A może inwestycja w akcje?
Akcje to propozycja dla dysponujących co najmniej 50 tys. zł gotówki, a w portfelu zgromadzili już jakieś inne aktywa (mieszkanie, grunty, złoto) i zaczynają dywersyfikować portfel. No i mają w sobie spokój kowboja przed pojedynkiem: psychologia w grze giełdowej jest tak samo ważna jak wiedza o giełdzie.
TYLKO AKCJE
Uwaga, to nie jest artykuł dla wyjadaczy i specjalistów. Dlatego bierzemy w tym tekście pod uwagę tylko inwestycję w akcje – te realne notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych. Żadnych ETF-ów, CWKS-ów, strukturyzowanych bzdur, których struktury nie rozumiemy, opcji binarnych i niebinarnych, nie kopiemy bitcoinów, bo to jak kopanie z koniem i BROŃ BOŻE nie inwestujemy na foreksie, bo po pierwsze, lewarowana inwestycja dla niedoświadczonego gracza to jak gra w trzy karty na bazarze, a po drugie, nas zawsze od kręcenia się koła ruletki bolała głowa. Jesteśmy klasycznymi inwestorami, nie hazardzistami! Chcemy mieć akcje, dywidendy i kontrolę KDPW, ABW i KNF-u nad tym naszym akcyjnym biznesem.
Akcje będziemy kupować w porządnym domu maklerskim (bankowym) z dobrą aplikacją mobilną. Dlaczego: bo to bezpieczne, wygodne, a na dokładkę dlatego, że ja tak mówię, a gram już 25 lat na giełdzie.
Zwiedziłem już kilka biur maklerskich, teraz mam konto w BOSSA i jestem zadowolony.
Od 2007 roku rynek się błąkał bez celu, a teraz wydaje się z analizy technicznej (brakująca piąta fala w strukturze), że idzie lepszy czas dla akcji. Przydałby się jeszcze jakiś noworoczny przysiad indeksów, żeby strząsnąć niewierzących, wtedy może się otworzyć droga na północ. Oczywiście, to tylko przypuszczenie, każdy musi więc sam ocenić na wykresie, czy ma ono szansę się ziścić.
Jakie akcje kupić i kiedy, będziecie musieli zdecydować sami, żadnych dróg na skróty. Jest mnóstwo stron i ekspertów, często ciekawych. Zacznijcie od strony Stowarzyszenia Inwestorów Giełdowych, tam się kręci najwięcej analityków wszelkiej maści – i tych od fundamentów spółek, i tych od czytania wykresów (WojciechBialek.pl). Posłuchajcie webinarów, obejrzyjcie wykresy na stooq.pl, poczytajcie forum Parkiet.pl, ale nikomu nie dajcie się zasugerować!
Nie napiszę, jakie akcje kupić, ale powiem wam, jak ja to robię. Nie analizuję naraz więcej niż 100 spółek, śledzę codziennie kilkadziesiąt. Czasem mi któraś wypadnie z grupy, czasem dodam nową gwiazdę. Nie kupuję niczego, co jest niepłynne (co najmniej 150 tys. zł dziennego obrotu, choć wolę więcej), bo potem trudno takie akcje sprzedać, a jak spadają, to po 10 proc. dziennie. W 75 proc. biorę pod uwagę sygnały płynące z kursu akcji, w 25 proc. z fundamentów spółki. Z tym że nie gram w bankruty i spółki zagrożone w jakikolwiek sposób, np. polityczny. Nie kupię Getinu, żeby nie wiem co, bo nie znam planów CBA na jutrzejszy ranek. Spółek się uczę, zanim kupię, obserwując kurs. Kupuję na podstawie świec japońskich, zniesień DiNapolego i całej klasyki AT (do książek bracia). Mam spółki kupowane na dwa, trzy dni albo tygodnie (bo wystrzeliła) i na dłużej, bo trend rosnący jest stabilny (CD Red od 2011 roku do 2020). Staram się nie mieć więcej niż 3-4 spółki naraz. Czasem długo nie mam nic, bo rynek albo się obsuwa, albo stoi i lepiej pojechać na ryby. Czasem jak kupię, długo trzymam, bo tak najlepiej się zarabia siedząc na tyłku. Nie jestem daytraderem, nie moje tempo. Gram na wykresach dziennych, tygodniowych i miesięcznych. Bardzo lubię giełdę: tak samo jak piłkę nożną, dyskoteki i spinning. Nie żyję jednak z giełdy, traktuję to jako dokładkę do rocznych dochodów.
UWAGA, POCIĄG!
Chociaż namawiam do wzięcia pod uwagę inwestycji w akcje, cała poniższa część będzie ostrzeżeniem.
Badania dowodzą, że perspektywa dużych pieniędzy potrafi niemalże zawładnąć mózgiem: wypaczyć ocenę sytuacji, spowodować, że przecenimy własne możliwości i w efekcie skłonić do podjęcia chybionych decyzji. Ofiarami tego zjawiska padają nawet doświadczeni inwestorzy. Jeśli po tym artykule przestaniesz bezgranicznie ufać analitykom giełdowym, masz szansę uratować sporą część swoich oszczędności.
W Szwecji rozdzielono 1,5 tys. dolarów między pięciu doświadczonych analityków i szympansa o imieniu Ola. Wszyscy mieli zainwestować w najlepiej rokujące firmy. Ola dokonał wyboru, rzucając strzałkami w tarczę z nazwami giełdowych spółek. Po miesiącu porównano wyniki. Kto wygrał? Tak, szympans okazał się lepszym inwestorem niż spece od finansów. Podobne doświadczenie (tyle że z czteroletnią dziewczynką zamiast małpy) i z podobnym skutkiem (wygrała dziewczynka) przeprowadziło potem wiele zespołów naukowych, a nawet redakcji – od „The Sun” po „Wall Street Journal”. Coś więc jest na rzeczy. Co? To, że nasz mózg zwyczajnie nie radzi sobie z pieniędzmi. Sprawia, że wpadamy przez nie w pułapki, których istnienia nawet nie podejrzewamy. Że ulegamy odruchom, które prowadzą nas na manowce. Że nie kontrolujemy naszych reakcji, nie wyciągamy wniosków i uporczywie powielamy proste błędy. Dlaczego? Bo centralny układ nerwowy człowieka ewoluował w czasach, gdy pieniędzy nie było. Bo do obróbki finansowych aspektów naszego życia zabrały się struktury, które służyły do czego innego. Bo wreszcie – i to jest chyba najgorsze – gdy tylko nasz mózg zaczął utożsamiać pieniądze z bezpieczeństwem, nadał im najwyższy status. W efekcie wystarczy intensywnie o nich pomyśleć, by w tych 100 mld neuronów upchanych w niespełna 1,5 kg galaretki tkwiącej między uszami rozpętało się istne emocjonalne tornado. Siła, struktura i skutki naszych finansowych decyzji legły u podstaw neuroekonomii, nauki powstałej na styku neurobiologii, psychologii i ekonomii. Choć to nowa dziedzina, doczekała się już kilku dobrze ugruntowanych odkryć. Oto najważniejsze:
- Zysk lub strata pieniędzy oddziałują fizycznie na nasz mózg i ciało.
- Jeśli twoje inwestycje przynoszą spore zyski, twój mózg reaguje na to jak na kokainę lub morfinę.
- Oczekiwanie zysku jest dużo silniejszym uczuciem niż jego osiągnięcie – te dwa stany mózg traktuje całkiem inaczej.
- Strata 1 tys. zł boli bardziej niż cieszy wygranie 1 tys. zł.
- Informacje o finansowej stracie są obrabiane przez ten sam obszar, który reaguje na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Jeśli po przeczytaniu powyższego ostrzeżenia, wciąż macie ochotę na inwestycje giełdowe – zapraszam. Oczywiście, każdego z Was na własne ryzyko. Bo mi nie możecie wierzyć: kiedy dobrzy gracze grają, komentatorzy właśnie piszą artykuły o giełdzie.
Giełdowe „prawdy” z notatnika Pasikonika
Mój autorski wybór, od 25 lat zapisuję je w notatniku. Część pochodzi z książek znanych inwestorów, część z wykładów, część jest moja.
✔Na co zwracać uwagę na giełdzie: 1) długoterminowy trend, 2) aktualna formacja na wykresie, 3) wybór dobrego punktu do kupna lub sprzedaży. Na koniec dopiero fundamenty.
✔Akcje należy trzymać, dopóki zachowują się dobrze. Największe pieniądze zarabia się, czekając.
✔Wykresy są ważne. Lekarz, który nie wykorzystuje EKG, jest głupcem.
✔Nie posyłaj na ratunek pieniędzy pieniądzom, które już straciłeś. Po przegranej sprzedaj i zobacz rynek bez uprzednich założeń.
✔Wycofuj zawsze część zysków, zaczynaj rok od nowa – ustal dla siebie kwotę nagrody.
✔Jeśli grasz przeciw panice, prawie zawsze wygrasz – o ile wytrzymasz.
✔Unikaj strat, ale się ich nie obawiaj.
✔Nie wplataj do celów transakcji materialnych celów osobistych.
✔Wygrana czy strata – każdy dostaje od rynku to, co chce. Niektórzy ludzie zachowują się, jakby uwielbiali tracić pieniądze, więc można powiedzieć, że wygrywają, kiedy je tracą.
✔Traktuj grę na giełdzie jako wielką defensywę – obronę kapitału i ustalanie stopy ryzyka. Na atak jest może 5% czasu. Wtedy dodajesz do pozycji.
Autor tekstu jest doświadczonym graczem giełdowym, wypowiada się na forach, inwestując w akcje zarabia średniorocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dobre lata przeplata z gorszymi, ale po pierwsze lepsze płacą mu więcej niż złe zabierają, a po drugie złych ma mniej. Jak sam mówi – akceptuję tę naturalną zmienność.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Fiskus walczy z tzw. fikcyjnym samozatrudnieniem, traktując umowy B2B jako unikanie opodatkowania.
Przedsiębiorcy zbyt nisko wyceniają produkty i usługi ze strachu przed utratą klienta. Tymczasem mądrze skalkulowana cena nie tylko przynosi zyski, lecz także pomaga w budowaniu prestiżu marki.
Franczyza to sprawdzona metoda współpracy, z której korzystają tysiące przedsiębiorców na całym świecie. Na czym polega ten model biznesowy?
Warto zacząć od prewencji, aby nie wpaść w spiralę zadłużenia. Co robić, jeśli pomimo tego problemy się pojawią?
Ile można zarobić na wynajmie mieszkań? I jak się do tego zabrać, żeby maksymalizować korzyści i minimalizować ryzyka?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Gastronomia, bankowość, usługi? Sprawdzamy, jakie branże i koncepty franczyzowe dobrze radzą sobie na rynku i jaki pomysł na biznes najprawdopodobniej sprawdzi się w 2024 roku.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...