Inwestycja w srebro - czy warto?
Chyba najlepiej inwestować w nieruchomości... Inwestycji głównie czynię pod okiem doświadczonych ludzi (więcej tu), z którymi współpracuję, jednak chciałabym w...