Zysk ma wielkie oczy
Biznesowa przygoda Jolanty Osowskiej zaczęła się w latach 90. Jej pierwszą firmą był własny gabinet kosmetyczny, w 1995 roku przekształcony w sklep z odzieżą i obuwiem. W handlu Osowska przetrwała blisko dwie dekady, ale gdy firma przestała przynosić zadowalające zyski, wraz z mężem zaczęła poszukiwać nowych rynkowych szans.
– Mój mąż zaproponował, żebym spróbowała swoich sił w branży optycznej. Podsunął mi ofertę franczyzy w sieci OpenOptyk. Uznałam to za szalony pomysł, bo z wykształcenia jestem technikiem kosmetologiem i o tej branży nie wiedziałam absolutnie niczego – wspomina Jolanta Osowska.
Na głęboką wodę
Był lipiec 2012 roku, gdy wyruszyła z rodzinnego Jasła do Zielonej Góry na spotkanie z franczyzodawcą. Dariusz Zysek, właściciel marki, zrobił dobre wrażenie i przekonał przyszłą franczyzobiorczynię, że wykorzystując jego licencję na biznes można wejść na rynek bez wcześniejszego doświadczenia w branży. Jolanta Osowska przyjechała tylko na spotkanie, ale w efekcie została na szkoleniu.
– Po pierwszym dniu wyszłam z wykładów z głową przepełnioną szczegółową, teoretyczną wiedzą z dziedziny fizyki, optyki i matematyki. Stwierdziłam, że to mnie przerasta. Zadzwoniłam do męża i powiedziałam, że rezygnuję. Wiedział jak mnie podejść, bo odparł, że najłatwiej to się poddać na pierwszej przeszkodzie – opowiada Osowska.
Zagrywka na ambicji poskutkowała. Kandydatka wróciła do hotelu, ale zamiast odpocząć, zaczęła powtarzać materiał z zajęć. Następnego dnia pojawiła się na szkoleniu z nową energią, a po powrocie do Jasła zabrała się za przygotowania do otwarcia.
Swój pierwszy sklep otworzyła w lokalu, w którym wcześniej prowadziła sklep z odzieżą. Jak przyznaje, to dobra, ruchliwa lokalizacja w centrum Jasła, przy Galerii Europa. Był tylko jeden problem – na tej samej ulicy działały już trzy inne salony optyczne.
– Wiedziałam, że otwarcie wiąże się z ryzykiem. Niemniej jednak postanowiłam zaryzykować, ze względu na atrakcyjność lokalizacji. Od początku postawiłam na reklamę – ulotki, billboardy, reklama w prasie lokalnej. No i oczywiście agresywne promocje, które były możliwe dzięki współpracy z franczyzodawcą – wylicza franczyzobiorczyni.
To właśnie akcje promocyjne w największej mierze przyciągnęły klientów i spowodowały, że nowy salon pod szyldem OpenOptyk mógł z powodzeniem konkurować z istniejącymi wcześniej punktami.
– Pierwszy rok upłynął na walce o klienta, w drugim poszło już znacznie łatwiej. Ale salon zarabiał na siebie od pierwszego miesiąca – mówi Jolanta Osowska.
Franczyzodawca szacuje, że na inwestycję we własny salon OpenOptyk powinna wystarczyć kwota rzędu 50-60 tys. zł, będzie to jednak lokal w podstawowej wersji. W przypadku punktu w Jaśle inwestycja sięgnęła 100 tys. zł, a to dlatego, że właścicielka zadbała o dodatkowe wyposażenie i specjalistyczny sprzęt. Chciała, by jej lokal świadczył usługi najwyższej możliwej jakości.
Spojrzenie w dal
Interes kręcił się na tyle obiecująco, że rok później Jolanta Osowska postanowiła spróbować szczęścia z kolejną placówką franczyzową. Wybór padł na oddalony o 35 km od Jasła Strzyżów. Po raz kolejny franczyzobiorczyni postawiła na salon z górnej półki. Niestety, lokalny rynek nie spełnił oczekiwań.
– Strzyżów to mała, ośmiotysięczna miejscowość. Moimi klientami okazali się głównie starsi ludzie, niezbyt zamożni, którzy w dodatku dość nieufnie podchodzili do wszelkich promocji. Nie dokładałam do biznesu, jednak wyniki były dalekie od zadowalających. Po ośmiu miesiącach zdecydowałam się zamknąć sklep – wspomina Osowska.
Zamknięcie nie oznaczało jednak rezygnacji z planów rozwoju biznesu. Jesienią 2014 roku franczyzobiorczyni po raz kolejny podjęła próbę wyjścia poza Jasło. Tym razem udaną.
– Wybór padł na Dębicę, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Wykorzystałam sprzęt i towar, który wcześniej kupiłam podczas urządzania salonu w Strzyżowie – mówi franczyzobiorczyni.
Właścicielka w ciągu tygodnia kilkukrotnie przemieszcza się między Jasłem a Dębicą, by doglądać swoich sklepów. Uważa, że pańskie oko konia tuczy, dlatego sama chętnie utrzymuje bezpośredni kontakt z klientami, doradza i sprzedaje. Regularnie uczestniczy też w szkoleniach prowadzonych przez franczyzodawcę. Podkreśla, że gdyby jej firma zaczęła się chwiać, ma poczucie, że może liczyć na pomoc ze strony centrali.
– Taka świadomość zapewnia mentalne wsparcie – mówi Jolanta Osowska.
W każdym z jej salonów zatrudniony jest jeden pracownik. Zdaniem właścicielki, więcej nie potrzeba.
– Jedna osoba bez problemu poradzi sobie z prowadzeniem salonu. Z tym, że trudno jest znaleźć dobrego pracownika. To musi być osoba przeszkolona, ale również o odpowiednich cechach osobowości – sympatyczna, komunikatywna, która będzie potrafiła w nawiązać kontakt z klientem – mówi Jolanta Osowska.
W jej głosie słychać spory ładunek entuzjazmu. Czuje się, że to, co robi, sprawia jej przyjemność.
– To biznes dla osób ciekawych innych ludzi, otwartych, energicznych. Dlatego świetnie się w nim odnalazłam – przyznaje.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Wrześniowy numer magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" już w sprzedaży! Sprawdź, o czym w nim przeczytasz.
Otwórz drzwi do własnego biznesu! W sierpniowym numerze "Własny Biznes FRANCHISING" doradzamy, jaką firmę otworzyć przy budżecie 50, 100, 150 i 200 tys. zł. Znajdź pomysł na sukces i zainwestuj z głową!
Vision Optyk chce w tym roku osiągnąć liczbę 100 salonów. Jak daleko ma do celu?
Jakie biznesy zakładają dwudziestolatkowie, czy warto zainwestować we franczyzę z branży edukacyjnej i jak zarobić na Walentynkach? Przeczytaj we "Własnym Biznesie FRANCHISING".
Coraz więcej osób nosi okulary, bo w dobie komputerów i smartfonów wzrok jest nadwyrężony. Dlatego też przybywa salonów optycznych, a skoro popyt nakręca sprzedaż, chętnych do wejścia w ten biznes nie brakuje.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Fabryka Pizzy zamieniła się we włoską restaurację, która serwuje różnorodne dania. Czy ten ruch się opłacał?
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Apteka we franczyzie?
Rzeczywiście, jeśli chodzi o franczyzę aptek to teoria na niewiele sie tu przyda. Dlatego też jeśli jesteście nadal zainteresowani tym tematem to zapraszam po kontakt....
Apteka we franczyzie?
Jestem za nawet w małych nadmorskich miejscowościach...
Apteka we franczyzie?
This article you have shared here's incredible. I like and recognize work. The factors you have talked about in this specific article are helpful. I should try to seek after...
Otwarcie sklepu "medycyna chińska"
Jak sądzicie,czy u nas by się przyjął sklep z produktami,suplementami medycyny chińskiej? Mam tu na myśli różne kremy,plastry,banki... Czy nasze społeczeństwo...
Prywatna przychodnia lekarska: Popyt na zdrowie
witam, ostatnio miałam dość poważy wypadek... jadąc na rowerze zderzyłem się z drugim rowerzystą... długo dochodziłem do siebie, w końcu postanowiłem skorzystać z...
Sklep z ziołami
W Greenport mają franczyzę gdzie oferują pełne wsparcie z zakresu prowadzenia sklepu zielarsko-medycznego. Szkolenia wewnętrzne, wsparcie w rozwoju biznesu – wszystkie...
Wyspa handlowa z suplementami diety (G-Supplements)
Popyt na suplementy raczej będzie, bo społeczeństwo jest coraz grubsze no a coraz bardziej liczy się wygląd... jednocześnie trochę zwiększa się świadomość wśród...
Prywatna przychodnia lekarska: Popyt na zdrowie
Teraz korzystam z pakietu w prywatnej przychodni i to jest tak wygodne! Nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam się z powrotem przestawić na NFZ, jeśli zrezygnuję z pracy i...