Zostają najlepsi

Polska marka Blue Shadow proponuje autorskie kolekcje mody damskiej, przygotowywane w krótkich seriach. Dziś pod tym szyldem działają trzy sklepy własne, 15 franczyzowych oraz ok. 150 partnersko-współpracujących.
– Podchodzimy do rozwoju sieci z dużo większą ostrożnością niż chociażby 2-3 lata temu – przyznaje Agnieszka Falińska, menadżer ds. rozwoju sieci Blue Shadow. – Naszym zdaniem jesteśmy świadkiem początku wielu zmian rynkowych. Chociażby zamknięcie wielu salonów jednego z największych graczy na rynku, jak Inditex, nie może być przypadkowe. Nie znaczy to – jak niektórzy złorzeczą – że mamy do czynienia z załamaniem się całego rynku retailowego oczekując kryzysu. Jednak jakość we wszystkim, co dotyczy prowadzenia sklepu ma coraz większe znaczenie. Chodzi zarówno o obsługę klienta, jak i zdolności dotarcia do lokalnego rynku, dobór lokalizacji, kreatywność marketingową. Wymagania klientek rosną, a siła samej marki ma coraz mniejsze znaczenie, bo lojalność odbiorcy spada. Nasze najlepsze sklepy mają coraz większe wzrosty rok do roku, ale słabsze wręcz odwrotnie. Dlatego niecały rok temu podjęliśmy trudną decyzję i zdecydowaliśmy się na optymalizacje efektywności całej sieci, zamykając kilka lokalizacji i redukując ją do 15 placówek franczyzowych. Z częścią tych partnerów nadal współpracujemy, ale na zasadach sklepów partnersko-współpracujących, gdyż w tych miejscach bardziej się to sprawdza.

Nie oznacza to, że marka zrezygnowała z poszukiwania nowych franczyzobiorców. Choć licencjodawca przyznaje, że zaostrzył swoje wymagania wobec kandydatów.
– Prowadzimy rozmowy w lokalizacjach, w których chcielibyśmy uruchomić kolejne nasze salony – mówi Agnieszka Falińska. – Niektóre z nich wymagają czasu, gdyż nie ma wolnych powierzchni. Założyliśmy, że dla naszej sieci optymalne jest otwarcie trzech, czterech sklepów rocznie. W tym roku uruchomiliśmy już salon regularny w Oławie oraz salony sezonowe w Darłówku i Mikołajkach, a także zmieniliśmy lokalizację na bardziej prestiżową w Dąbrowie Górniczej. Mamy niesamowity przyrost w placówkach partnersko-współpracujących. Elastyczne zasady, które dla nich stworzyliśmy (wyłączność terytorialna, możliwość dobierania kolekcji według własnego konceptu sklepu, możliwość wymiany towaru) sprawiły, że koncept cieszy się dużym zainteresowaniem osób, które prowadzą już sklep lub np. ich budżet czy lokalizacja nie pozwalają na otwarcie placówki franczyzowej.

Marka najchętniej lokuje swoje sklepy w dużych i średnich miastach, w galeriach handlowych, w pasażach przy hipermarketach, przy ulicach handlowych z dużym potencjałem. Kwota inwestycji zależy od stanu lokalu – średnio jest to ok. 50 tys. zł netto, plus zabezpieczenia wynikające z umowy najmu lokalu oraz zabezpieczenie towaru, oddawanego franczyzobiorcy w depozyt. Nie ma opłaty za przystąpienie do sieci, ani żadnych opłat miesięcznych. Franczyzodawca zapewnia fundusz marketingowy na otwarcie placówki. Pracownicy sklepu biorą udział w szkoleniach Akademii Blue Shadow.
– Franczyzobiorcy otrzymują prowizję od obrotu, z której opłacają koszty stałe, a pozostała jej cześć jest ich zyskiem – wyjaśnia Agnieszka Falińska.
Licencjodawca przyznaje, że przy rozbudowie sieci największym wyzwaniem jest obecnie pozyskanie lokalu, który z jednej strony jest w najlepszej lokalizacji, a z drugiej generuje taki koszt, który pozwala na zachowanie zysków.
– Pojawiają się również takie lokalizacje, w których bardzo trudno pozyskać pracowników. Niestety zdarza się, że obecne kłopoty z zatrudnieniem blokują franczyzobiorców do otwierania sklepów oddalonych od ich miejsca zamieszkania, co we wcześniejszych latach nie było problemem – dodaje Agnieszka Falińska.