Sushi w sieci / Marka Sushi Kushi ma obecnie 34 lokale.
Czwartek
30.06.2022
Sushi Kushi chwali się kolejnymi otwarciami. Czy franczyzobiorcy są zadowoleni ze współpracy z marką?
 

Kuchnia japońska na dobre zadomowiła się w Polsce.

– Zapotrzebowanie na dania kuchni japońskiej nadal jest na fali wzrostowej – ocenia Andrzej Pelc-Gonera, franczyzodawca Sushi Kushi. – Widzimy, że w przypadku tej części gastronomii nasycenie rynku nie jest jeszcze tak duże, dlatego jako sieć nieustająco się rozwijamy.

Marka Sushi Kushi ma obecnie 34 lokale. Tylko w maju i czerwcu otwarto trzy z nich. W planach są kolejne, w Bydgoszczy i Szczecinie.

Co trzy to nie jeden

Daniel Śmiałowski swój pierwszy lokal pod szyldem Sushi Kushi otworzył w 2013 roku, w łódzkiej dzielnicy Bałuty. Rozkręcił się tak dobrze, że niecałe cztery lata później franczyzobiorca, już razem ze wspólnikiem, otworzył kolejny, na innym osiedlu. A w marcu tego roku uruchomił trzecią placówkę, w Zgierzu.

– Remont pomieszczeń na trzeci lokal zaczynaliśmy w październiku ubiegłego roku. Mieliśmy za sobą doświadczenia z pandemii – opowiada Daniel Śmiałowski. – Ale dla nas nie były one wcale złe. Nasze obroty wręcz rosły w tym czasie. Natomiast oczywiście nie spodziewaliśmy się tego, co przyniosły kolejne miesiące, czyli wysokiej inflacji i wojny. Ale jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Remont szedł pełną parą. Nie zrezygnowaliśmy z planów.

Decyzja o otwarciu i lokalizacji była jednak bardzo dobrze przemyślana. Nieprzypadkowo Daniel Śmiałowski wybrał Zgierz.

– Nasz lokal na Bałutach obsługiwał bardzo dużo klientów właśnie ze Zgierza. W sumie mieliśmy tam tak dużo pracy, że doszliśmy do granic naszej wydolności – wyjaśnia franczyzobiorca. – Wiedziałem więc, że Zgierz to będzie dobry rynek. Poza tym mam oparcie w silnej sieci franczyzowej, która dynamicznie się rozwija. Sushi jest dziś w Polsce bardzo popularne. Nie jest już produktem luksusowym. Polacy coraz bardziej cenią sobie dobre jedzenie, chcą odżywiać się zdrowo.

Aby zwiększyć szanse na powodzenie i dobre obroty, Daniel Śmiałowski do Sushi Kushi dołączył drugi koncept tego samego franczyzodawcy, także z kuchnią japońską – Ramen Shop.

– Dysponowaliśmy dużym lokalem, więc urządziliśmy dwie oddzielne sale, dla każdego z konceptów – wyjaśnia franczyzobiorca. – Mają wspólną kuchnię, co pozwoliło na oszczędności. Od pierwszego miesiąca lokal zarabia na siebie.

Inwestycja i zwrot

Sushi Kushi to sieć franczyzowa z 10-letnim doświadczeniem na rynku. Głównie nastawia się na kanał delivery, ale – zwłaszcza w mniejszych miastach – otwiera też lokale z salą konsumpcyjną. Na taki lokal potrzeba 80-100 m2 powierzchni. Przy nastawieniu wyłącznie na dostawy wystarczy już 60 m2.

Franczyzodawca chce rozwijać sieć przede wszystkim w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców. Centrala pomaga w wyborze lokalizacji oraz negocjacjach umowy najmu.

– Wspieramy franczyzobiorcę przez cały czas przygotowania lokalu do otwarcia, dajemy projekty, zapewniamy reklamę, wspieramy w rekrutacji i szkoleniach pracowników – wylicza Andrej Pelc-Gonera. – Z naszymi franczyzobiorcami jesteśmy cały czas w kontakcie.

Inwestycja to minimum 180 tys. zł (to koszt lokalu „pod klucz”). Ostateczne wydatki są uzależnione od wielkości lokalu, jego dostosowania do potrzeb gastronomii. Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 20 tys. zł, a opłata miesięczna, naliczana od dnia uruchomienia lokalu, to 2 tys. zł.

– Nasze działania prowadzimy tak, aby od pierwszego miesiąca lokal był rentowny – podkreśla Andrzej Pelc Gonera. – Czas oczekiwania na zwrot z inwestycji zależy od wielu czynników, ale na podstawie dotychczasowych doświadczeń możemy powiedzieć, że następuje to w okolicach 24 miesiąca.

WIZYTÓWKA SUSHI KUSHI

Sieć lokali sushi.

  • 34 placówki
  • jednorazowa opłata wstępna 20 tys.
  • wysokość inwestycji min. 180 tys. zł

Daniel Śmiałowski, franczyzobiorca Sushi Kushi: / "Mam oparcie w silnej sieci franczyzowej, która dynamicznie się rozwija. A sushi jest dziś w Polsce bardzo popularne."