Fitness nie boi się kryzysu

Czy branża fitness obawia się kryzysu?

Analizowaliśmy, jak branża fitness reaguje na kryzysy w ujęciu historycznym. I okazuje się, że to jedna z niewielu branż, która rozwinęła się mocno np. w Stanach Zjednoczonych w trakcie i po kryzysie gospodarczym z 2008 roku. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale rozwój wielu sieci franczyzowych nabrał wówczas niesamowitego tempa. Gdy w obliczu kryzysu ludzie rezygnują z wydatków nazwijmy to luksusowych, to zaczynają bardziej dbać o siebie. To pomaga redukować stres, pomaga na problemy mentalne. Uważam więc, że te firmy z branży, które mają przygotowany odpowiedni model biznesowy – elastyczny, oszczędny – nie muszą się bać. Najmocniejsi nie tylko przetrwają, ale też się rozwiną. Dotyczy to także naszej sieci. Co widać zresztą po zainteresowaniu ze strony potencjalnych franczyzobiorców. Sierpień będzie dla nas rekordowym miesiącem, jeśli chodzi o podpisanie nowych umów franczyzowych – zanosi się na to, że zamknie się liczbą 4 lub 5. W obliczu wysokiej inflacji przedsiębiorcy nie chcą trzymać pieniędzy na kontach. Chcą inwestować. Mamy zainteresowanych z coraz to nowych grup. Np. Polaków, którzy chcą wrócić do kraju po wielu latach pracy za granicą i szukają sprawdzonego pomysłu na biznes.

Macie ambitny plan – do końca 2027 roku otworzyć w sumie 227 klubów. Jak idzie jego realizacja?

Obecnie w sieci funkcjonuje ponad 50 klubów. Od początku pandemii, która dla wielu przedsiębiorców oznaczała koniec biznesów, my uruchomiliśmy 21 placówek. Najnowszą w ostatnią sobotę w Staszowie. Co warte podkreślenia, w pandemii nie zamknęliśmy ani jednego klubu. Wprawdzie niedługo czeka nas jedno zamknięcie, ale wynika ono niejako z czynników zewnętrznych. Budynek, w którym mieści się klub w Jastrzębiu Zdroju jest zabytkowy, a za tym idą przepisy i wymagania stawiane przez konserwatora zabytków. Dodatkowo trwa rewitalizacja okolicy, co utrudnia dotarcie do klubu. Dlatego wspólnie z franczyzobiorcami zdecydowaliśmy o zamknięciu, zresztą pierwszym w historii naszej marki. Jednak ci sami franczyzobiorcy nadal prowadzą drugi klub pod naszym szyldem i myślą o otwarciu kolejnego.

W ostatnich latach koncentrowaliśmy się na przygotowaniu naszego modelu biznesowego do skalowania i jesteśmy gotowi na dynamiczną ekspansję.

Gdzie chcecie rozwijać sieć?

W całej Polsce. Dotychczas skupialiśmy się bardziej na południu (Małopolska, Śląsk, Podkarpacie), ale zamierzamy rozbudować sieć w całym kraju. Mamy już np. bardzo dobrze prosperujący kub w Płocku. Działa w lokalu przejętym po innej sieci fitness, która słabo sobie radziła w tym miejscu. My zrobiliśmy modernizację, renegocjowaliśmy warunki najmu i klub miał jeden z najlepszych startów w historii naszego konceptu. Jego właściciele podpisali z nami kilka dni temu kolejną umowę franczyzową.

Generalnie nastawiamy się na rozwój w miastach liczących 20-50 tys. mieszkańców. W tego typu lokalizacjach działa 80 proc. naszych klubów. Podpisujemy umowę franczyzową na konkretne terytorium, np. dane miasto. Przy czym musi to być zweryfikowany przez nas rynek – a w tej chwili mamy takich ponad 100. Dopiero po podpisaniu umowy szukamy lokalizacji dla franczyzobiorcy. Chyba, że ma on własną propozycję, którą analizujemy i akceptujemy. Gdy już mamy lokalizację, potrzebujemy minimum 4 miesięcy na przygotowanie klubu do otwarcia.

Robi to centrala czy franczyzobiorca?

Nasz franczyzobiorca nie musi się w ogóle angażować w przygotowanie lokalu. My negocjujemy umowę najmu, przygotowujemy projekty, załatwiamy wszelkie pozwolenia. W otwarcie zawsze zaangażowanych jest kilkanaście osób z centrali. Franczyzobiorca ma za zadanie w tym czasie rpzejść szkolenia, wziąć udział w rekrutacji pracowników, budować relacje na lokalnym rynku. Już dwa miesiące przed otwarciem zaczynamy przedsprzedaż karnetów. Dzięki temu na otwarcie, które jest dużym wydarzeniem, franczyzobiorca ma już bazę, liczącą zwykle ok. 250 klientów.

Jakim budżetem trzeba dysponować, aby otworzyć klub fitness?

Uatrakcyjniliśmy nasz model franczyzowy o możliwość uzyskania finansowania, nawet do 75 proc. całej inwestycji. Nasi nowi franczyzobiorcy mogą skorzystać z oferty leasingu na sprzęt i akcesoria treningowe. Dzięki temu próg wejścia w biznes istotnie się obniżył i obecnie wynosi 250-300 tys. zł.

Rozmawiała Monika Wojniak-Żyłowska

WIZYTÓWKA XTREME FITNESS GYMS

Sieć klubów fitness.

• ponad 50 kubów
• budżet na start 250-300 tys. zł