Nasi franczyzobiorcy muszą pozyskiwać klientów, zbierać od nich zamówienia, realizować je – czyli przygotować spersonalizowaną książkę i wysłać gotowy produkt do odbiorcy.
Rafał Kwiatkowski, masterfranczyzobiorca Modrego Słonia
Środa
04.01.2017
Wystarczy komputer i drukarka, żeby założyć miniwydawnictwo – mówi Rafał Kwiatkowski, polski masterfranczyzobiorca wydawnictwa Modry Słoń.
 

Czy Modry Słoń ma dużą konkurencję na polskim rynku?
Od czasu, gdy jako pierwsi w Polsce zaoferowaliśmy spersonalizowane książki, czyli od 2004 roku, konkurencja oczywiście się pojawiła. Jedne firmy szybko znikały, drugie utrzymywały się dłużej. Co i rusz pojawiają się kolejne. Zróżnicowane są też ceny – zarówno wyższe, jak i niższe od naszych. My jednak oferujemy niezmiennie dobrą jakość, wypracowaną przez lata nabywania doświadczenia, nie tylko na polskim, ale także m.in. na czeskim rynku, skąd pochodzi Modry Słoń. Ciągle poszerzamy naszą ofertę. Obecnie mamy 13 tytułów, na bazie których możemy przygotować spersonalizowaną książkę, której bohaterem zostanie konkretne dziecko. Wkrótce pojawią się kolejne.

Co należy do zadań waszych franczyzobiorców?
Przede wszystkim muszą pozyskiwać klientów, zbierać od nich zamówienia, realizować je – czyli przygotować spersonalizowaną książkę i wysłać gotowy produkt do odbiorcy. Szukamy więc franczyzobiorców, którzy wiedzą, jak dotrzeć do dużych grup rodziców z małymi dziećmi. Dobrym źródłem klientów są przedszkola i szkoły. Do przygotowania książki franczyzobiorcy wykorzystują otrzymane od nas półprodukty, czyli gotowe okładki i ilustracje. Muszą wydrukować tylko stronę tytułową i karty z tekstem, wstawiając wcześniej do niego oczywiście imię dziecka. Dostają konieczne do tego oprogramowanie. Potrzebują więc do pracy tylko komputera i drukarki. Mogą pracować w domu, nie ma potrzeby wynajmowania biura.

Jakie koszty trzeba ponieść, by założyć miniwydawnictwo?
Opłata wstępna wynosi 1,8 tys. zł. Na początek franczyzobiorca musi też kupić półprodukty do przygotowania 120 książek. To także koszt rzędu 1,8 tys. zł. Na jednej książce zarabia na czysto przeszło 20 zł. Ile ich sprzeda – to już zależy od jego zaangażowania i operatywności. Najlepsze okresy w roku to oczywiście święta Bożego Narodzenia, ale także dzień dziecka, czas, gdy odbywają się komunie, zakończenie roku szkolnego. W tym roku w okresie przedświątecznym niektóre osoby sprzedały nawet po 700-800 książek.

Rozmawiała Monika Wojniak-Żyłowska