Lody we franczyzie – przegląd pomysłów na biznes

Rynek z potencjałem
Rynek z potencjałem / Rynek lodów w Polsce ma ogromną wartość, która szacowana jest na ok. 3,5 mld zł.
Czwartek
23.03.2023
Statystyczny Kowalski zjada 5 l lodów rocznie. A pewnie mógłby nawet czterokrotnie więcej, jak np. przeciętny Amerykanin. Branża lodowa ma więc spory potencjał. Jak otworzyć lodowy biznes?
 

Wartość polskiego rynku lodowego szacowana jest na 3,5 mld zł. A wiosna i lato to idealny czas na sprzedaż lodów. Oto przegląd konceptów franczyzowych, które pomogą w otwarciu lodziarni.

Z Lodolandią przez cały rok

Sweet Gallery jest jednym z największych w Polsce operatorów kilku marek gastronomicznych: Lodolandia & Kołacz na Okrągło, SiGelato i Bafra Kebab. W tej chwili zajmuje prawie 20 proc. rynku w segmencie street food, podbija także rynki zagraniczne.

Każda z marek funkcjonuje w segmencie outdoor, w formie stacjonarnych przyczep, z możliwością relokacji. Obecnie wszystkich punktów jest ponad 800. Z tego ponad 40 funkcjonuje za granicą pod międzynarodową marką Ice and Roll (Lodolandia) i Cake and Roll (Kołacz na Okrągło). W ciągu tego roku firma planuje przebić liczbę 1 tys. punktów.

Rynek lodów w Polsce ma ogromną wartość, która szacowana jest na ok. 3,5 mld. zł. Zdaniem Krzysztofa Olesiaka, prezesa Sweet Gallery, jest więc z czego czerpać.

– Wraz z początkiem kwietnia zaczynamy sezon lodowy, na który przygotowujemy się od jesieni. Testujemy i wprowadzamy nowości w ofercie lub modyfikujemy dotychczasowe propozycje. Od 1 kwietnia rusza sprzedaż lodów świderków pod marką Lodolandia i lodów rzemieślniczych SiGelato – podkreśla Krzysztof Olesiak.

Sweet Gallery samodzielnie wyszukuje lokalizacji dla swoich franczyzobiorców, negocjuje ceny najmu i załatwia wszelkie formalności, a następnie dostarcza przyczepę pod wskazany adres, w którym franczyzobiorca będzie prowadzić biznes. Punkty najczęściej usytuowane są na osiedlach, przy retail parkach i galeriach handlowych, ale także przy skwerach i parkach oraz przy ulicach z dużym ruchem pieszym i rowerowym.

– Nasi komercjalizatorzy codziennie jeżdżą po Polsce, szukają lokalizacji, nawiązują współpracę oraz załatwiają wszelkie formalności związane z najmem. Franczyzobiorcy otrzymują więc gotowe miejsce na swój biznes. Każda lokalizacja jest przez nas zweryfikowana pod względem natężenia ruchu i charakterystyki klienta – zapewnia Krzysztof Olesiak.

Franczyzobiorcy mają wsparcie centrali już od momentu podpisania umowy franczyzowej. Najpierw licencjobiorcą zajmuje się opiekun startowy, który przeprowadza go przez wszystkie etapy niezbędne do uruchomienia punktu i rozpoczęcia biznesu. Następnie otrzymuje on opiekuna regionalnego, który wspiera go w przygotowaniu punktu do otwarcia, w dniu otwarcia oraz przez cały okres trwania umowy franczyzowej.

Wszystkie punkty Lodolandia wyposażone są w kamery i kasoterminale, które pozwalają zdalnie zarządzać biznesem. Franczyzobiorca widzi aktualny stan kasy i liczbę obsłużonych klientów oraz pracę punktu. Dzięki takim rozwiązaniom biznes można połączyć z etatem lub inną działalnością.

Franczyzobiorcy przechodzą także szkolenia wprowadzające do biznesu. Podzielone są one na część teoretyczną i praktyczną. Praktyczna trwa dwa dni i odbywa się w realnie działającym na rynku punkcie. Franczyzobiorcy poznają więc „na żywo” zasady funkcjonowania punktu i obsługi klientów.

– Nie jest to imitacja punktu, tylko punkt istniejący i realnie działający i prowadzący sprzedaż – podkreśla Krzysztof Olesiak.

Warunkiem otwarcia punktu Lodolandia and Kołacz na Okrągło jest kapitał własny w wysokości 25 tys. zł. Reszta kwoty jest leasingowana.

Po sezonie lodowym punktu nie trzeba zamykać. Od października przyczepa przechodzi rebranding i lody zostają zastąpione przez węgierskie kołacze, churrosy, gofry bąbelkowe, pączki oraz gorące napoje. Dzięki temu biznes jest całoroczny.

SiGelato naturalnie

SiGelato to także należący do Sweet Gallery koncept z lodami rzemieślniczymi, zainspirowanymi sycylijską tradycją produkcji lodów.

– Korzystamy z naturalnych składników sprowadzanych prosto od sycylijskich rolników. Sorbet pomarańczowy robimy z czystego soku pomarańczowego, który jest zamrożony w bryłę. Rozmraża się 72 godziny i z niego właśnie robimy czysty, 100 proc. sorbet pomarańczowy – podkreśla Katarzyna Krzemińska-Malon, menedżer ds. marketingu i PR Sweet Gallery.

Firma proponuje paletę smaków, które rotują w lodziarniach. W stałej sprzedaży jest ich 10, natomiast pozostałe są zmieniane. W ofercie SiGelato zawsze jest kremowa śmietanka, sycylijska pomarańcza, pistacje z Bronte i belgijska czekolada. Smaki dopasowane są do upodobań lokalnych klientów, dlatego oferta punktów nieco się różni.

– Przyglądamy się sprzedaży w każdym punkcie i na tej podstawie dobieramy smaki – dodaje Katarzyna Krzemińska-Malon.

Franczyzobiorcy skupiają się na optymalizacji sprzedaży, przeszkoleniu pracowników oraz prawidłowym funkcjonowaniu punktu, zgodnie ze standardami sieci. Produkcja lodów i zaopatrzenie punktów jest po stronie firmy.

– Franczyzobiorca nie wyrabia lodów. Nie wymagamy od niego wiedzy i umiejętności w tym zakresie. To leży w naszej gestii – mówi Katarzyna Krzemińska-Malon. – Lody dowożone są bezpośrednio do wszystkich punktów zlokalizowanych w całej Polsce.

Zasady związane z przystąpieniem do siecie SiGelato są takie samo jak w przypadku sieci Lodolandia & Kołacz na Okrągło. Firma zapewnia lokalizację oraz opiekę stałych opiekunów dostępnych przez 24 godziny siedem dni w tygodniu. Wszyscy franczyzobiorcy przechodzą teoretyczne oraz praktyczne szkolenie, które obejmuje wszystkie aspekty związane z właściwym funkcjonowaniu biznesu i obsługi klientów. Partnerzy mają także opiekę i wsparcie w trakcie prowadzenia działalności. Sweet Gallery zapewnia opiekuna regionalnego, który wspiera franczyzobiorcę w operacyjnym prowadzeniu biznesu.

Warunkiem otwarcia punktu SiGelato jest kapitał własny w wysokości 25 tys. zł. Reszta kwoty jest leasingowana.

Beza Krówka rozkwita na wiosnę

Pod szyldem Beza Krówka od siedmiu lat powstaje sieć lodziarni, których dziś jest już ponad sto. Głównie działają sezonowo, choć jest też kilka punktów całorocznych.

– Wytwarzamy lody rzemieślnicze na bazie włoskich tradycyjnych receptur oraz naturalnych składników, łącznie ponad 200 smaków – informuje Adam Pawela, menedżer ds. rozwoju i obsługi sieci franczyzowej Beza Krówka.
Lodziarnię Beza Krówka można otworzyć w formie stacjonarnego lokalu, przyczepy gastronomicznej, food trucka, wyspy lodowej lub punktu w galerii handlowej. Firma ma też propozycję dla istniejących lokali czy kawiarni – możliwość rozszerzenia oferty o jej lody rzemieślnicze.

– Mamy punkty zarówno w dużych miastach, jak i miasteczkach, a także miejscowościach turystycznych – wylicza Adam Pawela.

Według franczyzodawcy najkorzystniejsze lokalizacje to duże osiedla, punkty w pobliżu kościoła, szkoły, przedszkola, żłobka, obiektu sportowego lub innego uczęszczanego miejsca. W przypadku wypożyczenia sprzętu od centrali, w zależności od formatu, koszt wejścia w biznes zaczyna się od 20 tys. zł. To wydatki głównie na na remont i adaptację lokalu oraz obrandowanie.

Centrala zapewnia, że stara się układać współpracę z franczyzobiorcami możliwie elastycznie.

– Nie mamy zaborczej umowy, limitów zakupowych czy miesięcznych, dodatkowych opłat. Podchodzimy indywidualnie do każdego partnera biznesowego, adaptacji lokalu – podkreśla Adam Pawela.

Oprócz pomocy w doborze lokalizacji, franczyzobiorcy Beza Krówka otrzymują podręcznik franczyzowy z wytycznymi w zakresie brandingu, gotowe standardy organizacji pracy lodziarni, wsparcie w rekrutacji personelu, pomoc w planowaniu zatowarowania (z uwzględnieniem sezonowości), osobistą pomoc i szkolenie w dniu otwarcia lodziarni, wizyty koordynatora, pomoc w analizie sprzedaży i doradztwo w zakresie optymalizacji biznesu i marketingu, wsparcie lokalnych działaniach marketingowych. Lody są dostarczane z centrali firmy nawet kilka razy w tygodniu, do każdej lodziarni. Franczyzobiorcy nie płacą z dostawę. Zamówienia składane są przez e-sklep.

Jeśli decydujemy się na otwarcie lodziarni sezonowej, najlepiej wystartować razem z wiosną.

– Przygotowania należy zacząć już w pierwszym kwartale roku, aby jak najwcześniej, przy sprzyjającej pogodzie rozpocząć sezon, często już w marcu – mówi Adam Pawela. – Akurat w lodowym biznesie często pogoda jest determinującym czynnikiem wpływającym na długość sezonu. Na szczęście klient się zmienia, lody są coraz popularniejsze nawet w chłodniejsze dni, dzięki czemu nawet w pochmurne lato jesteśmy w stanie dużo zarobić.
Franczyzodawca marki Beza Krówka zapewnia, że lodziarnia zazwyczaj staje się rentowna już od pierwszego miesiąca działalności, a zwrot z inwestycji następuje w większości przypadków już po pierwszym sezonie.

Sezon z Lodami Bonano

Multi Ice Group jest właścicielem czterech marek franczyzowych: „u Lodziarzy” Wytwórnia Lodów Polskich, Lody Bonano, BuBu Bubble Tea i Crazy Dog.

– Jeśli chodzi o nasze punkty sezonowe, to większość zaczyna sezon w kwietniu i przy dobrych wiatrach kończy na przełomie września i października – informuje Radosław Charubin, założyciel Multi Ice Group.
Każdą z marek Multi Ice Group można otworzyć w kilku formatach: jako lokal stacjonarny, lokal lub wyspę w galerii handlowej albo przyczepę mobilną. Kwota inwestycji zaczyna się od 12 tys. zł netto. Możliwy jest zakup, najem lub leasing.

– Wielu franczyzobiorców decyduje się na otwarcie jednego punktu, który gwarantuje pewny zarobek. Otwarcie kilku to oczywiście większa inwestycja, ale też proporcjonalnie większe dochody – dodaje Radosław Charubin. – Punkty typowo sezonowe mogą liczyć na zyski od 15 tys. zł miesięcznie.

Biznes lodowy, jak zapewnia franczyzodawca, ma szansę odnieść sukces w miejscowościach turystycznych, w miejscach obleganych w czasie wakacji, w centrach miast, przy plażach.

– Już podczas pierwszej rozmowy jesteśmy w stanie omówić najważniejsze założenia, przewidywane opłaty oraz wymagania. Wstępnie rozeznajemy się także w planowanej lokalizacji czy szacowanych kosztach inwestycji. W miarę możliwości w krótkim terminie umawiamy się na spotkanie, aby doprecyzować resztę szczegółów – mówi Paulina Daniłowicz, przedstawicielka sieci Multi Ice Group. – W naszych modelach franczyzowych proces otwarcia nowego punktu zamyka się w pięciu krokach, które hasłowo można streścić jako: wybór lokalizacji, umowa, finansowanie, szkolenie franczyzowe oraz akcja promocyjna. Na wszystkich tych etapach służymy franczyzobiorcom pełnym wsparciem – od przygotowania indywidualnego planu zagospodarowania lodziarni oraz jej reklamy zewnętrznej, przez atrakcyjne formy finansowania maszyny do lodów, aż po zatowarowanie i szkolenie.

Z Carte d'Or nie tylko w galerii

Carte d'Or Cafe ma 34 własne i franczyzowe lodziarnie, ulokowane głównie w galeriach handlowych i retail parkach. Ale na lato ta liczba zdecydowanie rośnie.

– Od maja do końca września przybywają dziesiątki, jeśli nie setki punktów sprzedających nasze lody – mówi Artur Czoska, dyrektor ds. franczyzy marki Carte d'Or Cafe. – Oczywiście nasi franczyzobiorcy otwierają lodziarnie sezonowe. Ale też nawiązujemy współpracę z właścicielami kawiarni, lokali gastronomicznych, którzy na wiosnę i lato wstawiają do swojej oferty nasze lody. Najwięcej punktów przybywa w strefie nadmorskiej. Mamy formaty, które idealnie nadają się do sezonowej działalności, np. riksze. Potrzebują niewiele miejsca i podłączenia do prądu.

Artur Czoska przyznaje, że obroty lodziarni w sezonie idą sporo w górę – minimum o 30 procent.

– Sprzedajemy wtedy zdecydowanie więcej porcji – informuje Artur Czoska. – Jednak trzeba też wziąć pod uwagę, że na każdy sezon lody drożeją. Dotyczy to nie tylko ceny dla klienta końcowego. Producenci lodów podnoszą ceny przed sezonem, nawet już w lutym, o jakieś 20-40 proc.

Wiele zależy też od lokalizacji, zwłaszcza jeśli chodzi o duże miasta. Te, w których na lato ubywa ludzi – jak np. Warszawa – będą miały niższe obroty, ale już Kraków czy Gdańsk – wyższe.

Oczywiście zmorą punktów sezonowych, stojących w plenerze, może być pogoda.

– Za to przy brzydkiej pogodzie korzystają lodziarnie w galeriach handlowych, bo tam urlopowicze spędzają wówczas czas – dodaje Artur Czoska.

Jeśli chodzi o inwestycję w lodziarnię całoroczną, to wynosi ona obecnie minimum 250 tys. zł – choć ze względu na zmieniające się ceny każdorazowo jest to indywidualna wycena.

– Nie pobieramy w tej chwili żadnych opłat franczyzowych, ani od naszych obecnych franczyzobiorców, ani od nowych – podkreśla Artur Czoska.

Zamrożeni lubią mobilnie

Zamrożeni to koncept lodowy, wywodzący się ze Śląska. I właśnie w tym rejonie marka nastawia się na rozwój.

– Przede wszystkim ze względu na kwestie logistyczne, dostawy lodów własnej produkcji, które realizujemy codziennie – wyjaśnia Arnold Kaczmarek, kierownik operacyjny marki Zamrożeni.

Marka stawia przede wszystkim na działalność sezonową w miesiącach od maja do września. Punkty sezonowe to w pełni wyposażone mobilne lodziarnie. Franczyzobiorcy wynajmują je na określony czas.

– Nie muszą inwestować w zakup czy leasing, opłacają tylko koszty najmu – podkreśla Arnold Kaczmarek.

Mobilne lodziarnie są wyposażone we wszystkie niezbędne sprzęty (meble, urządzenia chłodnicze), każdy obiekt spełnia wymogi Sanepidu. Franczyzobiorca musi znaleźć lokalizację – potrzebny jest tak naprawdę tylko stały dostęp do prądu.

– Co do lokalizacji, to atrakcyjne są wszystkie miejsca z dużym ruchem pieszych – mówi Arnold Kaczmarek. – Mogą to być centra miast, rynki, ale także osiedla, parki. Oczywiście trzeba uzyskać zgodę zarządcy gruntu i opłacić dzierżawę miejsca, chyba, że ma się własną działkę, atrakcyjnie położoną.

Opłata za najem przyczepy wynosi 2 tys. zł miesięcznie. Nie ma innych opłat franczyzowych. Centrala dostarcza lody do wszystkich punktów. Wszystkich smaków jest ok. 100 – natomiast codziennie w mobilnej lodziarni sprzedawane jest jednocześnie 16.

Franczyzodawca Zamrożonych przyznaje, że to koncept skierowany do aktywnych przedsiębiorców, którzy poszukują uzupełnienia swojego biznesu o dodatkowe źródło dochodu.

– Lody są biznesem sezonowym, do tego uzależnionym od pogody – nie ukrywa Arnold Kaczmarek. – Ale przy dobrym sezonie mogą przynieść naprawdę niezły zastrzyk gotówki. Dochód miesięczny szacujemy na poziomie ok. 13 tys. zł.

Aby ruszyć ze sprzedażą od maja, najlepiej zgłosić się do franczyzodawcy z początkiem kwietnia.

– Jesteśmy w stanie dostarczyć przyczepę praktycznie od ręki, w związku z czym z biznesem można ruszyć w ciągu tygodnia – zapewnia Arnold Kaczmarek. – Możemy przyjechać i podłączyć przyczepę, zapewniamy także szkolenia w naszym działającym już punkcie. Prowadzimy wspólne dla całej sieci akcje marketingowe, kampanię w social mediach, udostępniamy franczyzobiorcom aplikację z programem lojalnościowym. Nie oczekujemy od kandydatów na franczyzobiorców doświadczenia w gastronomii czy branży lodowej. Za to uczulamy, że trzeba znaleźć dobrego pracownika, bo właśnie to często bywa kluczem do sukcesu.

Mniami w różnej formie

Dolci Sapori proponuje dwie marki stricte sezonowe: Mniami oraz Mniami Ice Crem. Punkty działają przez sześć miesięcy w roku.

– Mniami Ice Cream to jedyny w Polsce franczyzowy koncept lodowy łączący dwa najchętniej kupowane rodzaje lodów – świderki oraz lody rzemieślnicze – mówi Michał Kłusek, prezes Dolci Sapori. – Stworzony został on zarówno dla osób, które poszukują pasywnego źródła dochodu, jak również dla tych, którzy szukają alternatywy dla aktualnej pracy.

W przypadku Mniami Ice Cream w zakup przyczepy trzeba na starcie zainwestować 25 tys. zł netto. Natomiast w wynajem przyczepy Mniami trzeba zainwestować 9 tys. zł. Te punkty sprzedają lody świderki, pączki, gofry, kawę, bubble tea.

– Jak wiemy, lody to największa i najszybciej rozwijająca się kategoria na rynku słodyczy ze średnią roczną dynamiką wzrostu na poziomie 10 proc. – podkreśla Michał Kłusek. – Nasi franczyzobiorcy działają w określonej porze roku, ze względu na zwiększony w tym czasie popyt na produkty lodowe ze strony konsumentów. Osiągane w sezonie zyski sięgają ok. 20 tys. zł netto miesięcznie.
Sezon rozpoczyna się z pierwszym dniem kwietnia, trwa zaś do końca października. Franczyzodawca zapewnia wsparcie polegające na szkoleniach, codziennej pomocy od biura obsługi franczyzobiorcy, ale również wsparcie marketingowe i pomoc w poszukiwaniu odpowiedniej lokalizacji. Franczyzobiorcy otrzymują w pełni wyposażoną przyczepę gastronomiczną, mają też zagwarantowane zaopatrzenie.