Marynarz, który osiadł na swoim

Huczne otwarcie / Choć w Fit Cake w Pogórzu miejsc przy stolikach wystarczy dla około 18 osób, to na otwarciu zmieściło się aż 40.
Piątek
07.10.2022
Plan Agaty i Artura Maćkowiaków jest taki – jeśli uda się biznes z Fit Cake, to on, zawodowy marynarz, nie wypłynie więcej w morze. Córki trzymają go za słowo.
 

Agata i Artur Maćkowiak są małżeństwem od siedmiu lat. Artur, zawodowy marynarz, przez cały ten czas wypływał w długie rejsy – spędzał pół roku na morzu i pół roku w domu. Na początku nie było to aż tak uciążliwe. Ale kiedy na świecie pojawiły się dzieci, trwająca miesiącami rozłąka stała się nie do wytrzymania. Dlatego małżonkowie pomyśleli o założeniu własnego biznesu, który pozwoliłby Arturowi osiąść na lądzie.

Wszystko im sprzyjało

Agata Maćkowiak zaczęła przeglądać oferty na franczyzowych portalach. Już trzy lata temu na franchising.pl natknęła się na koncept Fit Cake. Prowadzenie kawiarni zawsze było jej cichym marzeniem – choć z zawodu jest nauczycielem wychowania fizycznego. Sama cierpiała na zaburzenia gastryczne, interesowała się więc różnymi dietami i ich wpływem na zdrowie. Ciasta bez cukru, produkty keto czy bezglutenowe dla alergików, jakie sprzedaje franczyzowa nie-cukiernia przyciągnęły jej uwagę. Co jakiś czas sprawdzała co się dzieje w sieci, aż któregoś razu całą rodziną wybrali się do nowo otwartej kawiarni Fit Cake w Sopocie.

– I to było wielkie wow! Zarówno jeśli chodzi o desery, których spróbowaliśmy na miejscu, jak i wystrój czy kompetencje i kulturę obsługi. Wszystko nam się podobało i stwierdziliśmy, że taki lokal moglibyśmy prowadzić – opowiada Agata Maćkowiak – Zawarliśmy wtedy niepisaną umowę. Córki oświadczyły, że pozwolą tacie jeszcze dwa razy wypłynąć w morze, a później robimy kawiarnię. Bo one taką chcą!

A później okoliczności nagle zaczęły układać się tak, jakby sam los sprzyjał temu postanowieniu. Dzięki koleżance Agata Maćkowiak znalazła niedaleko domu nowowybudowany lokal usługowy. Mieści się na obrzeżach Gdyni, w Pogórzu, na dużym, nowym osiedlu zamieszkałym przez młodych, zamożnych ludzi, w większości prowadzących zdrowy, ekologiczny styl życia. Na dodatek dookoła nie ma żadnej konkurencji. Małżonkowie założyli spółkę z mamą Artura. Przy tej okazji jedna z urzędniczek pomogła im zdobyć dotację na uruchomienie biznesu. Do zrobienia wystroju zgłosili się studenci gdańskiej architektury, którzy chcieli mieć pierwszą realizację w portfolio, nie wzięli więc dużo za profesjonalny projekt (całość oczywiście konsultowano z odpowiednim działem Fit Cake).

– To było tak, jakbyśmy podjęli trudną, ale słuszną decyzję i cały świat nam sprzyjał – ocenia Agata Maćkowiak.

Sukces na otwarciu

Wielkie otwarcie odbyło się 26 sierpnia tego roku. Lokal ma 70 m2, z czego 30 m2 zajmuje kuchnia. Jest kącik dla dzieci i przewijak. Teoretycznie miejsc przy stolikach wystarczy dla około 18 osób. Teoretycznie, bo na otwarciu okazało się, że w środku zmieściło się aż 40. W szczytowym momencie tego dnia tylu właśnie klientów było wewnątrz, a drugie tyle oczekiwało na zewnątrz. Na pewno pomógł niestandardowy pomysł marketingowy. Tuż obok lokalu znajduje się szkoła podstawowa. Agata Maćkowiak, jako nauczycielka ogłosiła, że ciało pedagogiczne w Fit Cake na Pogórzu ma 10 proc. zniżkę.

– Kiedy po radzie pedagogicznej zjawiły się u nas nauczycielki z pobliskiej szkoły, nie było ich gdzie posadzić. Zamówiły więc ciacho bez cukru z kawą i usiadły na paletach z wodą, którą właśnie dowieziono pod lokal – opowiada Artur Maćkowiak. – Od wielu gości słyszeliśmy, że kawiarnia jest za mała i nie pomieści wszystkich chętnych. Tego pierwszego dnia wydaliśmy ponad 120 paragonów, każdy średnio na 50 zł. Ale najbardziej cieszy mnie fakt, że ci wszyscy ludzie wrócili do nas po raz kolejny. Są nawet tacy, którzy od otwarcia są u nas codziennie. Mają już swoje ulubione desery.

Lokal nastawia się na fit śniadania. Dzieci z pobliskiej szkoły przybiegają na przerwach po batony. A rodzice – jak tylko odprowadzą pociechy – wpadają na kawę i ciacho bez cukru. Duże wzięcie ma też bezglutenowy chleb.

– Zaczęliśmy robić na chleb zapisy, tyle mamy zamówień – mówi Artur Maćkowiak. – Zastanawiamy się nad zatrudnieniem piekarza na noc, bo w dzień piekarniki zajęte są ciastami i możemy wypiec tylko określoną liczbę bochenków.

W planach drugi lokal

Jeśli interes będzie szedł tak, jak w pierwszych tygodniach, to Artur i Agata Maćkowiakowie nie martwią się o swoją przyszłość. W uruchomienie lokalu włożyli mniej więcej tyle, ile kosztuje luksusowy samochód. Już teraz zarabia on na bieżące utrzymanie. Jak szacują franczyzobiorcy, zwrot inwestycji nastąpi za około dwa lata. Ale już rozglądają się za nowym lokalem w okolicach Redy. Mają upatrzony dobry punkt na drugi Fit Cake przy tamtejszym aquaparku.

– Pomysł drugiego otwarcia wynika z tego, że czujemy frajdę z tego co robimy, ale też z ekonomicznych kalkulacji. Mamy sprawdzonych pracowników i dobrze zorganizowane zaplecze kuchenne, które może obsłużyć dwa lokale. Urządzenie i utrzymanie tego drugiego będzie więc zwyczajnie tańsze, a może potroić obroty – szacuje Artur Maćkowiak.

Niedawno wrócił z rejsu. Zarobione w ten sposób pieniądze małżeństwo chce zainwestować właśnie w drugi lokal.

– Najbardziej cieszą się córki. Mają nieustający dostęp do zdrowych słodyczy i… taty. Trzymają go za słowo. Na morze może wypłynąć jeszcze tylko raz. Tak się umawiali. Potem jesteśmy cały rok razem – uśmiecha się Agata Maćkowiak.

 

WIZYTÓWKA FIT CAKE

Sieć nie-cukierni ze zdrowymi słodyczami.

  • 2 placówki własne, 52 franczyzowe
  • min. kwota inwestycji: 19 tys. netto

Chcą więcej / Jak szacują franczyzobiorcy Fit Cake, zwrot z inwestycji nastąpi za około dwa lata. Ale już myślą o kolejnym otwarciu.