Lidia Brzozowska (z prawej), franczyzobiorczyni Banku Millennium / "Bardzo z siostrą ceniłyśmy markę Millennium, jednak obawy przed fuzją były dość silne. Zastanawiałyśmy się, czy klienci, z którymi przez lata budowałyśmy dobre relacje, pójdą za nami. Poszli bez obaw, właśnie dzięki tym relacjom".
Piątek
02.10.2020
Lidia i Joanna Brzozowskie od kilkunastu lat prowadzą biznes w bankowej franczyzie – od kilku miesięcy działają w barwach Banku Millennium.
 

Lidia Brzozowska na etacie pracowała tylko w czasie studiów. Po uzyskaniu dyplomu nie szukała nowego pracodawcy, ale pomysłu na własny biznes. Jej wybór padł na Eurobank, który otwierał wówczas pierwsze placówki partnerskie. Po dwóch latach dołączyła do niej siostra, Joanna Brzozowska – najpierw w charakterze pracownicy, potem w roli pełnomocniczki i wspólniczki. Przez dziesięć ostatnich lat wspólnie rozwijały biznes i otwierały kolejne placówki partnerskie. Dziś siostry Brzozowskie prowadzą trzy placówki Banku Millennium: w Mławie, Ciechanowie i Działdowie. 

Dzielimy się pracą, ale każda z nas w każdej chwili może zastąpić drugą – mówi Joanna Brzozowska. – Ja zajmuję się procedurami i kontrolingiem, zaś Lidia zarządzaniem zespołem, administracją i rozwijaniem biznesu.  

Placówka w nowych barwach

Po dwunastu latach współpracy z Eurobankiem, w listopadzie 2019 roku siostry Brzozowskie zaczęły działalność pod marką Banku Millennium, który przejął eurobank. Lidia Brzozowska mówi, że na początku była spora niepewność.

Owszem, bardzo ceniłyśmy markę Millennium, ale obawa przed nieznanym był dość silna – mówi Brzozowska. – Zastanawiałyśmy się, czy mimo budowanych przez lata dobrych relacji klienci pójdą za nami. Oczywiście, poszli, a nasze obawy okazały się nieuzasadnione. 
Mówi, że w ich placówkach szybko zaczęli pojawiać się klienci Millennium, którzy dzięki fuzji mieli teraz znacznie bliżej do swojego banku. 

Siostry Brzozowskie oceniają też pozytywnie sam proces fuzji. Ich zdaniem, była to gigantyczna operacja, którą udało się przeprowadzić w bardzo krótkim czasie i przy ogromnym wsparciu nowego franczyzodawcy. Dzięki temu z dnia na dzień klienci mogli odnaleźć się w nowym banku, zaś partnerzy w krótkim czasie zaczęli notować sukcesy sprzedażowe. 

Firma w czasie pandemii

Zapytana o sytuację w czasie epidemii koronawirusa, Lidia Brzozowska mówi, że COVID pokazał wszystkim, jak szybko może zmienić się sytuacja.

– Jeszcze w styczniu celebrowaliśmy zakończenie fuzji i mieliśmy najlepszy wynik sprzedażowy w regionie. Miesiąc później już była pandemia i wszystko wyglądało zupełnie inaczej.

Franczyzobiorczyni mówi, że pierwszym zadaniem banku w nowej rzeczywistości było zapewnienie ciągłości obsługi klientów oraz bezpieczeństwo w placówkach. Dodaje, że priorytetami były bezpieczeństwo i bieżąca obsługa klientów. Aby taka zmiana była możliwa, Bank Millennium zrezygnował z opłat stałych pobieranych od partnerów oraz uruchomił wsparcie finansowe. 

Mieliśmy też możliwość skrócenia godzin pracy naszych placówek oraz wdrożenia pracy rotacyjnej, dzięki temu nasi pracownicy byli bezpieczniejsi i mogli poświęcić czas rodzinom – dodaje Joanna Brzozowska. 

Joanna Brzozowska podkreśla też, że dobrym posunięciem banku było położenie nacisku na zdalną formę kontaktu z klientami, przy jednoczesnej zmianie systemu wynagrodzeń partnerów, aby motywować ich do aktywności w obszarze bankowości elektronicznej. Siostry Brzozowskie zgodnie stwierdzają, że już w maju ich placówki zaczęły notować kilkudziesięcioprocentowe wzrosty sprzedaży i nie musiały korzystać z kolejnej transzy wsparcia od franczyzodawcy.  

– Wraz z odmrażaniem gospodarki do naszych placówek zaczęli wracać klienci. Oczywiście przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności i ograniczeniach dotyczących liczby osób, dystansu itp. 
Dane Biura Informacji Kredytowej pokazują, że zapytania kredytowe w bankach wróciły do okresu z połowy marca.

Bank – zdalnie i w placówce

Lidia Brzozowska mówi, że pandemia przyspieszyła proces cyfryzacji bankowości. Dodaje, że dzięki digitalizacji klient ma możliwość skorzystania z bankowości wszędzie, gdziekolwiek się znajduje – to ważne na wypadek ewentualnej drugiej fali epidemii. 

– Po dwóch miesiącach izolacji wiemy, że jako bank znakomicie odnajdujemy się w tej rzeczywistości. Działania podjęte w czasie pandemii pokazały, że potrafimy prowadzić zdalną obsługę klienta oraz procesy sprzedażowe. Mamy jednak świadomość, że klienci w średnich i małych miastach bardziej potrzebują wizyt w placówkach, co naszym doradcom ułatwia budowanie relacji i sprzedaż produktów finansowych. 

Własna placówka bankowa

Sieć Banku Millennium liczy dziś 519 placówek własnych i 223 franczyzowe. Spośród 131 partnerów banku ok. 40 proc. posiada więcej niż jedną placówkę. Przyszły franczyzobiorca Banku Millennium musi liczyć się z wydatkiem około ok. 37 tys. zł brutto. Tyle bowiem wynosi koszt inwestycji w dwustanowiskową placówkę pod szyldem tego banku (bez kosztów adaptacji lokalu). Obejmuje ona zakup kompletnego wyposażenia i wizualizacji wewnętrznej. Bank Millennium nie pobiera opłaty wstępnej za przystąpienie do sieci, a miesięczna opłata franczyzowa wynosi 300 zł netto. Według szacunków franczyzodawcy, zwrot z inwestycji następuje w ciągu 6-7 miesięcy, choć najbardziej efektywni partnerzy osiągali go już po 4-5 miesiącach.


Własny bank / W placówkę partnerską Banku Millennium trzeba zainwestować 37 tys. zł.
doradca we franczyzie