Na lokalizacje swoich punktów marka wybiera tylko galerie handlowe. Przeważnie w dużych miastach, choć te średnie i mniejsze nie są od razu eliminowane.
Wtorek
08.11.2016
Marka Kreatywne Maluchy w ciągu roku potroiła liczbę punktów handlowych. Koszt otwarcia stoiska to ponad 30 tys. zł
 

Rok temu Kreatywne Maluchy miały trzy stoiska własne i sześć franczyzowych. Dziś stoisk jest już 25, do tego miesiąc temu otwarty został pierwszy własny pełnoformatowy sklep marki, w Galerii Katowickiej. Do końca miesiąca ruszy przynajmniej jeszcze jedna wyspa.
– Przez ten czas zamknęliśmy tylko jeden punkt, z powodu braku odpowiedniej współpracy z franczyzobiorcą – mówi Rafał Brzóska, specjalista ds. rozwoju sieci Kreatywne Maluchy.
Wyspy Kreatywne Maluchy to połączenie przestrzeni sprzedażowej i miejsca do zabawy dla dzieci. Klienci mogą bowiem na miejscu wypróbować produkty z oferty (m.in. masy plastyczne, piasek kinetyczny, klocki), zanim zdecydują się na zakup. Samo stoisko kosztuje średnio 12 tys. zł netto.
– Wszystko zależy od galerii handlowej, w tych bardziej prestiżowych koszt może okazać się wyższy – zastrzega Rafał Brzóska. – Do tego należy doliczyć koszt zatowarowania, czyli około 20 tys. zł brutto.
Opłata wstępna wynosi 2,5 tys. zł, miesięczna opłata franczyzowa to 400 zł.
Franczyzobiorcy będą też mogli zdecydować się na otwarcie sklepu. Tutaj koszty – według szacunków po uruchomieniu pierwszego sklepu własnego marki – zaczynać się będą od 99 tys. zł.
– Na razie sami sprawdzamy, jak funkcjonuje ten format. To decydowanie większe obciążenie finansowe, dlatego najpierw sami testujemy to rozwiązanie, by później móc je proponować partnerom – wyjaśnia Rafał Brzóska.

Na lokalizacje swoich punktów marka wybiera tylko galerie handlowe. Przeważnie w dużych miastach, choć te średnie i mniejsze nie są od razu eliminowane.
– Badamy zawsze potencjał rynku – zaznacza Rafał Brzóska. – Samo miasto może być niewielkie, ale może za to przyciągać mieszkańców z całej okolicy i tym samym zapewniać odpowiednia grupę klientów. Na pewno nie chcemy lokować naszych punktów w bardzo lokalnych galeriach, skierowanych np. do mieszkańców jednej dzielnicy. To bardzo ogranicza liczbę odwiedzających i sprawia, że stoisko bardzo szybko się „opatrzy” klientom.
Według licencjodawcy, stoisko powinno zacząć zarabiać na siebie od początku. Jak to w handlu, są okresy lepsze i gorsze sprzedażowo. Ten nadchodzący – czyli grudzień – to świetny czas dla handlu, a zwłaszcza branży dziecięcej. Najgorsze są natomiast wakacje ale licencjodawca ma na to receptę.
– Lato to świetny czas, by wyjść poza galerię i brać udział w różnego rodzaju eventach – radzi Rafał Brzóska. – Można współpracować w tym zakresie np. z wesołymi miasteczkami, centrami nauki. To jednocześnie poprawia sprzedaż i jest promocją dla marki i stoiska.