Własna szkoła jogi
Na świecie jest 300 mln ludzi uprawiających jogę. Także w Polsce staje się ona coraz bardziej popularna. Statystyczny Polak, praktykujący jogę, to właściwie Polka, dobrze wykształcona i mieszkająca w dużym mieście. Według badań sprzed kilku lat, 82 proc. praktykujących traktuje jogę jako środek do poprawy kondycji fizycznej, dla 70 proc. joga jest sposobem na dobre samopoczucie, a dla 65 proc. formą rozwoju osobistego.
Zmęczenie pędem
Anna Matuszkiewicz przez 20 lat pracowała w międzynarodowym biznesie. – Zakładałam różne spółki, pracowałam na wysokich stanowiskach w bankach, wprowadzałam dużą amerykańską firmę na europejskie rynki – wylicza Anna Matuszkiewicz. – Właściwie żyłam w samolotach, ciągle w innym kraju. To były biznesy przynoszące naprawdę duże pieniądze.
W pewnym momencie jednak tempo życia i pracy zaczęło dawać o sobie znać. – Moje ciało zaczęło wołać o uwagę – wspomina Anna Matuszkiewicz. – Bywało, że doznawałam paraliżu różnych części ciała, a to prawej strony, a to jednej nogi. Ciało odmawiało współpracy, a przecież ja musiałam być sprawna na 110 proc.
Szukając pomocy, trafiła na zajęcia jogi rehabilitacyjnej. – Okazało się, że asany, czyli pozycje, jakie ciało przyjmuje w jodze, wcale nie są mi obce. Moje ciało zawsze układało się naturalnie w ten sposób, kiedy potrzebowało relaksu – kontynuuje Anna Matuszkiewicz. – Po kilku latach pojechałam na obóz jogowy do Indii i tam doświadczyłam czegoś, co nazywa się rozpadem osobowości. Uwiadomiłam sobie, że sposób, w jaki żyję, w jaki wchodzę w relacje z ludźmi, niesie ze sobą pożogę. Jestem skuteczna, buduję imperia biznesowe, ale jednocześnie jestem samotna, bo liczą się dla mnie tylko cele, plany, a nie ludzie. Dotarłam w swoim życiu do momentu, kiedy stanęłam przed pytaniami: po co tu jestem? Kim jestem?
Znaleźć czas dla siebie
Anna Matuszkiewicz nie rzuciła od razu pracy w korporacji. Za to zaczęła regularnie praktykować jogę kundalini, która zawsze najbardziej ją interesowała. Jednak nadal żyła w pędzie. – Moja nauczycielka zaproponowała mi regularne zajęcia co tydzień, o godz. 18.30. A ja no to, że nie mogę, bo wprawdzie Europa wtedy kończy dzień, ale o tej porze budzą się do życia i pracy Amerykanie, z którymi współpracuję – uśmiecha się nasza rozmówczyni. – Wtedy nauczycielka zadała mi celne pytanie: skoro raz w tygodniu nie umiesz znaleźć dla siebie dwóch godzin, to o czym jest twoje życie? Na początku trudno było mi wyrywać się na te zajęcia, bo miałam poczucie, że po prostu muszę pracować. Niejako uciekałam na nie sama przed sobą. Po roku zajęć zrozumiałam, że to, jak żyję, w ogóle nie licuje z tym, jaka naprawdę jestem. Zdecydowałam się pójść na kurs nauczycielski jogi kundalini. Nie po to, aby się przebranżowić, ale po to, aby przejść pełny proces terapii jogą.
Jeszcze w trakcie kursu Anna Matuszkiewicz poprowadziła pierwsze zajęcia. – Kiedy dostałam za to pieniądze, miałam poczucie, że to najcenniejsze pieniądze jakie kiedykolwiek zarobiłam. A zarabiałam wówczas naprawdę niemało – dodaje. – Wtedy już wiedziałam, że długo nie popracuję w dotychczasowej firmie.
W listopadzie 2019 roku wprowadziła swoją firmę na rynek włoski, organizując z tej okazji wielką imprezę w Rzymie. Zaraz po niej złożyła wypowiedzenie.
Życie bez prezesowania
Początki nie były łatwe. – Nagle przestałam być panią prezes, prężną bizneswoman. Spadło moje poczucie własnej wartości, dopadł mnie lęk o przyszłość, poczucie, że jestem niepotrzebna, niewartościowa – opowiada Anna Matuszkiewicz. – W pionie trzymała mnie joga.
W końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zorganizowała wyjazdowe zajęcia z jogą kundalini, na które pojechało 17 osób. W okolicach Warszawy znalazła halę sportową, której zaproponowała prowadzenie zajęć raz w tygodniu. – Nie wiedziałam, czy ktokolwiek na nie przyjdzie. Zwłaszcza że nie było żadnej reklamy, tylko skromny wpis na FB. A ostatecznie na pierwszych, darmowych zajęciach pojawiło się 60 osób. Zaplanowana na nie sala okazała się za mała – wspomina Anna Matuszkiewicz. – Później już regularnie raz w tygodniu przychodziło 20-30 osób.
Niestety, z powodu pandemii trzeba było zawiesić zajęcia. Ale ich uczestnicy nie chcieli rezygnować ze spotkań. – Większość nauczycieli jogi na czas pandemii całkowicie zawiesiła działalność, a ja w tym czasie zorganizowałam w sumie kilkanaście wyjazdowych warsztatów, bo ludzie dzwonili i prosili o nie – dodaje nasza rozmówczyni. – I to też bez żadnej reklamy. Działała poczta pantoflowa, ludzie opowiadali sobie o zajęciach, zachęcali w ten sposób znajomych.
W pewnej chwili poczuła, że znów wpada w rytm pracy podobny do korporacyjnego. – Rozchorowałam się dość mocno i zrozumiałam, że znowu przekroczyłam swoje możliwości, bo inni mnie o to prosili
– mówi Anna Matuszkiewicz. – Postanowiłam znaleźć inne rozwiązanie.
Pod prąd
Nowym pomysłem było stworzenie własnego, stacjonarnego studia jogi – miejsca, w którym będą odbywać się zajęcia, warsztaty, spotkania. – Zrobiliśmy z mężem biznesplan – wyjaśnia Anna Matuszkiewicz. – Daliśmy sobie pierwszy kwartał tego roku na znalezienie lokalizacji. W drugim kwartale mieliśmy zrobić projekt i znaleźć nauczycieli. Planowaliśmy, że studio ruszy w październiku lub listopadzie.
Ale życie mocno przyspieszyło te plany. Miejsce znaleźli już 3 stycznia.
– Szukając lokalizacji, mieliśmy kilka założeń: że powinna być w odległości maksymalnie 25 minut jazdy od naszego domu, że lokal powinien być nowy, nieobciążony złą energią, że miejsce powinno mieć potencjał do stworzenia czegoś na kształt dzielnicowego centrum spotkań – wylicza Anna Matuszkiewicz.
Takie miejsce znaleźli na obrzeżach warszawskiego Bemowa, w nowym budynku usługowym, w którym mieści się m.in. żłobek, sala zabaw dla dzieci. – Zdecydowałam się na nie, zanim jeszcze poznałam cenę najmu – uśmiecha się Anna Matuszkiewicz. – Poczułam dobrą energię.
A co z kryteriami typu dobry dojazd, parking, bliskość docelowej grupy klientów? – Zawsze robiłam biznesy pod prąd, choć słyszałam przy tym, że działam wbrew wszystkim doświadczeniom rynkowym – podkreśla Anna Matuszkiewicz. – Owszem, trzeba zachować kontakt z realiami rynkowymi, ale jestem przekonana, że w biznesie najważniejsze są zapał, determinacja i czysta intencja. Jeśli chcemy otworzyć studio, kierując się tylko wygodą klientów, to trzeba wiedzieć, że nigdy nie trafimy w potrzeby wszystkich. Ci, którzy nie są gotowi przyjść, i tak zawsze znajdą jakąś wymówkę. A ci, którzy są gotowi – a do takich osób kieruję swoją ofertę – przyjdą na pewno.
Warsztaty i sesje
Strefę Bycia, bo tak nazywa się studio Anny Matuszkiewicz, trzeba było urządzić od podstaw. W ciągu pierwszych trzech miesięcy inwestycja pochłonęła 200 tys. zł, m.in. na postawienie ścianek działowych, zrobienie podłóg, klimatyzacji, łazienki. – Mamy z mężem oszczędności, ale nie spodziewaliśmy się tak wysokich wydatków – przyznaje Anna Matuszkiewicz. – I mamy świadomość, że to jeszcze nie koniec inwestycji. Jednak zajęcia jogi można równie dobrze prowadzić po prostu w przerobionym mieszkaniu w bloku i takie szkoły też doskonale funkcjonują.
Zajęcia w Strefie Bycia ruszyły w kwietniu. Na początku za wolne datki, ale wkrótce będą karnety. – Sama prowadzę regularne zajęcia, ale zatrudniam też nauczycieli. Chcę zbudować zespół ludzi, którzy będą tworzyli to miejsce i traktowali je jak swoje. Będą tu także m.in. warsztaty rozwoju mentalnego, joga hormonalna, szkoła medytacji, zajęcia dla dzieci, będą zawiązywały się kobiece kręgi. Będziemy też wynajmować sale na różne warsztaty i spotkania, bo jednak to miejsce musi na siebie zarabiać – wyjaśnia Anna Matuszkiewicz.
Oprócz tego właścicielka Strefy Bycia prowadzi również sesje terapeutyczne, coachingowe i mentoringowe, sesje mediacji, treningi redukcji napięcia i stresu. – Przychodzą do mnie różni ludzie – mówi Anna Matuszkiewicz. – Właściciele firm, menedżerowie, kobiety po traumatycznych przejściach, osoby z problemami małżeńskimi, rodzinnymi. Dziś wiele osób boryka się z pytaniami o sens swojego życia, z depresją, pustką. Zwykle dotyka to osób w tzw. kryzysie wieku średniego, ale coraz częściej zgłaszają się też młodsi, którzy szukają potwierdzenia, że nie muszą brać udziału w wyścigu szczurów, iść pracować do korporacji.
Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".
ZOBACZ W KATALOGU
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Fast Line Studio przyciąga klientów wykonywaniem nawet kilku usług jednocześnie. Czy to się sprawdza?
– Chcemy naszym franczyzobiorcom jak najbardziej ułatwić i usprawnić zarządzanie biznesem – mówi Andrzej Kostiuk z Haircut Express.
Adopt Parfums, francuska marka z ponad 30-letnią tradycją, rozpoczyna rozwój w Polsce. Obecna na całym świecie co dwie sekundy sprzedaje dwa flakony perfum o pojemności 30 ml.
– Zainteresowanie treningami EMS cały czas rośnie – mówi Tomasz Szczołek, współwłaściciel Platinum Active EMS.
Dwa gabinety pod szyldem Yasumi to za mało dla Aleksandry Michalskiej. Jakie ma plany na rozwój?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Jeśli marzysz o własnym biznesie, szukasz inspiracji lub chcesz dowiedzieć się więcej o franczyzie – teraz jest idealny moment, by działać!
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Biznes z masażystkami z Bali
Jesteśmy salonem masażu i chcielibyśmy zatrudnić 2 masażystów z Bali. Proszę o kontakt z nami pod numerem:+48 789 669 774
Opinie o współpracy z Yasumi
Otworzyłam gabinet Yasumi Instytut Zdrowia i Urody jak żegnałam się z bankiem, kopro, która gdzie jest się pionkiem w grze . Urządzenia wzięłam w leasing. Pracuję z...
Otwieramy park trampolin
Koszt inwestycji to około 1mln zł. "Na zwrot z inwestycji trzeba czekać około roku. Spodziewane przychody w tym biznesie zależą od lokalizacji, przestrzeni, liczby...
Franczyza fitness
Witam, Czy ktoś Państwa miał okazję zostać franczyzobiorcą Studio Figura? Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tą formą biznesu , ale nie wiem czy na pewno jest to...
Zamiast etatu, własny salon urody
Biznes przyjemny i opłacalny, to super pomysł! Yasumi to znana marka więc klientki chetnie chodzą do ich babinetów...wiem bo mam trzy :)
Opinie o współpracy z Yasumi
Posiadam trzy gabinety Yasumi obecnie i jestem zadowolona ze współpracy. Bardzo dużo pomagaja na początku przed otwarciem a po otwarciu również jest stała opieka. Mam...
Gabinet kosmetyczny
Bardzo popularne są obecnie salony stylizacji paznokci. Niskie nakłady finansowe aby otworzyć Studio Paznokcia i łatwy dostęp do oferty szkoleniowej powoduje coraz...
Trening z maszyną
Ja bym chciała z czegoś takiego skorzystać, ale ceny niestety powalają na kolana.