W kliencie trzeba wzbudzić zaufanie. Dopiero wtedy zyskuje się szansę na skuteczną sprzedaż.
Jacek Barbachowski, franczyzobiorca Alior Banku
Środa
11.05.2016
Zbudowanie dobrego zespołu pracowników to jedno z największych wyzwań w biznesie bankowym. Rotacja pracowników jest duża, a szkolenie zajmuje sporo czasu – mówi Jacek Barbachowski, franczyzobiorca Alior Banku.
 

Jacek Barbachowski przystąpił do sieci Alior Banku w 2012 roku. Propozycję wspólnego poprowadzenia placówki partnerskiej banku złożyła mu znajoma.
–Uznałem, że mam dużo do zyskania, a niewiele do stracenia. Jej opinie o współpracy z bankiem były dobre, więc postanowiłem spróbować – wspomina przedsiębiorca. 

Spółka ruszyła, ale niedługo później drogi wspólników rozeszły się ze względu na różne wizje biznesu. Jacek Barbachowski postanowił kontynuować działalność placówki. Jego lokal działa na warszawskiej Pradze Południe, w pobliżu centrum handlowego Promenada. Oprócz właściciela pracuje w nim jedna osoba.
– Zbudowanie dobrego zespołu pracowników to jedno z największych wyzwań w tym biznesie. Rotacja pracowników jest bardzo duża, a szkolenie zajmuje sporo czasu. Do rekrutacji trzeba się naprawdę przyłożyć, by wybrać kandydata, który zostanie z nami na dłużej i poradzi sobie na stanowisku doradcy klienta – przyznaje Jacek Barbachowski.

W tej branży każdy buduje swoją własną markę w oczach klienta. Część klientów podąża za zaufanym doradcą, gdy ten zmienia instytucje. Dlatego lojalność pracowników jest tak ważna.
– Ja sam do dziś czerpię korzyści ze znajomości z klientami, których obsługiwałem jeszcze przed otwarciem placówki Aliora. To osoby, który mi ufają i chętnie współpracują – mówi przedsiębiorca.

Pożyczaj i zarabiaj

Alior Bank szacuje, że na urządzenie własnej placówki partnerskiej powinna wystarczyć kwota rzędu 20 tys. zł. W przypadku lokalu Jacka Barbachowskiego inwestycja sięgnęła nieco wyższego pułapu, ale to ze względu na droższe meble, na które zdecydował się franczyzobiorca.
– Wydatki zwróciły się po mniej więcej pół roku – stwierdza.

W placówkach partnerskich dominuje sprzedaż trzech głównych produktów – kont, lokat i kredytów. Pierwsze dwa wiążą klienta z bankiem, ale zarabia się na pożyczaniu. Zwłaszcza dziś, gdy niskie stopy procentowe znacznie ograniczyły opłacalność oszczędzania na lokatach. Jacek Barbachowski szacuje, że aby pokryć bieżące koszty działalności, musi udzielić pożyczek w wysokości 200 tys. zł.
– Banki konkurują między sobą, a także z instytucjami parabankowymi. Klienci, którzy zaciągnęli kredyty z oprocentowaniem opartym na zmiennej stopie procentowej, są dziś wygrani, bo płacą mniejsze odsetki. Ale to powoduje, że bankom ciężej o nich walczyć – przyznaje przedsiębiorca.

Zaufanie to podstawa

Jacek Barbachowski ze swojej współpracy z Alior Bankiem jest zadowolony, ale w tej chwili kolejnych otwarć nie planuje.
– Chciałbym skupić się na zarządzaniu działającą placówką, a przede wszystkim na pozyskaniu kolejnych pracowników – przyznaje.

Przyszłym franczyzobiorcom radzi, by profil biznesu dopasowali do swoich umiejętności i doświadczenia. Jego zdaniem w bankowości trudniej będzie poradzić sobie osobom, które wcześniej nie zajmowały się sprzedażą produktów finansowych.
– W branży bankowej chodzi nie tyle o bycie sprzedawcą, co o wcielenie się w rolę doradcy. Musimy wzbudzić zaufanie klienta i pomóc mu w doborze produktu. Dopiero wtedy zyskujemy szansę na sukces – podsumowuje Jacek Barbachowski.


Grzegorz Morawski
dziennikarz