Mój biznes to Strasburger
W latach 90. postanowił pan wstąpić w szeregi przedsiębiorców. Ale z tego co wiem, dziś po pana firmie nie ma już śladu…
Faktycznie, dawno temu założyłem firmę GEM, której nazwa pochodziła od tenisa, bo do dzisiaj jest to dyscyplina sportowa, którą uprawiam i którą się interesuję. Firmę założyłem na wszelki wypadek, bo tak mi doradził kolega. Przyznam, że dla mnie to był duży problem. Te rozliczanie przychodów, rozchodów, podatków, prowadzenie całej księgowości… Naliczanie każdej pary skarpetek czy koszul, to przekraczało moją odporność psychiczną.
GEM notował zyski?
A skąd. Dla mnie biznes jest trudny. Jak kupiłem coś za 500 zł i sprzedałem też za 500 zł, to byłem szczęśliwy. Uświadomiłem sobie wówczas, że ja się kompletnie nie nadaję do prowadzenia biznesu. Szczególnie takiego, na zasadzie: kupić taniej, sprzedać drożej. Jestem człowiekiem, który musi coś wytwarzać. Nie potrafię handlować raz masłem, a raz starociami, a jeszcze chwilę później samochodami, bo akurat w danej chwili na tym robi się największy interes. Jedyne, co mnie łączy teraz z biznesem, to fakt, że od kilkudziesięciu lat żyję na własny rozrachunek. Nie mam stałego etatu, przywilejów, świadczeń z ZUS-u itp. Mnie państwo niczego nie daje, ja się nie mogę przeciwko niczemu buntować, ponieważ sam jestem człowiekiem, który swoim losem kieruje. Mogę mieć pretensje tak naprawdę wyłącznie do siebie. Pracuję sam i czerpię korzyści z faktu, że nie ma nikogo, kto mną zarządza, nakazuje mi zrobienie czegoś czy na coś mi pozwala bądź nie. Tylko sytuacja mną rządzi.
Załóżmy, że ma pan milion złotych. Co pan z nim zrobi?
Nie lubię ryzyka. Taki mam charakter. Oczywiście, dzwoni do mnie mnóstwo ludzi, którzy próbują mi doradzać w sprawach finansowych, zapewniają, jaką to wyjątkową ofertę dla mnie mają. Nigdy z tych ofert nie korzystam. Pieniądze umieszczam na lokatach, kupuję obligacje państwowe.
A w nieruchomości pan inwestuje?
One również, według mnie, są dość ryzykowne. Zawsze mówiło się: „Kupuj domy, kupuj ziemię, bo to przynosi olbrzymi dochód”. A ja znam co najmniej kilka osób, które kupiły domy, chcą je teraz sprzedać i po pierwsze, nie ma chętnych na ich kupno, a po drugie, ceny w stosunku do tych sprzed paru lat spadły… I niech pani powie, czy to taka dobra inwestycja?
Być może za kilka lat, gdy ceny nieruchomości wzrosną. O inwestycjach trzeba też myśleć długofalowo.
Tylko że widzi pani, zdarza się tak, że np. ktoś z rodziny zachoruje i nagle potrzebujemy pieniędzy na jego leczenie. I te pieniądze są potrzebne za tydzień, nie za rok, dwa czy pięć. Jak ktoś ma pieniądze na lokacie, to likwiduje ją i robi, co może, żeby uratować życie czy zdrowie bliskiej osoby. A jak pieniądze zainwestował w nieruchomość, to musi ją jak najszybciej sprzedać. A w takich sytuacjach najczęściej sprzedaje się poniżej cen rynkowych, żeby w jak najkrótszym czasie znaleźć nabywcę. Także ja inwestuję tylko w bezpieczne instrumenty finansowe. Wiem, że są one gorzej oprocentowane, lecz wolę mieć 1100 zł niż 2000 zł, ale mieć je na pewno. Taką filozofię wyznaję też przy ustalaniu wynagrodzenia za swoją pracę. Uważam, że lepiej zrobić trzy spektakle po normalnej stawce, włożyć więcej pracy, niż zażądać jakiejś kosmicznej kwoty. Zdaję sobie sprawę, że niektórym udaje się wynegocjować wysokie honoraria czy to za rolę w filmie, czy udział w reklamie. Ale to najczęściej jednorazowe propozycje. Później już tego człowieka nikt nie angażuje, bo ma opinię drogiego.
Jest biznes, który moim zdaniem idealnie by do pana pasował.
Jaki?
Kort tenisowy.
A wie pani, że kiedyś pokusiłem się ze znajomym nawet o stworzenie biznesplanu dla kortu tenisowego. Rzeczywiście, myślałem, że to mogłoby być fajne. Grałbym sobie w tenisa, a przy okazji doglądał biznesu. Tyle że kort tenisowy z prawdziwego zdarzenia wymaga ogromnej inwestycji. A co gorsza, z biznesplanu wynikało, że będzie się ona zwracać z 10-12 lat…
Ma pan stałą pracę od 20 lat. Jak przyjmował pan propozycję prowadzenia Familiady, obstawiał pan, że ile program będzie emitowany przez telewizję?
Trzy miesiące. Owszem, trwa to nieporównywalnie dłużej, ale nie mam też gwarancji, że się za chwilę nie skończy. Co rok zapada decyzja, czy Familiada będzie w ramówce w kolejnym sezonie. A że nadal ogląda nas 3 mln widzów, to pracujemy dalej. Ale ile to jeszcze potrwa? Tego nie wiem.
Rozmawiała Anna Smolińska
Fragment wywiadu opublikowanego w numerze 3/2015 miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
– Zainwestowałem w branżę kosmetyczną, ponieważ wiem, jak powinien dbać o siebie prawdziwy facet. Proponuję takie produkty, po które sam sięgnąłbym bez wahania – mówi Artur Szpilka, jeden z czołowych polskich bokserów.
– Od zawsze chciałam być niezależna i mieć swoje pieniądze. W liceum namówiłam koleżankę i zatrudniłyśmy się na pół etatu na poczcie jako sprzątaczki. Niestety, szybko nas wywalili, bo kompletnie nie umiałyśmy sprzątać – mówi Grażyna Wolszczak, aktorka i współwłaścicielka Teatru Garnizon Sztuki.
W The Protocol School of Poland założonej przez dr Irenę Kamińską-Radomską, mentorkę znaną m.in. z programu telewizyjnego „Projekt Lady”, przedsiębiorcy podczas szkoleń dowiadują się, jak dzięki etykiecie biznesowej szybciej osiągnąć zamierzone cele.
– Na sukces w branży muzycznej składa się wiele części składowych. Jedną z nich jest szacunek do pracy, współpracowników i odbiorców – podkreślają Tomasz Szczepanik, lider zespołu Pectus oraz Monika Paprocka-Szczepanik, menedżerka grupy.
– Prowadzę rozmowy o możliwości wydawania audiobooków. Przeliczam, czy pomysł nie tylko się zwróci, ale współpraca będzie finansowo korzystna – mówi Laura Breszka, aktorka, lektorka, bizneswoman.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...