Tylko najlepsi dostaną pieniądze

Miesięczne obroty Stopiątki utrzymują się średnio na poziomie ok. 120 tys. zł.
Marcin Ciesielski, właściciel sieci pizzerii Stopiatka i Red Hot Chicken
Czwartek
19.10.2017
Jak zapewnić awans na rynku tłumaczy Marcin Ciesielski, właściciel sieci pizzerii Stopiatka i Red Hot Chicken.
 

Czym zachęcacie franczyzobiorców? W jaki sposób firma wspiera kandydatów na franczyzobiorców?
Ostatnio przeznaczyliśmy 1,5 mln zł na wsparcie nowych franczyzobiorców. Jest to rodzaj nieoprocentowanej pożyczki na inwestycję w placówki licencyjne Stopiątki. Pieniądze trafią tylko do tych, którzy pomyślnie przejdą proces rekrutacji i spełnią wszystkie wymogi sieci. Nie finansujemy jednak inwestycji w stu procentach. Partnerzy również muszą dołożyć się do interesu. Ze wsparcia będą mogli skorzystać wyłącznie przedsiębiorcy, którzy dysponują wolnymi środkami w wysokości co najmniej 80 tys. zł. Muszą to być pieniądze własne licencjobiorcy, które może swobodnie przeznaczyć na biznes.

Co według pana zapewnia sukces Stopiątce?
Przede wszystkim Stopiątka jest elastyczna i otwarta na zmiany. Koncept biznesowy jest stale modyfikowany i dopasowywany do potrzeb rynku. Dotyczy to całego modelu, na którym oparta jest sieć – zasad funkcjonowania całości i poszczególnych placówek. Ostatnio wdrożyliśmy system, który usprawnia komunikację franczyzobiorców z centralą. Partnerzy sieci mogą pod jeden adres mailowy wysyłać uwagi dotyczące funkcjonowania ich placówek. System automatycznie rozpoznaje temat sprawy i kieruje ją do odpowiednio wyspecjalizowanego koordynatora sieci. Dzięki temu na bieżąco rozwiązujemy wszystkie kwestie i ciągle udoskonalamy sieć. Uwagi naszych partnerów to dla nas cenna wiedza o Stopiątce i o tym co należy poprawić. Prawdopodobnie sami nie zauważylibyśmy, że coś nie gra. Moglibyśmy coś przeoczyć, co później urosłoby do rangi o wiele poważniejszej. Nad systemem pracowaliśmy trzy lata. Zależało nam by był jak najlepiej dopracowany i spełniał nasze najwyższe oczekiwania. To światowej klasy rozwiązanie, które udało nam się sfinansować ze środków unijnych o wartości 630 tys. zł.

Ostatnio też wzmocniliśmy sprzedaż on line. Zmieniliśmy stronę internetową i wdrożyliśmy własną aplikację mobilną. W ten sposób partnerzy mają dodatkowe źródło obrotów. Jesteśmy pewni swojego konceptu, dlatego tak śmiało inwestujemy w nowych franczyzobiorców.

A jak w liczbach wygląda biznes Stopiątki?
Miesięczne obroty Stopiątki utrzymują się średnio na poziomie ok. 120 tys. zł. Z tego należy odliczyć 35 proc. na food cost, czyli zakup produktów spożywczych potrzebnych do wyprodukowania dań. Drugie 35 proc. obrotów to koszty wynagrodzenia pracowników, czynsz, prąd, woda, internet itd. Reszta pieniędzy, czyli 30 proc. obrotu to zysk przed opodatkowaniem. Sieć nie partycypuje w zyskach partnera. Jest tylko stała miesięczna opłata franczyzowa na poziomie 1,2 tys. zł. Zysk przed opodatkowaniem może wynieść nawet ok. 44 tys. zł. Wszystko zależy jednak od zaangażowania franczyzobiorcy w biznes.

Z kolei Inwestycja w Red Hot Chicken to koszt rzędu od 50 tys. zł. Tyle kosztuje wyposażenie zaplecza gastronomicznego i i sali konsumpcyjnej typu take away. Standardowa powierzchnia Red Hot Chicken to 50 m2.

Oprócz Stopiatki ma pan też drugą sieć Red Hot Chicken? Jak wygląda jej rozwój?
Coraz lepiej. Red Hot Chicken, która jest młodszą marką, bo istnieje dopiero od trzech lat ma już 15 punktów. Naszym celem jest 105 pizzerii pod szyldem Stopiątka. Powoli wkraczymy w szeregi największych graczy na rynku. Obecnie w Polsce funkcjonuje 40 Stopiatek. Staliśmy się prężną marką, która wyraźnie zaznacza swoją obecność i znaczenie. Siła pizzerii i ich stabilna pozycja na rynku pozwoliła mi zacząć rozwijać drugi koncept. Red Hot Chicken to sieć, która serwuje dania z panierowanego kurczaka. Tak jak Stopiątka, myślę, że z czasem urośnie do dużego gracza. Do końca tego roku przybędą jeszcze cztery Stopiątki, a w przyszłym roku w planach jest 15 placówek. Jeśli chodzi o Red Hot Chicken to do końca grudnia zostanie otwartych pięć punktów, a w 2018 roku 20.

Rozmawiała Magdalena Kurda