Franczyzodawca bierze koszty na siebie

Trudny rynek wykończenia wnętrz sprawił, że firma pozyskała dopiero jednego franczyzobiorcę. Jeta współpracuje także z innymi właścicielami sklepów z płytkami.
Niedziela
10.06.2012
Jeta, sprzedawca płytek ceramicznych, ponosi koszty przystosowania sklepu do wymogów sieci.
 

Firma Jeta zajmuje się handlem detalicznym i hurtowym płytek ceramicznych oraz armatury sanitarnej. W asortymencie sklepów znajdują się także wykładziny dywanowe i PCV, panele oraz chemia budowlana. Na chwilę obecną pod wspólnym szyldem działa dziewięć sklepów własnych, jeden franczyzowy oraz blisko 90 partnerów handlowych.

- Świadczymy usługi wymiarowania pomieszczenia, jak i projektowania łazienki oraz obsługi posprzedażowej. Tylko dodatkowymi usługami świadczonymi na wysokim poziomie jesteśmy w stanie konkurować z wielkopowierzchniowymi hipermarketami czy sklepami internetowymi - mówi Maciej Światek, wiceprezes zarządu Jeta.

Franczyzobiorca firmy musi dysponować lokalem z dostępem do parkingu i znajdującym się blisko węzłów komunikacyjnych. Dobrze, jeśli w pobliżu są sklepy działające w branży dla domu i ogrodu. Franczyzobiorca nie musi się obawiać wewnętrznej konkurencji, ponieważ otrzymuje wyłączność terytorialną.

Salony Jeta liczą od 300 do 600 m2 powierzchni. Koszty przystosowanie lokalu do wymogów sieci ponosi francyzodawca, a wynoszą one ok. 100 zł na 1 m2 powierzchni sklepu. Na zatowarowanie przedsiębiorca musi przeznaczyć ok. 400 zł za m2. Do tego dochodzi opłata marketingowa w wysokości 1 tys. zł, którą Jeta pobiera co miesiąc.

- Sprzedaż płytek cechuje się pewną sezonowością. Latem zauważalny jest wzrost obrotów ze względu na trwające w tym okresie prace remontowo-budowlane - dodaje Maciej Światek.

(boa)


Bolesław Adamiec
dziennikarz