Trzy historie, jeden franczyzodawca

Szybki start / Franczyzobiorcy marek należących do Sweet Gallery twierdzą, że rekrutacja do sieci trwa bardzo krótko, a biznes można otworzyć już po dwóch tygodniach od podpisania umowy franczyzowej.
Wtorek
31.12.2019
Zanim Anna Dziedzic, Kamil Ozdobiński i Maciej Rozumski zainwestowali we franczyzę, sprawdzili m.in. ceny u konkurencji oraz wiarygodność franczyzodawcy. Test wypadł pomyślnie.
 

Spróbowałam wówczas naprawdę dużo lodów. Szukałam najlepszych smaków oferowanych przez przeróżne sieci. W końcu ostateczny wybór padł na Lodolandię, której świderki polubiłam najbardziej – mówi Anna Dziedzic, właścicielka jednej placówki Lodolandia i jednego punktu łączącego Lodolandię i Kołacz na Okrągło.

Kamil Ozdobiński, franczyzobiorca Bafra Kebab, podobnie podszedł do biznesu.
 – Prowadzę placówkę w mieście na Dolnym Śląsku, gdzie mieszka niewiele ponad 11 tys. mieszkańców. Oferta kulinarna jest tu mało rozwinięta. Były też kebaby, ale słabej jakości i zamykały się na okres zimowy. Pomyślałem, że oferta Bafra Kebab mogłaby trafić w gusta lokalnych klientów. Zaraz po otwarciu punktu notowałem obroty o 100 proc. większe od zakładanych. Klienci musieli czekać na kebab nawet do 30 minut – mówi Kamil Ozdobiński. Jak twierdzi franczyzobiorca, aktualnie sprzedaż utrzymuje się na stabilnym poziomie, generując miesięczne obroty nawet do 40 tys. zł.
 – Podobała mi się koncepcja Bafra Kebab – mobilność i niewielka kwota wejścia w biznes oraz pomoc franczyzodawcy w prowadzeniu placówki – przyznaje Kamil Ozdobiński.
Całkowity koszt kupna przyczepy Bafra Kebab wraz z wyposażeniem wyniósł franczyzobiorcę ok. 119 tys. zł netto. Podobnej wartości są przyczepy Lodolandia i Kołacz na Okrągło.
 – Nie trzeba jednak dysponować pełną kwotą, żeby wejść do sieci. W moim przypadku wystarczyło 20 proc. całkowitych kosztów inwestycji. Resztę pokrył leasing, który wzięłam z pomocą Sweet Gallery. Spłata leasingu nie jest obciążająca. Mimo rat, biznes pozwala zarobić i żyć na dobrym poziomie – mówi Anna Dziedzic.

Marcin Olesiak, prezes Sweet Gallery, właściciel marek Lodolandia, Kołacz na Okrągło i Bafra Kebab zapewnia, że wkład własny potrzebny na wejście w lodowy koncept połączony z konceptem Kołacz na Okrągło to 20 tys. zł.
 – Pozostałe koszty pokrywa leasing. Jest to w pełni wyposażony punkt w każdej chwili gotowy do pracy. Podobnie jest w przypadku Bafra Kebab – dodaje Marcin Olesiak.

Od teorii do praktyki

Franczyzobiorcy twierdzą, że rekrutacja do sieci trwa bardzo krótko, a biznes można otworzyć już po dwóch tygodniach od podpisania umowy. Rozmowy zaczynają się od wpłaty 5 tys. zł i przedstawienia firmie zdolności leasingowej. Następnie centrala proponuje lokalizacje, najczęściej przy galeriach handlowych. Firma jest też otwarta na lokalizacje wskazane przez przyszłych partnerów. Muszą jednak spełniać normy franczyzodawcy pod względem potencjału sprzedaży.
 – Mamy w firmie dział komercjalizacji. To osoby, które jeżdżą po Polsce i szukają optymalnych lokalizacji dla naszych partnerów, negocjują stawki najmu oraz podpisują umowy najmu – mówi Krzysztof Borowiec, dyrektor sprzedaży sieci Sweet Gallery.

Anna Dziedzic jedną lokalizację znalazła sama, natomiast drugą pozyskał franczyzodawca. Kamil Ozdobiński samodzielnie wybrał lokalizację.
 – Miejsce, w którym stoi moja przyczepa, to niewielka działka w centrum miasta, która aż prosiła się, aby ją zagospodarować. W pobliżu są markety, drogerie, przystanek autobusowy oraz główny deptak. Dogadałem się z jej właścicielem i pozyskałem bardzo dobrą lokalizację – mówi Kamil Ozdobiński.

Maciej Rozumski musiał natomiast jedną przyczepę przenieść, bo pierwsza lokalizacja nie była trafnym wyborem.
 – Na szczęście centrala szybko zareagowała i zaproponowała miejsce przy galeriach handlowych w miastach odległych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. Przeprowadzkę umożliwił mobilny charakter biznesu. W przypadku lokali stacjonarnych takie manewry byłyby o wiele trudniejsze i bardziej kosztowne. Drugi punkt natomiast od początku działał w bardzo dobrym miejscu – mówi Maciej Rozumski, właściciel dwóch punktów Lodolandia.

Zmiana lokalizacji bardzo pomogła i poprawiła sprzedaż. Jego zdaniem, podstawową zaletą galerii jest to, że ludzie robią zakupy niezależnie od pogody, na którą bardziej podatne są tereny rekreacyjne.
 – Stawiamy na miejsca przy obiektach handlowych, blisko wejścia, gdzie jest największy przepływ klientów, a punkt jest najbardziej widoczny. Takiej gwarancji nie daje natomiast lokalizacja w środku obiektu – mówi Krzysztof Borowiec. Jak twierdzi, większość kupujących ma utarte ścieżki zakupowe, które prowadzą do konkretnych sklepów, przez co pozostałe są omijane. – Podstawą naszego biznesu jest widoczność, tym bardziej że nasze produkty kupowane są pod wpływem chwili. Ponadto dzięki zewnętrznym lokalizacjom nie dotyczy nas problem niehandlowych niedziel – mówi Krzysztof Borowiec.

Lokalizacja wybrana przez Annę Dziedzic, nad zalewem i obok Tesco, łączy rekreację z miejscem zakupów.
 – Latem są tu często imprezy plenerowe, podczas których pracuję o dwie godziny dłużej, czyli do 23:00. Chcę wykorzystać popularność miejsca – mówi Anna Dziedzic.
Umowa najmu podpisywana jest zazwyczaj na rok z jednomiesięcznym okresem wypowiedzenia.
 – To optymalny czas, żeby zweryfikować potencjał danego miejsca. Zdarza się jednak sezonowa współpraca z galerią handlową. W takim przypadku staramy się jednak rezerwować lokalizację na kolejny rok – zapewnia Krzysztof Borowiec z centrali. – Z jedną galerią mam umowę stałą, natomiast z drugą umowę terminową na dany sezon. Pomoc sieci w negocjacjach jest jednak dużym zabezpieczeniem i gwarancją długookresowej współpracy – mówi Maciej Rozumski.

Bez szkolenia ani rusz

Warunkiem rozpoczęcia działalności są szkolenia, podczas których franczyzobiorcy zyskują wiedzę z zakresu zarządzania biznesem i wspólnie z franczyzodawcą koordynują uruchomienie punktu.
 – Miałam opiekuna przez dwa dni od rana do wieczora, który wszystkiego doglądał i na bieżąco przekazywał wskazówki. Ponadto o wsparcie ludzi z centrali mogę zwrócić się w każdej chwili, również w trakcie prowadzenia działalności – podkreśla Anna Dziedzic.
Franczyzodawca organizuje też cykliczne szkolenia, np. przy zmianie menu lub wraz z początkiem sezonu.
 – Firma często proponuje nowe produkty, ale decyzja o ich sprzedaży należy do franczyzobiorców. Franczyzodawca nie upiera się, jeśli na daną rzecz nie ma w okolicy popytu i franczyzobiorcy rezygnują z jej sprzedaży. Bardzo cenię takie podejście, bo to dla nas oszczędność pieniędzy – mówi Anna Dziedzic.

Oczekiwany zarobek

Według franczyzodawcy, zwrot inwestycji w pojedynczy punkt następuje zazwyczaj po dwóch sezonach. Podobnego zdania są franczyzobiorcy.
 – Myślę, że zwrot inwestycji nastąpi już po drugim  sezonie – mówi Anna Dziedzic. Tak samo szacuje Kamil Ozdobiński, który prowadzi punkt Bafra Kebab od wiosny 2019 roku.
 – Biznes spełnia swoje zadanie i zarabia, co pozwala snuć plany na przyszłość. Być może w niedalekiej przyszłości rozszerzę działalność o kolejny punkt, ale na razie koncentruję się na tym, co mam – mówi Anna Dziedzic. Takie podejście ceni Krzysztof Olesiak, właściciel spółki Sweet Gallery. – Wspieramy rozwój naszych franczyzobiorców, ale wolimy roztropne podejście do kolejnych otwarć. Co prawda, nasz biznes jest mobilny i da się go kontrolować online za pomocą telefonów i centralnego systemu kas, który dostarcza informacje o wszystkich transakcjach, ale takie działanie sprawdza się na krótką metę. W placówkach trzeba być dwa lub trzy razy w tygodniu i osobiście doglądać biznesu. Bez tego nie będą one generować wystarczających dochodów, aż w końcu współpraca skończy się porażką – przestrzega Krzysztof Olesiak, właściciel Sweet Gallery.

Pańskie oko konia tuczy

Anna Dziedzic i Maciej Rozumski muszą pokonać kilkadziesiąt kilometrów, żeby dojechać do swoich punktów.
 – Staram się bywać w placówkach regularnie, co kilka dni. System online jest ważnym elementem nadzoru biznesu, ale bardziej efektywna jest obecność bezpośrednia – mówi Maciej Rozumski.
 W ramach kontroli, ale też wsparcia franczyzobiorców, franczyzodawca bardzo często prowadzi audyty punktów.
 – Dzięki temu mogę szybko wyeliminować ewentualne błędy i skorygować pracę placówek, zanim wpłyną na ogólną ich kondycję i sprzedaż. Audyt jest przeprowadzany w formie tajemniczego klienta oraz jawnej weryfikacji funkcjonowania i czystości punktów. Na koniec otrzymujemy podsumowanie i wskazówki, jak wyeliminować popełnione błędy – mówi Anna Dziedzic.
 Franczyzobiorcy zgodnie twierdzą, że biznes nie jest trudny, ale wymaga zaangażowania i pracy.
 – Ze wszystkich trzech konceptów najbardziej wymagający jest koncept Bafra Kebab. Przechowywanie mięsa i sprzedaż dań mięsnych to zupełnie inna rzecz niż sprzedaż lodów czy kołaczy. Wymaga większej wiedzy od franczyzobiorcy i pracowników oraz bardziej zaawansowanej strategii zarządzania punktem – podkreśla Krzysztof Olesiak.

Kamil Ozdobiński, franczyzobiorca Bafra Kebab ma dokładnie wyliczone, ile sprzedaje drobiu i wołowiny w sezonie i poza nim, na podstawie czego planuje częstotliwość zatowarowania punktu.
 – Mięso, chlebki do kebabu i inne artykuły spożywcze zamawiam w centrali dwa razy w tygodniu, surówki i sałatki warzywne codziennie, a środki czystości, folie aluminiowe, opakowania itp. raz w miesiącu. Mięso przyjeżdża surowe i zamrożone, ale uformowane i nadające się do ułożenia w piecu. Pracownicy muszą być w punkcie co najmniej godzinę przed otwarciem, by przygotować i opiec mięso. Placówka musi być gotowa na przyjście każdego klienta, mieć pełną ofertę oraz być zawsze otwarta w wyznaczonych godzinach. To podstawowa zasada biznesu – podkreśla Kamil Ozdobiński. To samo dotyczy punktów Lodolandia i Kołacz na Okrągło. Zdaniem Anny Dziedzic, nie ma nic za darmo. Praca jest najważniejsza. Trzeba dbać o czystość w placówkach, jakość produktów, obsługę klientów i ofertę zgodną z kartą danego punktu.
 – Zamawiam towar w centrali dwa razy w tygodniu, a jeśli sprzyja pogoda, to nawet i trzy. Lody muszą odpowiadać standardowi sieci Lodolandia. Nie mogą być np. mniejsze niż w innych placówkach. Dla klienta liczy się produkt i marka. Każdy, kto idzie do restauracji McDonald’s, nie zastanawia się, czy jest franczyzowa, czy własna. Tak samo jest w naszym przypadku. Lodolandia to dla klientów sieć, a nie grupa franczyzobiorców. Dlatego sama oczekuję od innych partnerów wysokiej jakości i ufam im, że przestrzegają zasad franczyzodawcy i swoim postępowaniem nie psują marki – mówi Anna Dziedzic.  

Pod szyldem Lodolandia, Kołacz na Okrągło i Bafra Kebab funkcjonuje ponad 600 punktów. Część z nich pod szyldem Ice and Roll (Lodolandia) i Cake and Roll (Kołacz na Okrągło) działa w Europie, m.in.: na Słowacji, w Czechach, w Niemczech, we Francji, w Wielkiej Brytanii i w Hiszpanii. Wkrótce dojdą kolejne kraje również spoza Europy, np. Australia.


Kamil Ozdobiński, franczyzobiorca Bafra Kebab / "Prowadzę placówkę w mieście na Dolnym Śląsku, gdzie mieszka niewiele ponad 11 tys. mieszkańców. Zaraz po otwarciu punktu notowałem obroty o 100 proc. większe od zakładanych".
Patrycja Frede