Kręcą cię pieniądze? Zrób sobie bank!

(od lewej) Tomasz Pawłowski, Krystian Kasia z Banku Millennium / "Nasza strategia zakłada przede wszystkim pozyskanie nowych klientów i budowanie z nimi ścisłej relacji".
Czwartek
29.07.2021
Zapotrzebowania na usługi finansowe i ubezpieczeniowe nie zatrzymała nawet pandemia. Które koncepty franczyzowe z tej branży szukają licencjobiorców?
 

Rok 2020 odbił się na wielu branżach, w tym na branży finansowej. Ale widać światełko w tunelu. 
– Spadek sprzedaży mogliśmy zaobserwować na początku pierwszej fali pandemii sprzed roku. Jednakże rok 2021 to niewątpliwe wzrost i odbudowa – zauważa Piotr Przedlacki, prezes zarządu Fines. – Widzimy rosnącą aktywność naszych agentów i dostawców, zarówno banków, jak i firm pożyczkowych. Podczas pandemii wdrożyliśmy procesy zdalne, które umożliwiły skuteczną sprzedaż na odległość, bez konieczności wizyty klienta w biurze.

Dostosowanie modelu pracy do zmieniających się nagle realiów życia wprowadziło wiele firm z branży. – W związku ze zdalnym trybem pracy wielu agentów oraz rosnącą tendencją do samoobsługowej sprzedaży wypracowaliśmy innowacyjną platformę SPECTRUM ubezpieczenia online. Panel oferuje klientowi dostęp do kalkulatora i możliwość samodzielnego zakupu polisy, która trafi do portfela jego agenta – wyjaśnia Mariusz Długołęcki, koordynator ds. rozwoju sieci sprzedaży Domu Ubezpieczeniowego Spectrum. – W ostatnim roku zanotowaliśmy wzrost zainteresowania ubezpieczeniami zapewniającymi ochronę dla zdrowia i życia. Tendencja wiąże się nie tylko z trwającą pandemią, ale wynika również z coraz szerszej i przystępniejszej oferty towarzystw ubezpieczeniowych w tym zakresie.
W branży bankowo-finansowej wybór licencji na biznes jest całkiem spory. Wbrew pozorom nie zawsze trzeba mieć doświadczenie, aby móc zacząć prowadzić firmę w tym sektorze rynku.

Bank w nowej rzeczywistości

Niskie stopy procentowe są powodem do zmartwienia dla posiadaczy lokat, ale cieszą tych, którzy chcą wziąć kredyt. Co tak czy siak oznacza zainteresowanie ofertą banków.
Centrala Credit Agricole zapewnia, że pomimo pandemii większość nowo otwieranych placówek osiąga rentowność już w pierwszym kwartale. – Należy zaznaczyć, że nasza sieć partnerska pomimo pandemii nie tylko pozostała stabilna, ale znacząco się powiększyła: z 44 do 107 oddziałów – podkreśla Mirosław Ziółkowski, dyrektor departamentu sprzedaży placówek partnerskich w Credit Agricole. – W związku z pandemią obserwujemy natomiast pewne zmiany w zachowaniu naszych klientów. Szczególnie widoczne jest zwiększenie zainteresowania korzystaniem z kanałów zdalnych. Cały czas jednak bardzo ważna jest możliwość fizycznego spotkania z doradcą.  Zbudowaliśmy nowy model placówki partnerskiej (bezgotówkowy), gdzie nasi pracownicy są doradcami, opiekunami klientów. Zmieniamy procesy, rozszerzamy ofertę produktów, a także dostosowujemy system prowizyjny do nowej rzeczywistości.

Pod szyldem Credit Agricole działa własnych 316 placówek bankowych oraz 107 franczyzowych.
Placówki partnerskie powstają w miejscowościach od 10 tys. mieszkańców. – Obecnie aktywnie szukamy partnerów w mniej więcej 50 lokalizacjach usytuowanych na terenie całej Polski. Jednak bierzemy także pod uwagę sugestie miejscowości spoza naszej listy, zgłaszane przez kandydatów – dodaje Mirosław Ziółkowski. – Decyzję o uruchomieniu oddziału w takiej miejscowości poddajemy szczegółowej analizie, pod kątem potencjału biznesowego i wpływu na inne nasze placówki.

Preferowane lokalizacje to centra miast, ulice o dużym natężeniu ruchu pieszego,  główne szlaki komunikacyjne, galerie handlowe. Lokal powinien mieć powierzchnię między 30 a 70 m2. Kwota inwestycji uzależniona jest od kilku czynników, w tym od modelu biznesowego, w jakim prowadzona będzie placówka oraz od stanu technicznego lokalu. Zwykle koszt adaptacji i wyposażenia oscyluje w granicach 20-50 tys. zł.

– Jako franczyzodawca dzielimy się z partnerami kosztami inwestycji, związanymi z uruchomieniem placówki – informuje Mirosław Ziółkowski. – Nasi partnerzy otrzymują od banku stałe i profesjonalne wsparcie merytoryczne i operacyjne. Zapewniamy profesjonalny proces onboardingowy, wsparcie informacyjne i marketingowe, udział w działaniach CRM. Partnerzy mają do dyspozycji opiekuna w procesie inwestycji. Mają także możliwość udziału w szkoleniach, webinariach oraz konkursach i animacjach sprzedażowych.
Marka nie pobiera opłaty wstępnej ani miesięcznych opłat franczyzowych.

Rozwój nie ustaje

Nowe realia wpłynęły też na Getin Noble Bank. Rafał Szymański, dyrektor departamentu dystrybucji pośredniej Getin Noble Banku podkreśla, że od początku pandemii bank podejmuje liczne działania, aby zapewnić bezpieczeństwo klientom i pracownikom, a także zachować ciągłość biznesową. – W odpowiedzi na zmieniający się model zachowań klientów i warunki rynkowe uruchomiliśmy w banku wielowątkowy i kompleksowy projekt dotyczący transformacji digital. Głównymi celami transformacji jest wzmocnienie zdolności akwizycji klientów kanałami cyfrowymi, przy jednoczesnym wsparciu procesów sprzedażowych – wyjaśnia.  

Getin Noble Bank rozwija system franczyzowy od 2008 roku. Dziś pod tą marką działają 123 oddziały własne i funkcjonuje 167 placówek franczyzowych, prowadzonych przez 119 franczyzobiorców. – Pomimo trudnej sytuacji związanej z pandemią COVID-19 w 2020 roku otworzyliśmy placówki franczyzowe w 42 lokalizacjach i nadal realizujemy plan rozwoju sieci franczyzowej – informuje Rafał Szymański, dyrektor departamentu dystrybucji pośredniej Getin Noble Banku.

Oddziały franczyzowe banku powstają głównie w miastach liczących powyżej 10 tys. mieszkańców. Modelowy lokal na placówkę franczyzową powinien mieć powyżej 50 m2. Kwotę inwestycji centrala szacuje na 50 tys. zł. Adaptacja lokalu obejmuje wykończenie pomieszczeń, aranżację zgodną z wytycznymi banku, zakup mebli oraz przystosowanie w zakresie teleinformatycznym i bezpieczeństwa. Koszt przygotowania placówki do uruchomienia uzależniony jest od wielkości lokalu, jego stanu technicznego oraz liczby stanowisk obsługi.

Od przyszłych franczyzobiorców bank nie wymaga doświadczenia branżowego, przyznaje jednak, że doświadczonym partnerom będzie łatwiej. – Nasz franczyzobiorca to człowiek biznesu – najlepiej, jeśli czuje branżę finansową i ma doświadczenie w sprzedaży oraz zarządzaniu ludźmi – dodaje Rafał Szymański. – Chcemy współpracować z osobami, które znają lokalny rynek i mają pomysł, jak ten rynek zagospodarować. Stawiamy na ludzi, którzy chcą się rozwijać. Partnerom oferujemy stabilny i przewidywalny biznes, oparty o sprawdzony model biznesowy oraz wspierany sprawnym systemem szkoleń, rozliczeń i raportowania, a przede wszystkim atrakcyjny systemem prowizyjny. Jakość obsługi klienta jest tym, co nas wyróżnia na rynku usług bankowych i jest najważniejszym elementem naszego biznesowego DNA. Od lat jesteśmy na podium w prestiżowych rankingach oceniających jakość obsługi bankowej w Polsce.

Więź z klientami

Blisko półtora roku po fuzji z Eurobankiem, Bank Millennium zadomowił się na rynku franczyzy finansowej. Jego sieć partnerska liczy dziś 453 placówki własne i 224 franczyzowe. Spośród 134 partnerów banku ok. 35 proc. posiada więcej niż jedną placówkę. O ile Eurobank kojarzył się głównie z segmentem consumer finance, o tyle Bank Millennium ma wszechstronną ofertę dla klientów. I w tym kierunku będzie ewoluować jego sieć partnerska. – Nasza strategia zakłada przede wszystkim pozyskanie nowych klientów i budowanie z nimi ścisłej relacji, zainicjowanej kontem osobistym, ale opartej na wielu produktach – wyjaśnia Tomasz Pawłowski z departamentu bankowości detalicznej – franczyza i sprzedaż ratalna w Banku Millennium. – Zależy nam na silnej więzi z klientami, dzięki której będziemy bankiem pierwszego wyboru.  

Tomasz Pawłowski dodaje, że w ofercie placówek partnerskich już pojawiły się nowe produkty, dotychczas tam niedostępne. W ubiegłym roku bank poszerzył ofertę o konta dla firm, od drugiego kwartału partnerzy mogą sprzedawać pożyczki gotówkowe dla mikroprzedsiębiorców, a w kolejnych miesiącach otrzymają dostęp do leasingu. – Celem tych działań jest zaoferowanie klientom jak najszerszego pakietu produktów i usług w placówkach partnerskich, tym bardziej że w ponad 150 miejscowościach to jedyne placówki pod marką Banku Millennium. Chcemy również umożliwić naszym partnerom umacnianie ich pozycji w biznesie i budowanie nowych źródeł przychodów – dodaje Tomasz Pawłowski.

Lista na bank

Millennium najchętniej otwiera placówki partnerskie w miejscowościach liczących między 10 a 50 tys. mieszkańców. Bank na bieżąco publikuje listę miejscowości, w których planuje uruchomienie nowych placówek. Zdarzają się jednak otwarcia w miejscowościach spoza listy. – Współpracujemy z lokalnymi przedsiębiorcami, znającymi lokalne warunki i potencjał rynku, dlatego otwieramy się również na mniejsze miejscowości – wyjaśnia Tomasz Pawłowski. – Już podczas pierwszego kontaktu z potencjalnym franczyzobiorcą otrzymuje on solidne wsparcie od banku. Dyrektorzy regionalni franczyz, działając w terenie, uczestniczą w wyborze i ocenie lokalizacji pod przyszłą placówkę, a specjaliści z centrali kierują przyszłego partnera przez proces akceptacyjny i formalności. To nieoceniona pomoc, ułatwiająca przejście przez meandry nawiązywania współpracy biznesowej.

Idealny lokal w modelu partnerskim Banku Millennium powinien liczy 35-40 m2 sali sprzedaży, mieć dużą witryną oraz dostęp bezpośrednio z ulicy. Dobrze, jeśli będzie dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Darmowy parking w pobliżu lokalu będzie dodatkowym atutem.

Żeby zostać franczyzobiorcą Banku Millennium, trzeba dysponować kwotą min. 37 tys. zł. To suma potrzebna na zakup wyposażenia lokalu. Koszty miesięczne franczyzobiorca ma szansę zamknąć w kwocie około 16,5 tys. zł (wliczając w to koszty najmu, wynagrodzenie podstawowe dwóch pracowników, opłaty na rzecz banku, media, marketing itp.). Co ważne, każda nowo otwarta placówka ma niemal od razu dostęp do pełnej oferty banku, dostępnej w oddziałach franczyzowych. – Zatem od razu nowy partner może budować swoją bazę przychodową w oparciu o wiele linii produktowych, maksymalizując przychody i zwiększając szansę na sukces dla obu stron – podkreśla Tomasz Pawłowski. – Kolejny krok to najczęściej otwarcie kolejnej placówki i dołączenie do grona multifranczyzobiorców.

Możliwości dla franczyzobiorców

Nest Bank pojawił się na rynku bankowej franczyzy w 2016 roku. Bank dobrze wykorzystał pięć lat działalności na rynku i stworzył skuteczny model współpracy z partnerami franczyzowymi. Co więcej, rozbudował swoje produkty i stworzył kompleksową ofertę dla firm – są w niej zarówno konta, kredyty, jak i nowoczesne usługi finansowe online.  

– W Nest Banku stawiamy na budowanie relacji, zarówno z klientami, jak i z partnerami. Dlatego nie ograniczamy naszych partnerów. Z nami mogą rozwijać swój biznes na wielu płaszczyznach: stacjonarnie, internetowo, mobilnie. Nasi partnerzy prowadzą indywidualne strony w social media (zarówno na Facebooku, Instagramie, jak i LinkedIn), pozyskując w ten sposób lokalnych klientów. Podpowiadamy franczyzobiorcom, jak podnosić efektywność takich działań i dostarczamy content oraz gotowe materiały marketingowe. Zorganizowaliśmy także szkolenia i konsultacje dotyczące prowadzenia działań w social mediach i na bieżąco pomagamy w prowadzeniu profili – mówi Jacek Biskup, dyrektor departamentu sieci partnerskiej Nest Banku. Twierdzi, że pandemia nie wyhamowała działań Nest Banku. – W marcu tego roku nasz BIZnest Kredyt w Ratach zajął pierwsze miejsce w rankingu kredytów z najniższą marżą według Comperia.pl. Konta osobiste i firmowe co rok wygrywają rankingi kont przygotowywane przez Bankier.pl. Pokazuje to, że mamy naprawdę dobre produkty, które są doceniane przez rynek. Ponadto wciąż wprowadzamy nowe usługi online, których teraz klienci oczekują najbardziej.

Od początku działalności Nest Bank mocno wspierał mobilność swoich partnerów, wychodząc z założenia, że sprzedaż może i powinna coraz częściej odbywać się poza placówką. Jako jeden z pierwszych banków uruchomił procesy mobilne, wyposażył partnerów w samochody i zaczął sprzedawać produkty poza placówką. – W czasach pandemii i ograniczonej mobilności klientów, te rozwiązania bardzo się nam przydają – dodaje Jacek Biskup.

Nest Bank otwiera swoje placówki partnerskie w miejscowościach liczących min. 15 tys. mieszkańców. Optymalna lokalizacja to centrum miasta, miejsce przy głównym ciągu komunikacyjnym, ewentualnie w centrum handlowym. Lokal powinien znajdować się na parterze i posiadać wejście bezpośrednio od ulicy. Placówka partnerska Nest Banku posiada minimum dwa stanowiska obsługi. Optymalna wielkość lokalu to 35-40 m2, w tym wydzielona sala obsługi o powierzchni ok. 30 m2. Całkowity koszt inwestycji nie powinien przekroczyć 30 tys. zł. W kwocie tej mieści się remont lokalu, zakup mebli, zakup oznakowania wewnętrznego i zewnętrznego, koszt sprzętu elektronicznego, ekspresu do kawy i kamer.

Otworzyć nowe lub przejąć gotowe

Dezynfekcja, ścianki z pleksi na biurkach, maseczki i zachowanie dystansu to nowa codzienność w placówkach Santander Bank Polska. Jednak rygorystyczne standardy bezpieczeństwa nie zniechęcają klientów.  

– Tylko w marcu aż 11 placówek sprzedało ponad 1 mln zł kredytu gotówkowego. To świetny wynik – informuje Anna Gniatkowska, dyrektor biura rozwoju placówek partnerskich Santander Bank Polska.
Santander ma obecnie 141 placówek partnerskich. Trzy z nich otwarto w tym roku, na maj zaplanowane są dwa kolejne otwarcia. W ofercie placówek są kredyty gotówkowe i hipoteczne, kredyty dla firm, konta osobiste i oszczędnościowe, rachunki firmowe, karty płatnicze i kredytowe oraz leasing i ubezpieczenia. Bank również umożliwia klientom korzystanie z narzędzi zdalnych: aplikacji mobilnej Santander oraz bankowości internetowej. – Placówki partnerskie otwieramy w miastach powyżej 10 tys. mieszkańców, w miejscach, gdzie nie ma innego naszego punktu – partnerskiego lub oddziału własnego. Nie chcemy bowiem tworzyć wewnętrznej konkurencji – wyjaśnia Anna Gniatkowska. – Coraz częściej przekształcamy też oddziały własne w placówki partnerskie. Takie plany mamy również na ten rok.

Idealny kandydat na partnera to taki, który ma doświadczenie w bankowości i sprzedaży. Jednak nie jest to warunek konieczny, aby dołączyć do sieci partnerskiej. Trzeba za to znaleźć lokal, gdzie sala obsługi będzie miała minimalną powierzchnię 40 m2 i pomieści trzy stanowiska obsługi oraz stanowisko samoobsługowe. Placówka powinna mieć dużą witrynę i znajdować się w miejscu dostępnym oraz uczęszczanym przez klientów. Inwestycja w meble i systemy bezpieczeństwa to ok. 30 tys. zł. Nie ma opłaty za przystąpienie do sieci. – Wyposażamy placówkę partnerską w oznakowanie, dajemy materiały reklamowe i użyczamy drukarki oraz sprzęt komputerowy – wylicza Anna Gniatkowska. – Prowadzimy przyszłego partnera krok po kroku przez wszystkie etapy przygotowania placówki do działania. Otrzymuje od nas podręcznik partnera, który jest kompendium wiedzy na temat tego, jak przygotować placówkę. Oprócz tego partner ma stałe wsparcie naszych pracowników, zarówno w zakresie np. wizualizacji placówki, jak i pomocy przy rekrutacji pracowników. Już po otwarciu, w tematach sprzedażowych,  wsparciem jest dla niego menedżer regionalny.

Partner powinien osobiście angażować się w pracę placówki. Jego wynagrodzenie składa się z trzech części: prowizji ze sprzedaży nowych produktów oferowanych w placówce partnerskiej, dochodu z bazy klientów placówki, bonusów finansowych, uzależnionych od wielkości i jakości sprzedaży.

Szybkie tempo

Pod szyldem Fines działa prawie 2 tys. biur kredytowych, z czego 150 to placówki franczyzowe. – W tym roku otworzyliśmy już 11 placówek franczyzowych. Kolejne 12 jest na etapie przygotowań – informuje Piotr Przedlacki, prezes zarządu Fines.

Franczyzobiorcy Fines zarabiają na wypracowanej prowizji ze sprzedaży produktów finansowych. – Sukcesem okazała się strategia „7 Fines”, która umożliwia naszym franczyzobiorcom zbudowanie mocnych filarów sprzedaży. W zależności od lokalnych potrzeb klientów i specyfiki rynku oferujemy: kredyty bankowe, pożyczki pozabankowe, finansowanie dla firm (kredyty firmowe, leasing, faktoring, fundusze europejskie), kredyty hipoteczne, kredyty samochodowe,  ubezpieczenia majątkowe i życiowe, instalacje fotowoltaiczne – wylicza Piotr Przedlacki. – Tym, co wyróżnia nas na rynku, jest codzienna wypłata prowizji, czyli dzisiaj sprzedajesz kredyt – jutro otrzymujesz prowizję na swoje konto bankowe. To bardzo poprawia bieżącą płynność.

Preferowany kandydat na franczyzobiorcę Fines to osoba z doświadczeniem w branży finansowej. Przydatna jest znajomość ryku finansowego oraz umiejętności sprzedażowe. Franczyzodawca rekomenduje otwarcia w miejscowościach nie mniejszych niż 10-20 tys. mieszkańców. Licencjobiorca dostaje gwarancję wyłączności terytorialnej – jedna placówka Fines przypada na 15 tys. mieszkańców. Lokal na biuro powinien mieć powierzchnię minimum 20 m2. Zalecana jest też lokalizacja na parterze, z wejściem od strony ulicy i witryną. Potrzebne jest również miejsce na wywieszenie neonu na elewacji. Franczyzodawca szacuje, że na wyposażenie i obrandowanie placówki trzeba przeznaczyć ok. 10 tys. zł. Do tego należy doliczyć wydatki na sprzęt komputerowy, drukarki. Nie ma opłaty wstępnej ani miesięcznych franczyzowych. – Natomiast cyklicznie zachęcamy naszych franczyzobiorców do finansowania wspólnych akcji marketingowych, zarówno na szczeblu lokalnym, i jak ogólnopolskim – dodaje Piotr Przedlacki. – To, jak szybko placówka zacznie przynosić zyski i nastąpi zwrot z inwestycji, zależy od bardzo wielu zmiennych. M.in. od tego, w jakiej lokalizacji franczyzobiorca otwiera biuro, czy ma stałych klientów z poprzednio prowadzonych działalności, no i oczywiście od aktywności marketingowej i zaangażowania sprzedażowego. Zaangażowanie jest tu czynnikiem decydującym. Oczywiście, na każdym etapie franczyzobiorca może liczyć na wsparcie i pomoc centrali i opiekuna regionalnego.

Zarobek na leasingu

Według danych Związku Polskiego Leasingu, w feralnym 2020 roku dynamika polskiego rynku leasingowego wyniosła minus 10,1 proc. (r/r). Jest jednak i dobra wiadomość. ZPL prognozuje, że w tym roku branża odrobi straty i dynamika może wynieść 11 proc. na plusie.

Go-leasing to partnerska sieć brokerów leasingu, której główną grupą docelową są mikro- oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. – Współpracujemy z blisko 40 firmami leasingowymi oraz 50 dealerami samochodowymi – mówi Krystian Hepner, koordynator sieci partnerskiej Go-leasing. – Pomagamy w pozyskaniu leasingu, kredytu czy wynajmu wszelkiego rodzaju ruchomości.

Obecnie marka ma 60 oddziałów w całej Polsce. Franczyzodawca rekomenduje otwieranie biur stacjonarnych, ale w związku z pandemią dopuszcza też prowadzenie działalności mobilnej. – Większość kontaktów z klientami i tak odbywa się teraz telefonicznie lub zdalnie – argumentuje Krystian Hepner. – Ten model współpracy ogranicza też koszty na starcie. Docelowo jednak oczekujemy, że partner otworzy biuro stacjonarne.

Najczęściej na początku partnerzy prowadzą jednoosobową działalność, ale wraz z rozwojem biznesu zatrudniają kolejnych pracowników. Dojrzała struktura oddziału to dyrektor, koordynator oraz 4-6 doradców.
Od kandydatów na partnerów Go-leasing oczekuje doświadczenia w sprzedaży, kontaktach z klientami i wiedzy z sektora finansowego. – Służymy naszym doświadczeniem i zorganizowanym już systemem szkoleniowym zarówno na początku drogi, jak i codziennym wsparciem telefonicznym i online. Dodatkowo na bieżąco aktualizujemy naszą bazę wiedzy w systemie Intranet, gdzie partnerzy mają dostęp do wszelkich materiałów i dokumentów – mówi Krystian Hepner. – Zapewniamy wygodne narzędzia wspierające zakup leasingu. Nasi klienci mogą skorzystać i z platformy LeasinGOnline i outletu samochodowego Go-auto.pl, a także z przydatnych kalkulatorów: leasingu i korzyści finansowych. Mamy też wyjątkową ofertę „Leasingu z gwarancją zwrotu” samochodu, w każdym momencie umowy bez konsekwencji. Z takim pakietem produktów i narzędzi partner ma ułatwione zadanie w zdobywaniu nowych klientów

Go-leasing ofertę współpracy kieruje też do tych, którzy jako dostawcy, właściciele komisów, biur rachunkowych chcieliby zaoferować usługi finansowe swoim klientom. – Tacy agenci, są zarazem ogromnym wsparciem dla partnerów w poszerzaniu zasięgu swoich usług – dodaje koordynator sieci.
Partnerów nie ogranicza wyłączność terytorialna, mogą działać na terenie całego kraju. Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 7,9 tys. zł netto. Opłata miesięczna to 1 tys. zł netto. Partnerzy zarabiają na prowizji. Nie dzielą się nią z centralą – 100 proc. prowizji trafia do ich kieszeni. – Niektóre biura osiągają pierwsze zyski już po 2-3 miesiącach. Jednak średnio trzeba na to czekać około sześciu miesięcy 
– dodaje Krystian Hepner.

Doświadczenie niekonieczne

Oferta DG-Inwest to leasingi, kredyty, faktoring, jak również sprzedaż nowych samochodów z rabatem oraz ubezpieczenia komunikacyjne i GAP. Sieć ma trzy własne oddziały regionalne oraz ponad 70 punktów obsługi klienta w całym kraju. Do tego dochodzi sieć zewnętrzna, niepracująca na wyłączność, która liczy 100 punktów. – Punkty partnerskie mogą powstawać w każdej lokalizacji, natomiast jeśli chodzi o punkty franczyzowe, to w grę wchodzą miasta powyżej 20 tys. mieszkańców. Dajemy też wyłączność na mniejsze miasta, dlatego warto sprawdzić, gdzie są już oddziały naszej firmy – mówi Daniel Gawryczuk, prezes zarządu DG-Inwest.

Doświadczenie w branży nie jest wymagane. Każdy z franczyzobiorców ma zapewnione wsparcie opiekuna, który wprowadza go w zasady współpracy, kieruje na odpowiednie szkolenia i służy pomocą w kontekście wyboru finansowania. – Dodatkowo przy każdym zgłaszanym kliencie  zapewniamy nadzór analityka finansowego, który krok po kroku prowadzi przez etapy przygotowania wniosku, wraz z wprowadzeniem do systemów bankowych czy leasingowych, koordynuje też podpisanie umowy i uruchomienie kredytu czy leasingu – dodaje Daniel Gawryczuk.

Lokal na placówkę franczyzową powinien mieć około 20-40 m2, aby mogły zmieścić się w nim docelowo przynajmniej dwa stanowiska do obsługi klienta. Jak informuje franczyzodawca, z reguły inwestycja zamyka się w kwocie kilku tysięcy złotych. Centrala ze swoje strony zapewnia plakaty, roll-upy, wizytówki, ulotki oraz projekt wizualizacji zewnętrznej.

Opłata wstępna wynosi obecnie 6 tys. zł netto (cena promocyjna z okazji jubileuszu 25-lecia firmy). Opłaty stałe zaczynają się po trzech miesiącach współpracy i wynoszą 250 zł miesięcznie, płatne zbiorczo raz na kwartał – za aktualizację systemów finansowych oraz marketing. – Jeśli chodzi o czas oczekiwania na osiągnięcie rentowności, to wszystko zależy od miasta i umiejętności personalnych przyszłego partnera – podkreśla Daniel Gawryczuk. – Mamy punkty, które już w pierwszych miesiącach uzyskiwały rentowność i zysk, ale też są takie, którym zajmowało to dłużej, nawet ponad pół roku.  

Biznes z ubezpieczeniem

Pandemia spowodowała, że nie tylko bardziej dbamy o swoje zdrowie. Rośnie też zainteresowanie ubezpieczeniami zdrowotnymi i na życie. Według danych gromadzonych przez Komisję Nadzoru Finansowego, wartość wypłaconych polis wzrosła w 2020 roku o 8 mln zł, w porównaniu z rokiem 2019. Ale wzrosła też wartość zebranej składki, co pozwoliło zrównoważyć tę różnicę. Wygląda więc na to, że agenci firm ubezpieczeniowych będą mieli co robić. – Ludzie chcą dziś spać spokojnie i dbają o to, co posiadają, zabezpieczają majątki, życie i zdrowie. Zwłaszcza że czasy są niepewne – potwierdza Jakub Gorayski, kierownik zespołu rozwoju sieci wyłącznej PZU.

Pod szyldem PZU działa ponad 1,5 tys. biur agencyjnych w całej Polsce. Oferują różnego rodzaju ubezpieczenia: od komunikacyjnych, przez majątkowe, po życiowe. – Jesteśmy największym graczem na rynku, dlatego jesteśmy też pewnym partnerem biznesowym – podkreśla Jakub Gorayski.
PZU przewiduje trzy poziomy współpracy, charakteryzujące się różną formą wsparcia oferowanego przez centralę. To Agent 1.0, 2.0 oraz 3.0. – Dopasowaliśmy je na miarę potrzeb i możliwości agentów w małych i dużych miejscowościach. Zapewniamy perspektywę rozwoju naszym doświadczonym partnerom, a początkującym chcemy ułatwić start w biznesie – wyjaśnia Jakub Gorayski.

Kandydat na agenta ubezpieczeniowego powinien mieć wykształcenie przynajmniej średnie i legitymować się zaświadczeniem o niekaralności. Potrzebuje biura o powierzchni min. 20 m2. Dobrze, aby mogło ono pomieścić minimum dwa stanowiska obsługi, miejsce na poczekalnię oraz zaplecze. Dużym atutem jest witryna lub okno, na którym można eksponować reklamy. W niewielkich miejscowościach wymagania lokalowe są mniejsze. – Dla biur w standardzie Agent 2.0 i Agent 3.0 zapewniamy bezpłatne umeblowanie, profesjonalną aranżację i wizualizację lokalu, oznakowanie wewnętrzne i zewnętrzne biura, aby było dobrze widoczne z ulicy – wylicza Jakub Gorayski. – Biura w najwyższym standardzie otrzymują od nas zestaw wypoczynkowy do poczekalni, specjalne elementy dekoracyjne czy ekspres do kawy. Wszystkim zapewniamy materiały marketingowe, szkolenia i wsparcie merytoryczne. Gwarantujemy profesjonalne szkolenia i wsparcie. Przez cały proces prowadzi koordynator i kierownik sprzedaży.

Nie ma opłaty wstępnej ani żadnych franczyzowych opłat miesięcznych. Agenci zarabiają na prowizji – to, ile zarobią, zależy od liczby polis, jaką sprzedadzą w danym miesiącu. – Nowy agent, oprócz prowizji z regularnej sprzedaży, ma możliwość zdobycia nawet 67 tys. zł dodatkowej premii w pierwszych dwóch latach współpracy. Jeśli agent będzie w stanie pozyskiwać kilku, kilkunastu klientów miesięcznie, to od razu zarabia na koszty stałe – zapewnia Jakub Gorayski.

Nowe wyzwanie

Viviamo to jedna z największych sieci multiagencji ubezpieczeniowych w Polsce. Obecnie liczy 90 placówek, w tym trzy własne. Franczyzobiorcą Viviamo może zostać każda przedsiębiorcza osoba, posiadająca co najmniej średnie wykształcenie. Doświadczenie w branży ubezpieczeniowej nie jest niezbędne, ale stanowi ważny atut i znacznie ułatwia start.

Kryteria firmy spełniała Marta Życzewska, która wcześniej pracowała w salonie samochodowym w Ełku. Sprzedawała samochody oraz polisy ubezpieczeniowe. Po 10 latach takiej pracy czuła się wypalona zawodowo i szukała nowych wyzwań. – Czułam, że moja kariera w branży motoryzacyjnej dobiega końca – wspomina. – Kusiła mnie perspektywa czegoś nowego, ale też nie chciałam zaczynać zupełnie od zera. Postawiłam na ubezpieczenia, bo to dziedzina, w której czułam się pewnie. Decyzję o własnej działalności podjęłam dość spontanicznie.

Marta Życzewska czuła, że powinna nawiązać współpracę z jakimś franczyzodawcą. Jak mówi, potrzebowała poczucia bezpieczeństwa i wsparcia. Wybór padł na Viviamo, jedną z największych sieci biur ubezpieczeniowych w Polsce.

Franczyzodawca oczekuje od nowego partnera znalezienia odpowiedniego lokalu, który podlega ocenie centrali. Zadaniem każdego licencjobiorcy jest również przeprowadzenie podstawowej adaptacji placówki zgodnie z instrukcjami firmy. Franczyzobiorczyni wspomina, że uruchomienie biura zajęło jej nieco ponad miesiąc. Po zatwierdzeniu lokalu przez franczyzodawcę i podpisaniu umowy, mogła przystąpić do prac adaptacyjnych.

Viviamo należy do franczyzodawców, którzy inwestują w biura swoich franczyzobiorców. Firma na własny koszt przygotowuje projekt lokalu, nieodpłatnie dostarcza też wizualizację zewnętrzną i wewnętrzną oraz meble i znaczną część wyposażenia biura. Wartość tego wsparcia firma wycenia na 15-18 tys. zł. Marta Życzewska potwierdza, że do przygotowanego przez nią lokalu, franczyzodawca dostarczył niezbędne wyposażenie, sfinansował oklejenie jej samochodu, zakup telewizora oraz dostarczył materiały reklamowe.
Inwestycja w biuro ubezpieczeniowe pod marką Viviamo powinna zamknąć się w kwocie 10 tys. zł. Może też być niższa, jeśli przyszły franczyzobiorca posiada własny lokal, który nie wymaga dużego remontu. Franczyzobiorczyni wspomina, że całość inwestycji z jej strony zamknęła się w kwocie 12 tys. zł.

Grunt to zaufanie

Multiagencja Marty Życzewskiej pod szyldem Viviamo ruszyła w lutym 2019 roku. Franczyzobiorczyni wspomina, że pierwszy rok nowej działalności był dla niej bardzo trudny.
– Agent ubezpieczeniowy musi mieć bazę klientów, których obsługuje i którym może zaproponować przedłużenie umowy lub nowy produkt – mówi. – Ja byłam nowa. Nie miałam własnej marki i nazwiska rozpoznawalnego na lokalnym rynku ubezpieczeń. Największym wyzwaniem było zdobycie zaufania nowych klienta. Mój pierwszy rok był walką o rynek i walką o siebie. Mogę powiedzieć, że wygrałam tę bitwę. W drugim roku działalności poczułam się zdecydowanie bezpieczniej.

To bezpieczeństwo widać również w specyfice portfela klientów Viviamo w Ełku. Franczyzobiorczyni mówi, że o ile na początku działalności większość jej sprzedaży stanowiły ubezpieczenia komunikacyjne, to dziś posiada zdecydowanie bardziej zdywersyfikowany portfel. Według niej około połowy stanowią ubezpieczenia komunikacyjne, po 20 proc. polisy firmowe i majątkowe, zaś 10 proc. polisy na życie. Marta Życzewska uważa, że multiagencja to dobry format biznesowy w branży ubezpieczeń. – Dzięki dostępowi do ofert trzydziestu towarzystw zawsze mogę dobrać produkt odpowiadający potrzebom moich klientów – podkreśla.
Rafał Walczak, dyrektor ds. rozwoju Viviamo mówi, że w biznesie ubezpieczeniowym potrzeba zaangażowania i wytrwałości, zaś początki w każdej branży są trudne. Twierdzi, że w późniejszym okresie biznes rośnie w bardzo szybkim tempie. – Niemal wszyscy partnerzy, którzy funkcjonują dłużej niż rok, mogą pochwalić się przychodami miesięcznymi przekraczającymi 6 tys. zł, a im większy portfel klientów, tym większe zyski. Średni przychód w naszej multiagencji przekracza 10 tys. zł, a rekordziści zarabiają prawie 10 razy więcej – wyjaśnia.

Marta Życzewska zapewnia, że nie żałuje swojej spontanicznej decyzji sprzed dwóch lat. Nie bała się wyzwań. Większą obawę budziła w niej porażka mentalna niż finansowa klęska. Zastanawiała się również, czy polubi swoje nowe zajęcie. Dziś już zna odpowiedź. Stwierdza, że czuje się spełniona i z przyjemnością zaczyna dzień w pracy. Dziś jeszcze pracuje solo, ale powoli dojrzewa do decyzji o zatrudnieniu pracownika do pomocy.

Spectrum usług

Dom Ubezpieczeniowy Spectrum to ogólnopolska multiagencja, na którą składają się oddziały własne, placówki działające w oparciu o model franczyzowy oraz lokalni agenci. – W tym roku otworzyliśmy już 10 nowych biur agencyjnych, uzyskując ich łącznie 122. Nasi pośrednicy prowadzą również placówki własne i partnerskie, dzięki czemu sieć Spectrum obejmuje niemal 200 polskich miast i miejscowości 
– informuje Mariusz Długołęcki, koordynator ds. rozwoju sieci sprzedaży w Domu Ubezpieczeniowym Spectrum.

Agenci Spectrum oferują usługi w zakresie sprzedaży wszelkich ubezpieczeń: komunikacyjnych, mieszkaniowych, rolnych, podróżnych, na życie i dla firm, z oferty prawie 30 znanych towarzystw ubezpieczeniowych.

Agentem ubezpieczeniowym może zostać osoba spełniająca wymogi, które wynikają z przepisów prawa (tj. minimum średnie wykształcenie, pełna zdolność do czynności prawnych i brak wpisu w Krajowym Rejestrze Karnym). – U kandydatów stawiamy przede wszystkim na umiejętności miękkie i świetną samoorganizację – podkreśla Mariusz Długołęcki. – Doświadczenie w branży nie jest wymagane. Oferujemy kompleksowe szkolenia od podstaw, dzięki którym każdy może zdobyć potrzebne kwalifikacje. Pomagamy również w rozwijaniu zdolności interpersonalnych oraz sprzedażowych.

Lokal na biuro powinien mieć od 30 m2 powierzchni (choć zdarzają się mniejsze). Idealny będzie lokal z parkingiem, przy ciągu komunikacyjnym. Kwota inwestycji jest ustalana indywidualnie,  może wynosić od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

Fundusze na start można pozyskać np. z urzędu pracy. Nie ma opłaty wstępnej ani cyklicznych opłat miesięcznych. – Udostępniamy partnerom autorski system SADUS, czyli cyfrowe środowisko pracy All in #1. Platforma jest intuicyjna w obsłudze i przyjazna dla użytkownika, a jednocześnie zapewnia mu możliwość skorzystania z zaawansowanych technologicznie narzędzi, które znacznie usprawniają pracę. Franczyzobiorcy dokonują w nim porównania ofert, kalkulacji składki i wystawiają polisy bez konieczności logowania się do systemów towarzystw ubezpieczeniowych – wyjaśnia Mariusz Długołęcki.
Franczyzobiorcy Domu Ubezpieczeniowego Spectrum zarabiają na prowizji od sprzedaży produktów ubezpieczeniowych. – Działalność staje się rentowna najczęściej w drugim półroczu jej prowadzenia, lecz mamy franczyzobiorców, którzy mogli poszczycić się takim sukcesem już od pierwszego miesiąca – dodaje Mariusz Długołęcki.

Zarobić na walucie

Wynikające z pandemii ograniczenie zagranicznych wyjazdów na pierwszy rzut oka każe wysnuć wniosek, że kantory nie mają się z czego cieszyć. Czy tak jest faktycznie? – Rzeczywiście, w kantorach dał się odczuć odpływ tzw. wakacyjnych klientów, ponieważ Polacy ograniczyli zagraniczne urlopy – przyznaje Marcin Latos, prezes zarządu Extrakantor.pl. – Na szczęście to nie jest jedyna grupa, na której opierają swój biznes placówki. Nasza sieć ma wielu stałych klientów, w tym biznesowych, jak np. komisy samochodowe czy firmy prowadzące handel zagraniczny, które nadal potrzebują wymiany walut. Podobnie jak Polacy pracujący za granicą czy ich rodziny. Da się też zauważyć, że wiele osób likwiduje lokaty bankowe i inwestuje pieniądze w zakup waluty. Poza tym nasze placówki mają szerszy zakres usług niż tylko wymiana walutowa. Od stycznia jesteśmy oficjalnym partnerem Western Union na Polskę. W części kantorów już działa ta usługa, a sukcesywnie wprowadzimy ją do wszystkich. W niektórych placówkach jest też możliwość opłacania rachunków, we współpracy z Monetią. To także generuje ruch.

Sieć Extrakantor.pl liczy obecnie 20 placówek. Na ten rok w planach jest otwarcie dwóch kolejnych własnych kantorów, w przygotowaniu są również dwa franczyzowe. Kandydat na franczyzobiorcę musi przede wszystkim być osobą niekaraną. Powinien też być zmotywowany do pracy – i to zarówno jako kasjer w okienku, jak i osoba zarządzająca biznesem, prowadząca działania marketingowe.
Według szacunków licencjodawcy, samo wyposażenie kantoru, w tym we wszystkie systemy zabezpieczające, to wydatek rzędu 25-30 tys. zł. Natomiast zdecydowanie więcej trzeba zainwestować w kupno waluty. – Można zacząć od 100 tys. zł, ale optymalnie będzie przeznaczyć na to 200-300 tys. zł – uważa Marcin Latos. – To pozwoli na obsługę klientów firmowych.

Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 2,9 tys. zł. Miesięczna opłata to 4 proc. od zysku brutto.
Franczyzobiorcy mogą liczyć przede wszystkim na wsparcie prawne, co jest bardzo istotne w przypadku otwierania i prowadzenia kantoru. – Dbamy, aby nasze placówki otwierały się i działały zgodnie z wszystkimi obowiązującymi uregulowaniami prawnymi. Nasza kancelaria na bieżąco śledzi zmiany w przepisach, wszelkie aktualizacje są wprowadzane do dokumentów, udostępnianych franczyzobiorcom – podkreśla Marcin Latos. – Organizujemy certyfikowane kursy na kasjerów walutowych, uczymy technik obsługi klientów, tak by transakcje przebiegały transparentnie, pokazujemy, jak zarządzać walutą. Gwarantujemy dostęp do 35 walut, w tym takich, które nie są powszechnie dostępne na polskim rynku.

W branży finansowej można działać na różne sposoby: otworzyć oddział banku, agencję ubezpieczeniową, pośrednictwo kredytowe czy kantor wymiany walut. I choć wydaje się, że finanse to wiedza tajemna i skomplikowana, to sprawdzona licencja zdecydowanie ułatwi wejście w ten biznes.


Anna Gniatkowska, dyrektor biura rozwoju placówek partnerskich Santander Bank Polska / "Coraz częściej przekształcamy oddziały własne w placówki partnerskie. Takie plany mamy również na ten rok".