Franczyza pizzerii – przegląd sprawdzonych pomysłów na biznes

Poniedziałek
09.01.2023
Wybór konceptów franczyzowych w segmencie pizzerii jest bardzo duży. I wciąż kolejne marki decydują się dzielić z innymi swoją licencją na biznes.
 

Pizza zawsze się obroni. Jest podzielna i łatwa w dostawie – a delivery w ostatnich latach stało się podstawą przetrwania wielu konceptów gastronomicznych. Wprawdzie w ostatnim raporcie Pyszne.pl pizza – po wielu latach królowania – została zdetronizowana przez burgery, ale nadal pozostaje na szczycie ulubionych dań Polaków, jedzonych poza domem. Skoro pizza jest więc takim samograjem, to chyba nie ma nic prostszego, jak po prostu otworzyć pizzerię i zarabiać? Nie do końca. Trzeba zważyć wiele okoliczności – m.in.: lokalizację, konkurencję, dostosowanie cen do możliwości rynku, opłacałność prowadzenia biznesu – czy sprzedamy tyle, żeby było nas stać na opłacenie kosztów i jeszcze w portfelu została satysfakcjonująca kwota. Dlatego warto skorzystać z pomocy franczyzodawcy, który w każdej z tych kwestii (i nie tylko) służy własnym doświadczeniem i wsparciem. Warto też porównać oferty franczyzowe, których w w segmencie pizzerii jest naprawdę sporo. Oto kilka propozycji.

Różne formaty Stopiątki

Sieć Stopiątka rocznie notuje sprzedaż pizzy na poziomie ponad 100 mln zł. Na koniec 2022 roku w całym kraju funkcjonowało ponad 80 pizzerii pod tym szyldem. Natomiast na ten rok franczyzodawca planuje od 10 do 12 nowych otwarć.

Przedsiębiorcy zainteresowani współpracą ze Stopiątką mają do wyboru trzy formaty – tradycyjne pizzerie z częścią restauracyjną, Stopiątkę Express i Stopiątkę Fabryka. Dwa ostatnie modele nastawione są na sprzedaż na wynos, z tym że Stopiątka Fabryka to półautomatyczny model pizzerii z szybką realizacją zamówień, przy minimalnym udziale pracowników.

– Stopiątka Fabryka składa się z urządzeń, które tam, gdzie mogą zastępują ludzi w 100 proc. To model, w którym w maksymalnym stopniu chcieliśmy ograniczyć czynnik ludzki w procesie produkcji pizzy i funkcjonowania lokalu i w ten sposób obniżyć koszty pracy – mówi Marcin Ciesielski, twórca i właściciel sieci, a także firmy Mastergrupa, która jest operatorem Stopiątki.

W Stopiątkach Fabryka większość czynności wykonywana jest w ciągu technologicznym, którego istotnym elementem jest taśma produkcyjna z piecem przelotowym, inspirowana urządzeniami fabrycznymi. Przygotowanie pizzy trwa 4,5 minuty. Jak twierdzi Marcin Ciesielski, liczą się niskie koszty i wysokie tempo pracy oraz włoska jakość pizzy przy optymalnej cenie.

W przypadku Stopiątka Fabryka oraz restauracyjnego formatu pizzerii Stopiątka kwota inwestycji zaczyna się od 200 tys. zł. Z kolei Stopiątka Express, czyli format bez sali konsumpcyjnej, wymaga minimalnej inwestycji 120 tys. zł. Ostateczna wartość inwestycji zawsze zależy od wybranej lokalizacji oraz stanu technicznego wytypowanego lokalu.

– Są franczyzobiorcy, którzy rozpoczynali działalność od Stopiątki Express, a teraz mają trzy pełnoformatowe restauracje. Można więc zacząć od mniejszego formatu i z czasem rozwinąć działalność. 15 naszych franczyzobiorców prowadzi więcej niż jedną placówkę – informuje Marcin Ciesielski.

Stopiątka jest w stanie dofinansować nawet połowę inwestycji w formie niskooprocentowanego kredytu. Nie jest to jednak oferta skierowana do wszystkich przedsiębiorców. Wszystko zależy od pierwszej rozmowy, kwalifikującej do dalszego procesu rekrutacji oraz od wiarygodności potencjalnego franczyzobiorcy.

– Koszty finansowania oferowane na rynku są wysokie, a nasz kredyt jest nisko oprocentowany. Chcemy pomagać dobrze rokującym przedsiębiorcom – podkreśla Marcin Ciesielski.

Pizza dobra na wszystko

Mastergrupa wspiera franczyzobiorców w pozyskiwaniu nieruchomości i negocjowaniu ceny najmu. Firma korzysta z narzędzi analitycznych i sztucznej inteligencji, które analizują daną lokalizację, charakterystykę klienta, mieszkańców danego obszaru. Mastergrupa pomaga też w pozyskiwaniu finansowania, leasingów, dotacji z Unii Europejskiej i programów wspieranych przez rząd. Franczyzobiorcy cały sprzęt kupują od sieci, która zapewnia też serwis urządzeń.

Jak zapewnia franczyzodawca, pizzerie Stopiątka sprawdzają się w różnych lokalizacjach, niezależnie od wielkości miejscowości. Dowodem na to jest miejscowość Babiak, którą zamieszkuje 1,8 tys. mieszkańców. Zlokalizowana tam Stopiątka, jak informuje Marcin Ciesielski, generuje wysokie obroty.

– Pizzeria obejmuje zasięgiem także sąsiednie miejscowości, w których też brakuje gastronomii. Działa od niedawna, ale obroty są na zadawalającym poziomie. Tak mała miejscowość to dla nas nowe doświadczenie. Jeżeli obroty dalej będą utrzymywały się na tak wysokim poziomie, będziemy kontynuowali rozwój również w mniejszych miejscowościach. Warto zaznaczyć, że Stopiątka również radzi sobie bardzo dobrze w dużych aglomeracjach. W Warszawie istnieje już jedenaście lokali działający pod naszą marką – mówi Marcin Ciesielski

Franczyzodawca optymistycznie patrzy na obecną rzeczywistość i przyszłość gastronomii. Jego zdaniem, liczba klientów pizzerii rośnie. Wynika to ze zbyt wysokich cen w innych formatach gastronomicznych.

– Pizzeria na rynku gastronomicznym wygrywa z innymi modelami restauracyjnymi m.in. dlatego, że pizza jest daniem podzielnym, co znacząco wpływa na koszt konsumpcji w przeliczeniu na jedną osobę. Duża pizza np. za 50 zł wystarczy nawet dla trzech osób. Tymczasem, trudno jest podzielić burgera, który również kosztuje kilkadziesiąt zł, a jest przeznaczony dla jednej osoby. W przeciętnej restauracji natomiast średnia cena za posiłek wynosi teraz 40-80 zł. Pizzę można też zamówić do domu, na imprezę… jest wiele opcji. Sprzedaż z dostawą do klienta jest obecnie wpisana w DNA każdej pizzerii. Pizza nie traci zbyt dużo na jakości w przypadku dostawy w przeciwieństwie do wielu innych dań – wylicza Marcin Ciesielski. – Pizzerie prawdopodobnie w trudnych czasach zastąpią w wielu przypadkach droższe restauracje.

Biesiadowo i nie tylko

Wojciech Goduński, właściciel firmy Wojtex ocenia, że porównując 2022 rok z poprzednim w lokalach jego marek nastąpił widoczny wzrost obrotów oraz sprzedaży.

– Klienci w sezonie letnim wrócili do ogródków oraz jedzenia na mieście. Zmęczeni obostrzeniami, po zniesieniu zakazu handlu face to face, falą ruszyli do lokali – mówi Wojciech Gdouński. – Na szczęście nie był to jednorazowy rzut, zachowania zakupowe wśród konsumentów utrzymują się po dziś dzień.

Sztandarowy koncept Wojtexu, czyli pizzeria Biesiadowo, liczy ponad 100 placówek. Wszystkie są prowadzone przez franczyzobiorców. Na ten rok marka zaplanowała 10 nowych otwarć. Oprócz pizzy w lokalach serwowane są też m.in. tradycyjne dania obiadowe, burgery, kebab, makarony, zupy-krem, pierogi, zapiekanki, sałatki.

Na pizzerię potrzebny jest lokal o powierzchni co najmniej 70 m2. Franczyzodawca szacuje, że minimalna kwota inwestycji to 81 tys. zł.

Biesiadowo jest najbardziej rozpoznawaną marką franczyzodawcy, ale to nie jedyne pizzerie, jakie ma w swoim portfolio Wojtex. Kolejne – także rozwijane we franczyzie – to Amori Pomodori oraz Speedy Romano. Amori Pomodori to lokale we włoskim klimacie, serwujące nie tylko pizzę, ale też inne dania kuchni włoskiej i wyselekcjonowane wina. Z kolei Speedy Romano, sieć licząca obecnie pięć placówek, powstała jako pizzeria działająca tylko w formule dark kitchen. Ale zainteresowanie ze strony franczyzobiorców sprawiło, że obecnie lokale oferują też konsumpcję na miejscu. W przypadku Amori Pomodori koszt uruchomienia lokalu zaczyna się od 82,5 tys. zł. Dla Speedy Romano minimalna kwota inwestycji to 85 tys. zł.

Franczyzodawca zapewnia m.in. pomoc oraz pełne wsparcie podczas otwarcia lokalu, jak i prowadzenia działalności. Franczyzobiorca może liczyć na darmowe szkolenia personelu. Wojtex prowadzi też własną hurtownię, w której zaopatrują się lokale franczyzowe.

Jak marki Wojteksu radzą sobie w trudnych dla gastronomii czasach?

– Obecnie restauratorzy obawiają się przede wszystkim rosnących kosztów działalności. Ceny mediów wzrosły o kilkaset procent. Z mapy Polski znika masa małych przedsiębiorstw, a wśród nich są punkty gastronomiczne, zwłaszcza działające samodzielnie – nie ukrywa Wojciech Goduński. – Z perspektywy sieci wygląda to jednak inaczej. Działając pod silną marką przedsiębiorcy mogą liczyć na wynegocjowane stawki cen towarów, bezpłatne działania marketingowe, wsparcie logistyczne, szkolenia oraz wsparcie specjalistów do spraw prowadzenia biznesu gastronomicznego. Model franczyzowy pozwala w skuteczny sposób skalować działalność, przy niższym nakładzie środków niż w przypadku marki własnej.

Da Grasso w dobrym tempie

Marka Da Grasso ma blisko 200 lokali i wszystkie działają we franczyzie. 

– Mijający rok był bardzo udany dla naszej sieci. W ciągu ostatnich 12 miesięcy uruchomiliśmy kilkanaście nowych restauracji, a w niektórych miejscach nastąpiła zmiana właściciela – informuje Magdalena Parfianowicz, menedżer operacyjny ds. rozwoju placówek franczyzowych w Da Grasso. – Wciąż chcemy się rozwijać, dlatego już na początku 2023 roku ogłosimy uruchomienie kolejnych lokalizacji. Docelowo w przyszłym roku chcielibyśmy rozszerzyć naszą sieć o minimum 25 restauracji.

Da Grasso otwiera się zarówno w dużych miastach (jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy Łódź), jak i w mniejszych ośrodkach. 

– Jesteśmy otwarci na propozycje naszych franczyzobiorców, na bieżąco analizujemy biznesowy potencjał danego miejsca, aby uruchomiony lokal przynosił wymierne korzyści dla nich i całej sieci – mówi Magdalena Parfianowicz. – Wciąż jednak mocno wierzymy w lokalność, dlatego szczególnie koncentrujemy się na mniejszych miejscowościach – do 15 tys. mieszkańców.

Marka oferuje dwie możliwości prowadzenia biznesu: restaurację tradycyjną z salą konsumpcyjną lub lokal express. Koszt inwestycji jest oczywiście zależny od wybranego formatu, powierzchni i stanu lokalu i – według szacunków franczyzodawcy – zaczyna się od 250 tys. zł netto. Opłata wstępna wynosi 12 tys. zł netto i jest przeznaczona m.in. na szkolenia franczyzobiorcy oraz pracowników.

Opłata miesięczna zawiera się w widełkach od 1464,10 zł do 1964,10 zł netto (uzależniona od wybranych przez franczyzobiorcę pakietów menu dostępnych w lokalu).

– Jeśli chodzi o przychody poszczególnych franczyzobiorców, uzależnione są one od wielu czynników. Wśród nich wyszczególnić możemy m.in. charakter prowadzonej restauracji, miejsce w którym jest ulokowana, zakres działań marketingowych i sprzedażowych czy siłę lokalnej konkurencji – wylicza Magdalena Parfianowicz.

Jak przyznaje przedstawicielka sieci Da Grasso, gastronomia stoi obecnie przed wieloma wyzwaniami.

– Bez transformacji technologicznej i zmiany modelu operacyjnego, trudno będzie rozwijać własny biznes – ocenia Magdalena Parfianowicz. – W Da Grasso doskonale rozumiemy rynek i jego potrzeby – dobrze skonstruowana strategia musi być podporządkowana celom i uwzględniać narzędzia kontroli efektywności. Wiemy, jak ważna jest ścieżka franczyzobiorcy od pierwszego kontaktu do otwarcia placówki, dlatego wdrażamy nowe modele szkoleniowe, zapewniające optymalizację procesów i pozwalające na podnoszenie kompetencji naszych partnerów biznesowych.

Franczyza z Pizza Hut

Pizza Hut także stara się tak optymalizować pracę lokali, aby zyski nie schodziły z satysfakcjonujących poziomów.

– Zdecydowanie głównym wyzwaniem zaczynającego się roku będzie zarządzanie kosztami, w tym kosztami energii, w celu generowania jak najwyższych zysków – zauważa Kacper Szczepański, kierownik ds. rozwoju franczyzy Pizza Hut. – My ze swojej strony głęboko analizujemy zużycie energii w lokalach i szukamy najbardziej efektywnych sposobów zarządzania pracą restauracji, które pozwalają obniżyć rachunki.

Aktualnie Pizza Hut ma w Polsce 150 restauracji własnych i 14 franczyzowych.

– Zainteresowanie naszym biznesem jest duże, mimo wyzwań związanych z sytuacją po pandemii czy warunkami gospodarczymi. Franczyzobiorcy czy kandydaci do franczyzy analizują sytuację rynkową pod kątem rozpoczęcia nowego biznesu i wielu z nich widzi w obecnej sytuacji ekonomicznej zwiększoną szansę na rozwój – wyjaśnia Kacper Szczepański.

Koszt inwestycji w przypadku Pizza Hut kalkulowany jest indywidualnie i zależy od wielu czynników, m.in. lokalizacji restauracji franczyzowej, powierzchni, stanu technicznego lokalu. Średnia suma wszystkich koszów związanych z otwarciem restauracji to kwota między 800 tys. zł a 1,5 mln zł. Dotyczy to lokali o powierzchni od 80 do 160 m2, znajdujących się w galeriach i parkach handlowych czy w budynkach przy ruchliwych ulicach. Opłata licencyjna wynosi 29 tys. dolarów. Miesięczne opłata franczyzowa to 6 proc. od sprzedaży netto, tyle samo wynosi opłata marketingowa.

W ramach wparcia ze strony centrali franczyzobiorca może liczyć m.in. na pomoc przy wyborze i ocenie potencjału lokalizacji, projektowaniu i budowie restauracji, w budowaniu lokalnego marketingu. Firma zapewnia dostęp do kampanii centralnych, nowoczesnych narzędzi digitalowych, wraz z systemem do zamówień online. Centrala wspiera też w procesie rekrutacji oraz szkoleniach pracowników.

Jeśli chodzi o wymagania w stosunku do kandydatów na franczyzobiorców, nie są one wygórowane. 

– Najważniejsze jest zaangażowanie i chęci do pracy. Istotna jest także chęć do nauki naszego know-how, które jest kluczowe, aby osiągnąć sukces – podkreśla Kacper Szczepański.

Pizza Hut nastawia się na rozwój sieci głównie w miastach liczących powyżej 50 tys. mieszkańców, ale mniejsze też są brane pod uwagę. 

– Mamy listę wybranych lokalizacji, które będziemy traktować priorytetowo, ale jesteśmy otwarci na każdą propozycję. Nasze doświadczenia pokazują, że warto brać pod uwagę doświadczenie lokalnych przedsiębiorców, którzy znają rynek, działają już lokalnie i są w stanie przedstawić nam argumenty za tym, żeby otworzyć restaurację w miejscowościach, które nie spełniają w 100 proc. naszych założeń – wyjaśnia Kacper Szymański. – Ważne, aby było to miejsce dobrze widoczne, z możliwością zaparkowania aut gości i dostawców, a także położone w miejscu, z którego można obsłużyć dostawą możliwie dużą powierzchnię miasta.

NYPD z markami wirtualnymi

Wywodząca się z Krakowa sieć New York Pizza Department ma blisko 60 lokali. Część z nich łączy pod jednym dachem dwie marki – oprócz pizzerii NYPD także koncept ŻarWok, oferujący kuchnię chińsko-amerykańską, pracujący wyłącznie w kanale delivery.

– Ale ŻarWok jest propozycją nie tylko dla franczyzobiorców NYPD – podkreśla Tomasz Jench. – Mamy też np. przypadek, kiedy właściciel niesieciowej restauracji postanowił dołączyć do swojej oferty właśnie ŻarWoka.

Inwestycja w standardowy lokal NYPD, z salą konsumpcyjną to wydatek min. 65 tys. zł. Ale franczyzodawca proponuje też inne, tańsze w inwestycji formaty. NYPD Express nastawiony jest na dostawy i odbiory własne, opcjonalnie z niewielką liczbą miejsc dla klientów. Aby przygotować taki lokal, trzeba wydać min. 50 tys. zł. Z kolei NYPD Express mini to format nastawiony wyłącznie na delivery, z nieco ograniczonym menu, w porównaniu z dwoma poprzednimi. Inwestycja w tym przypadku zaczyna się od 35 tys. zł. Opłaty wstępne zależą od wybranego formatu, maksymalnie to 12 tys. zł.

– Jeśli dołączymy do NYPD także ŻarWoka, kwota inwestycji wzrośnie minimalnie – zachęca Tomasz Jench. – W przypadku połączenia NYPD Espress i ŻarWoka, trzeba wydać tylko o 4,5 tys. zł więcej.

To jednak nie wszystko. W minionym roku franczyzodawca opracował kolejne koncepty, które działają w formule dark kitchen. Te wirtualne marki oferuje zarówno swoim dotychczasowym franczyzobiorcom, którzy już prowadzą lokale NYPD, jak i przedsiębiorcom, którzy dopiero dołączają do sieci.

– Nie pobieramy opłaty wejściowej za marki wirtualne. Opłata miesięczna jest symboliczna, bo to zaledwie dodatkowe 100 zł. Można więc powiększyć swój biznes i szansę na dodatkowe zyski praktycznie za darmo – podkreśla Tomasz Jench.

Franczyzodawca szacuje, że otwierając dodatkowo trzy wirtualne marki można potroić obrót. Wszystkie opierają się na produktach, które franczyzobiorcy NYPD i tak już wykorzystują w lokalach tej marki. Nie trzeba więc ani inwestować w dodatkowy sprzęt, ani w dodatkowe produkty.

– Alabama Mama to dania z kurczakiem w panierce, +48 burger serwuje burgery, a Funky Pizza to pizzerie bez menu – klient sam komponuje pizzę, dowolnie dobierając dodatki – wyjaśnia Tomasz Jench. – Nowe marki, to możliwość dotarcia do nowych klientów. To nasza odpowiedź na inflację. 30-40 proc. naszych franczyzobiorców decyduje się w tej chwili dodatkowo na koncepty wirtualne, drugie tyle zastanawia się nad tym. Przygotowujemy webinary, w których wyjaśniamy, czym są marki wirtualne, jak działają, aby przybliżyć tę formułę przedsiębiorcom.

Pizza Bunga w stylu amerykańskim

Pizza Bunga ma już 11 lat doświadczenia na rynku. Jej specjalnością jest pizza w stylu amerykańskim, czyli przygotowywana na puszystym cieście. Marka ma cztery lokale własne i właśnie przygotowuje do otwarcia pierwsza pizzerię franczyzową.

– Tworzymy małe punkty, które przygotowane są do realizacji jak największej liczby dowozów dla naszych klientów. Skupiamy się raczej na dowozach i odbiorach osobistych, ale w niektórych naszych lokalach można spotkać też kilka stolików do konsumpcji na miejscu – informuje Michał Bartczyszyn, kierownik Pizza Bunga Gazowa. – Plusem naszego konceptu jest to, że nie musimy mieć lokali w samym centrum miasta, gdzie czynsze są często bardzo wysokie. Dostawy jesteśmy w stanie realizować praktycznie z każdego miejsca.

Marka nastawia się na otwarcia w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców. Franczyzodawca zapewnia, że pizzerię można otworzyć już za 80 tys. zł. Decydując się na franczyzę Pizza Bunga, licencjobiorcy skorzystają m.in. ze wspólnych programów zakupowych zarówno produktów, jak i usług pochodzących od zewnętrznych dostawców, kampanii reklamowych i public relations organizowanych dla całego systemu franczyzowego, jednolitych materiałów promocyjnych, dostępu do wspólnej dla całej sieci witryny internetowej i systemu zamówień online.

Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 7 tys. zł netto (zawiera szkolenie pracowników oraz pakiet materiałów reklamowych). Opłata miesięczna to 5 proc. od obrotu netto. Przychody lokalu zależą oczywiście od konkretnej lokalizacji. Średnio – jak podaje franczyzodawca – to 100 tys. zł.

– Jeśli chodzi o wymagania wobec kandydatów na franczyzobiorców to głównie oczekujemy komunikatywności i chęci do pracy, a resztę wypracujemy wspólnie – zapewnia Michał Bartczyszyn. – Uważamy, że branża gastronomiczna jest tak mocna, że na obecną chwilę nic jej nie grozi i nie zapowiada się, żeby miało to ulec zmianie. Stale monitorujemy sytuację gospodarczą i jesteśmy przygotowani na nadchodzące wyzywania.

La Patata wystartowała z franczyzą

Koncept Pizzerii La Patata narodził się w pandemii.

– W 2020 roku zaczęliśmy importować włoskie produkty dla restauracji. Ale z powodu pandemii i lockdownu obroty znacznie nam spadły – opowiada Grzegorz Pałubski, franczyzodawca Pizzerii La Patata. – Postanowiliśmy jednak wykorzystać nasze produkty i kontakty z dostawcami i uruchomiliśmy własną pizzerię, działającą tylko w dostawie.

Okazało się, że pomysł chwycił. Po pół roku funkcjonowania wyłącznie w kanale delivery właściciele La Patata postanowili otworzyć lokal stacjonarny, na warszawskim Wilanowie. Zaczął działać na początku 2021 roku. A niedawno, także w Warszawie, pod szyldem La Patata uruchomiono pierwszy lokal franczyzowy. Wkrótce też zacznie działać drugi własny.

– Mieszkałem 16 lat we Włoszech i wiem, że dobra pizza przyciągnie gości – mówi z przekonaniem Grzegorz Pałubski. – W 2023 roku chcielibyśmy otworzyć od trzech do sześciu nowych lokali i myślę, że jest to jak najbardziej realne. Dodatkowo myślimy o wprowadzeniu do naszych lokali naprawdę niesamowitych lodów, powstających przy użyciu technologii zaprzyjaźnionej lodziarni z okolic Rzymu, z 60-letnią tradycją.

Koncept jest przeznaczony i dla dużych, i dla mniejszych miast. Potrzebny jest lokal o powierzchni 70-120 m2. Franczyzodawca pomoże w znalezieniu lokalizacji oraz doborze i zakupie potrzebnego sprzętu.

– Po naszych ostatnich doświadczeniach wiemy, że inwestycja może się zamknąć nawet w 50 tys. zł – zapewnia Grzegorz Pałubski. – Niestety aktualna sytuacja na rynku gastronomicznym wymusza zamknięcia wielu działajacych od lat lokali i tutaj pojawia się szansa dla nowych pomysłów i nowych projektów.

Od kandydatów na franczyzobiorców licencjodawca oczekuje osobistego zaangażowania w biznes i utrzymywania standardów jakości.

– Nie wchodzi w grę tzw. kombinatorstwo i oszczędzanie na składnikach, bo to niestety żle się kończy. Liczy się również maksymalna szczerość i otwartość w rozmowach i relacjach – podkreśla Grzegorz Pałubski.

Opłata za przystąpienie do sieci wynosi 20 tys. zł, ale franczyzodawca zapewnia, że w zamian gwarantuje pełne zaangażowanie w pomoc dla licencjobiorcy. 

– Oferujemy wsparcie na dosłownie każdym etapie projektu. Przeprowadzamy szereg szkoleń na wszystkich stanowiskach. Szkolenia dotyczą również obsługi systemu POS, który z resztą w ramach opłaty licencyjnej przekazujemy nieodpłatnie naszemu partnerowi – wylicza franczyzodawca. – Poza tym przed otwarciem własnego lokalu, a po szkoleniach franczyzobiorca w pełni „przejmuje” nasz lokal na weekend, wraz ze swoimi wyszkolonymi pracownikami i sprawdza umiejętności całej ekipy pod naszym okiem. Udzielamy odpowiedniego wsparcia również w mediach społecznościowych, promując płatne posty i zapewniając franczyzobiorcy kolejkę pod lokalem w dniach otwarcia.

Według informacji właścicieli konceptu, przychody w zależności od miejsca i sezonu na początku działalności mogą się wahać od 70 do 250 tys. zł. Z czego zyski – w zależności od podejścia i zaangażowania właściciela – mogą się zawierać w widełkach od 15 tys. zł do 80 tys. zł miesięcznie.