Barbara Jurkowska, partnerka VeloBanku w Jaworznie / "Dynamiczna, rozpoznawalna marka, dobre, konkurencyjne produkty, innowacyjne rozwiązania oraz konkretne, odczuwalne wsparcie. Z perspektywy moich doświadczeń to kluczowe elementy dobrej bankowej franczyzy. I VeloBank je ma".
Wtorek
13.08.2024
– Wejście w bankowy biznes może być łatwe i przyjemne – mówią Barbara Jurkowska i Adriana Szołucha, franczyzobiorcznie VeloBanku.
 

Branża finansowa uchodzi obecnie za jeden z bardziej wymagających biznesów. Po pierwsze dawno przestała być samograjem, o ile była nim kiedykolwiek. Po drugie, dziś nie można opierać działalności na jednym produkcie, gdyż jakiekolwiek zawirowanie na rynku może łatwo wywrócić monoproduktowy biznes. Poza tym ta branża należy do najbardziej regulowanych rynków i wymaga znajomości i przestrzegania procedur, zarówno regulatora, jak i organizatora systemu. Start w tym biznesie pod własną marką jest niesłychanie trudny, a w przypadku banku, w zasadzie niemożliwy.

Barbara Jurkowska i Adriana Szołucha twierdzą, że start w biznesie bankowym może być łatwy, przyjemny i przede wszystkim bezpieczny. Obie są świeżo upieczonymi partnerkami VeloBanku. Ich biznesy ruszyły w pierwszej połowie maja. Barbara Jurkowska uruchomiła swój oddział w Jaworznie, a Adriana Szołucha w Policach.

Najtrudniej zacząć? Niekoniecznie

Barbara Jurkowska od dwudziestu lat pracuje w bankowości. Swoją przygodę w świecie finansów rozpoczęła od stażu w banku. Była kasjerem, doradcą klienta indywidualnego i biznesowego, a nawet dyrektorem oddziału. Od kilku lat prowadzi własną działalność jako franczyzobiorczyni kilku banków. Na VeloBank zdecydowała się, żeby zdywersyfikować swoje dotychczasowe biznesy, a VeloBank spełniał wszystkie ważne dla niej kryteria i nie miał zakazu prowadzenia placówek konkurencyjnych banków.

– Dynamiczna, rozpoznawalna marka, dobre, konkurencyjne produkty, innowacyjne rozwiązania oraz konkretne, odczuwalne wsparcie – wymienia Barbara Jurkowska. – Z perspektywy moich doświadczeń to kluczowe elementy dobrej bankowej franczyzy. I VeloBank je ma.

Adriana Szołucha inwestując we franczyzę VeloBanku, miała poważniejsze wyzwanie – miała to być jej pierwsza w życiu działalność gospodarcza. Wcześniej przez pięć lat pracowała na  etacie w banku – była doradcą, kierownikiem sali, kierownikiem VIP.

– Pracowałam dla franczyzobiorcy jednego z banków i bardzo spodobała mi się jego praca, jej charakter oraz możliwości, jakie daje – wspomina. – Pomyślałam, że też bym tak potrafiła i kiedyś mogłabym zostać partnerką banku. Czułam, że sobie poradzę. Biznes finansowy poznałam w ciągu kilku lat pracy na etacie, zapragnęłam też pracy na własny rachunek. VeloBank wybrałam ze względu na znaną, nowoczesną markę i potrzeby klientów w Policach – moi dawni klienci narzekali na brak placówki w mieście. Uznałam, że to może być dobry ruch. Pozostała tylko decyzja o wyjściu ze strefy komfortu i zostawieniu stabilnego etatu dla własnego biznesu. Udało się.

Obie franczyzobiorczynie bardzo dobrze wspominają start działalności pod marką VeloBanku. Mówią, że proces rekrutacji przebiegł sprawnie i bardzo szybko. Barbara Jurkowska wspomina, że od podpisania umowy do otwarcia placówki minął zaledwie miesiąc.

– VeloBank bardzo dobrze przygotował proces uruchomienia placówki partnerskiej. Pomaga tam, gdzie jest potrzeba, ale nie wyręcza w podstawowych kwestiach, które franczyzobiorca powinien zorganizować samodzielnie – wspomina Jurkowska. – To bardzo dobre podejście, bo nie zabija przedsiębiorczości, ale daje poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu czułam, że mam swobodę działania i jednocześnie wiedziałam, że ktoś tam w centrali nade mną czuwa.

Adriana Szołucha dodaje, że o ile z formalnościami uwinęła się bardzo szybko, o tyle znalezienie odpowiedniego lokalu zajęło jej więcej czasu. Przyznaje jednak, że zawsze mogła liczyć na wsparcie dyrektor regionalnej. – Z żadnym problemem nie zostałam sama – wspomina. – Dzięki temu przez cały proces otwarcia przeszłam gładko – dodaje.

Biznes pod czujnym okiem

Obie franczyzobiorczynie chwalą wsparcie przy rozruchu placówek, zwłaszcza kampanię marketingową, SMS-y powitalne dla klientów oraz bazy CRM, które znacznie ułatwiają pozyskiwanie nowych klientów. Mówią, że dzięki temu od pierwszego dnia działalności w ich placówkach pojawili się klienci, a one mogły zająć się ich obsługą i pozyskiwaniem kolejnych. Obie panie są również zadowolone z bieżącego wsparcia franczyzodawcy.

Barbara Jurkowska i Adriana Szołucha zgodnie przyznają, że ważną częścią ich pracy jest praca z klientem
– pozyskiwanie i obsługa klientów oraz sprzedaż produktów bankowych. To także budowanie marki osobistej w biznesie. Mówią też, że ich doświadczenie w branży finansowej pomogło im w starcie w nowej roli. Dodają jednak, że zdeterminowany partner ze wsparciem VeloBanku też sobie poradzi.

Obie franczyzobiorczynie zakładają, że w przyszłości ich bankowy biznes pod marką VeloBanku jeszcze się rozwinie. Barbara Jurkowska liczy, że nastąpi to już wkrótce, zwłaszcza że ma już na oku lokalizację z potencjałem. Adriana Szołucha chce dać sobie nieco więcej czasu na rozkręcenie pierwszej placówki, ale także jest otwarta na rozwój. – Zanim podjęłam decyzję o otwarciu własnej placówki bankowej, ktoś powiedział mi: „spodoba ci się”. Miał rację – dodaje Adriana Szołucha.

Wygrywają wszyscy. Albo nikt

– Biznesowe samograje to mit, podobnie jak pasywny przychód we franczyzie. Nawet zarządzanie kapitałem wymaga czasu i zaangażowania, a co dopiero biznesem opartym na ludziach. Dlatego franczyzobiorcę VeloBanku wyobrażam sobie jako człowieka, który jest obecny w biznesie, ma operacyjny kontakt z zespołem, wyznacza cele, motywuje i rozlicza. Doświadczenie w finansach nie jest warunkiem koniecznym, choć niewątpliwie pomaga na starcie. Nasz bank jest otwarty na przedstawicieli różnych branż. Dobrym franczyzobiorcą może być zarówno przedsiębiorca, jak i pracownik etatowy, który szuka pomysłu na biznes. VeloBank jest zainteresowany współpracą zarówno franczyzobiorcami, którzy są gotowi poprowadzić pojedynczą palcówkę, jak i przedsiębiorcami otwartymi na rozwój terytorialny – mówi Wojciech Olearnik, dyrektor departamentu sieci partnerskiej VeloBanku. 

– Barbara Jurkowska i Adriana Szołucha są kwintesencją tego, czego szukamy we franczyzobiorcy – ogromna energia, aktywność, pomysł na prowadzenie biznesu i zaangażowanie. I najważniejsze – chęć stworzenia dobrego miejsca dla klientów, bo to oni są dla nas najważniejsi. Jako organizator systemu musimy pamiętać, że franczyza to biznes, w którym wygrywają nie dwie strony, ale trzy – klient, franczyzobiorca i franczyzodawca. Klient musi dostać dobre, nowoczesne i konkurencyjne produkty oraz przyjazną obsługę, która emocjonalnie zwiąże go z marką. Franczyzobiorca musi dostać narzędzia do zarabiania, sprawdzonego, dochodowego biznesu i możliwości rozwijania go. Franczyzodawca chce rozwijać sieć i zwiększać udziały w rynku. W VeloBanku tak zbudowaliśmy model biznesowy, aby to się udało. Bo w tym biznesie wygrywają wszyscy albo nie wygrywa nikt – podsumowuje.


Adriana Szołucha, partnerka VeloBanku w Policach / "Pracowałam dla franczyzobiorcy jednego z banków i bardzo spodobała mi się jego praca, jej charakter oraz możliwości, jakie daje. Pomyślałam, że też bym tak potrafiła i kiedyś mogłabym zostać partnerką banku. Czułam, że sobie poradzę".
doradca we franczyzie