Chrapka na Aliora

W ostatnich tygodniach coraz częściej mówi się o możliwej zmianie właściciela Alior Banku. Chętnych na należącą do włoskiej grupy Carlo Tassara nie brakuje – na czele listy wymienia się rosyjski Sbierbank i fundusze private-equity. Alior, który działa na rynku od 2008 roku i już po 22 miesiącach działalności osiągnął próg rentowności (przychody zaczęły pokrywać koszty jego działalności), może zostać sprzedany już w przyszłym roku.

A że jest przy okazji operatorem najszybciej rosnącej sieci partnerskiej na rynku bankowym, to nic dziwnego, że sprawa budzi emocje jego franczyzobiorców. Czy zmiana właściciela powinna być dla nich powodem do niepokoju? Zdaniem przedstawicieli banku, nie ma mowy o radykalnych zmianach.

- Alior Bank od samego początku prowadzi transparentną politykę informacyjną wobec właścicieli placówek partnerskich. Partnerzy byli i są informowani o poszukiwaniu przez bank kapitału do dalszego dynamicznego rozwoju, albo od inwestorów finansowych, albo poprzez wejście na giełdę. Nie sądzimy, aby w wyniku zmian właścicielskich nastąpiła rezygnacja z linii biznesowej, jaka stanowią placówki partnerskie Alior Banku, ponieważ posiadają one znaczący udział w wolumenie sprzedaży całego banku. Dowodem zaufania partnerów do banku jest rosnąca cały czas liczba placówek partnerskich – uspokaja Marcin Tauber, dyrektor ds. rozwoju sieci Alior Bank.

Pod logo Alior Banku na koniec 2011 roku działało 320 placówek partnerskich. W tym roku centrala zakładała uruchomienie kolejnych 120. Oprócz tego Alior zarządza też 208 punktami własnymi, a od niedawna rozkręca też nowy format – Alior Bank Express. Placówki w tym modelu otwierane są w galeriach handlowych i supermarketach.

- Do tej pory otworzyliśmy ponad 60 placówek Alior Bank Express. Zaproponowany model sprawdza się w praktyce. Spotykamy się z bardzo przychylną reakcja klientów – dodaje Tauber.

(gum)