Do wyboru / Cukrem i Solą proponuje kilka formatów gastronomicznych, m.in. wyspę handlową.
Piątek
11.08.2023
Oles Lozghachov bardzo starannie podszedł do wyboru franczyzodawcy. Czym uwiódł go koncept Cukrem i Solą?
 

Oles Lozghachov przez kilkanaście lat pracował w gastronomii i miał ochotę otworzyć wreszcie własny biznes. Franczyza wydała mu się do tego najlepsza. Przez trzy lata szukał konceptu dla siebie.

– Spotykałem się z franczyzodawcami, chodziłem na prezentacje, no i próbowałem produktów, bo ich jakość jest dla mnie bardzo ważna – opowiada Oles Lozghachov. – Raz byłem już nawet blisko podpisania umowy franczyzowej, ale ostatecznie nie udało się tego sfinalizować. Sprawdziłem chyba wszystkie franczyzy z mobilnej gastronomii, dostępne na warszawskim rynku.

Jego poszukiwania skończyły się, gdy trafił na koncept Cukrem i Solą. Dobre wrażenie zrobiło na nim już pierwsze spotkanie z właścicielem marki: sympatyczna atmosfera, przyjazne podejście.

– No i najbardziej rzetelne informacje o wszystkich stronach prowadzenia biznesu, jakie uzyskałem kiedykolwiek od któregokolwiek franczyzodawcy – podkreśla Oleg Lozghachov. – Byłem już właściwie zdecydowany, no ale jak to ja, musiałem osobiście spróbować serwowanego jedzenia.

Jeździł więc po działających punktach i próbował całego menu: zapiekanek, frytek, kręconych ziemniaków itd.

– Znalazłem dobrą jakość za adekwatną cenę – podkreśla franczyzobiorca. – Zapiekanki smakują tak, że jeśli ktoś raz ich sprobuje, to na pewno wróci po raz kolejny.

W lutym tego roku uruchomił wyspę gastronomiczną w Factory Annopol, a już w marcu mobilny punkt przed innym warszawskim centrum handlowym – M1. Na początku maja zainwestował w kolejną przyczepę, którą ustawił przed Factory Annopol.

– Trochę się tego bałem – nie ukrywaOles Lozghachov. – Miałem obawy, że drugi punkt w tej samej lokalizacji skanibalizuje mój własny biznes. Tymczasem decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Punkty się uzupełniają. Jako że w środku nie mogę podawać smażonych rzeczy, to wyspa rozbudowała ofertę bubble tea. A przyczepa na zewnątrz oferuje właśnie pełną gamę produktów smażonych.

Zadowolenie z zysków

Cukrem i Solą proponuje kilka formatów. Może to być wyspa gastronomiczna – wtedy koszt inwestycji wynosi 75-80 tys. zł. Jeśli zdecydujemy się na lokal stacjonarny, to wydatki na starcie zależą od tego, w jakim jest on stanie wyjściowym. Jeżeli jest już przystosowany do potrzeb gastronomii, możemy zamknąć się w kwocie 50-60 tys. zł, ale jeśli trzeba go przygotować od postaw, to należy dysponować budżetem ok. 100 tys. zł. Zdecydowanie taniej będzie wynająć lub wyleasingować przyczepę gastronomiczną. Tak jak Oles Lozghachov, który jedną przyczepę wynajmuje, a drugą ma w leasingu.

– Generalnie franczyzobiorcy wolą przyczepy, bo uznają, że to mniej ryzykowny format – przyznaje Kamil Woźniak, franczyzodawca Cukrem i Solą. – Oczywiście musimy wtedy w naszym biznesplanie uwzględnić comiesięczne raty leasingu czy też opłaty za najem.

Inwestycja w najem przyczepy to 19 tys. zł, z czego 10 tys. zł stanowi kaucja zwrotna.

– Zyski zależą m.in. od lokalizacji, ale też od tego, czy franczyzobiorca osobiście pracuje w punkcie – zauważa Kamil Woźniak. – Jeżeli tak jest, to zakładając że pomaga mu jeden pracownik i że mamy atrakcyjną lokalizację, w sezonie można zarobić 15-20 tys. zł na czysto. Jeśli natomiast opieramy się tylko na pracownikach, będzie to kwota 10-15 tys. zł.

Oles Lozghachov ma kilka punktów, prowadzi też inne biznesy, więc nie ma czasu osobiście stanąć w punkcie. Jego dochody odpowiadają temu, o czym mówi franczyzodawca.

– W Annopolu w czerwcu z każdego punktu zarobiliśmy na czysto po 10 tys. zł – mówi franczyzobiorca. – Uważam, że to bardzo dobry wynik. Właśnie przygotowuję się do uruchomienia czwartego punktu Cukrem i Solą.

 

WIZYTÓWKA CUKREM I SOLĄ

Sieć punktów małej gastronomii.

  • 3 formaty współpracy
  • inwestycja od 19 tys. zł (przy wynajmie przyczepy)

Oles Lozghachov, franczyzobiorca Cukrem i Solą / "Właśnie przygotowuję się do uruchomienia czwartego punktu Cukrem i Solą".