Sfinks ugłaskał wierzycieli

Pierwsze półrocze 2011 roku przyniosło znaczną poprawę wyników finansowych Sfinksa. W ujęciu rok do roku sprzedaż wzrosła o 11 proc. do 83,5 mln zł, a wynik netto poprawił się o 8 mln zł.
Czwartek
22.09.2011
Bank Raiffeisen umorzy mu ponad jedną trzecią długu.
 

- Podpisanie ostatecznego porozumienia z bankami to bardzo dobra wiadomość dla Sfinksa. Temu celowi była podporządkowana większość działań w ciągu ostatniego półtora roku i cieszę się, że nasze wysiłki zakończyły się sukcesem – mówi prezes Sfinksa, Sylwester Cacek.

Zgodnie z umową, Raiffeisen Bank Polska umorzy spółce 35 proc. długu. Pozostali wierzyciele – PKO BP i ING Bank Śląski zgodzili się, by przez kolejne trzy lata Sfinks spłacał tylko odsetki od kredytów, a pożyczony kapitał oddał do końca września 2019, czyli w ciągu kolejnych pięciu lat. Część zadłużenia może również zostać zamieniona na akcje spółki.

- Dzięki odroczeniu spłaty rat kapitałowych Sfinks będzie mógł w ciągu najbliższych trzech lat dysponować większymi środkami na rozwój – mówi Cacek.

Sylwester Cacek, który udziały w gastronomicznej spółce kupił w 2009 roku, ma ambitne plany w stosunku do rozwijanych przez Sfinksa marek Sphinx, Wook i Chłopskie Jadło. Dwa pierwsze od niedawna są wprowadzane w formacie express, bez obsługi kelnerskiej. Trzeci, wbrew wcześniejszym spekulacjom, nie zostanie sprzedany. Ostatecznie zarząd Sfinksa zdecydował też, że nie sprzeda trzeciego ze swoich konceptów – Chłopskiego Jadła.

- Rozpoczęliśmy prace nad „odświeżeniem” marki Chłopskie Jadło. Również i ją chcemy rozwijać we franczyzie. Zamierzamy też skierować jej ofertę do nieco młodszych klientów, niż dotychczas. Będą to osoby w wieku 25-35 lat. Nad Wisłą polska kuchnia wciąż cieszy ogromną popularnością, toteż nie chcemy rezygnować z tego konceptu. Chociaż przyznam, że w menu Chłopskiego Jadła pojawiły się też steki – mówi Sylwester Cacek.

Pytany o to, jak ocenia postępy w procesie wyprowadzania Sfinksa na prostą, Cacek nie krył zadowolenia z osiągnięć swojej ekipy.

- Pochwalę siebie i zarząd. Po raz pierwszy w historii ta spółka stoi na skale, a nie na piasku. Kładziemy duży nacisk na franczyzę i działania marketingowę, restrukturyzujemy zadłużenie. Te działania już przynoszą efekty – stwierdził. - Wcześniej chwaliłem za sposób zarządzania poprzedniego właściciela, Amrest. Jednak dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z niedociągnięć, które teraz udało się wyeliminować. Proszę wyobrazić sobie, że Sfinks aż do czerwca ubiegłego roku miał zewnętrzną księgowość. To niespotykana sytuacja, jak na spółkę od tak dawna notowaną na giełdzie papierów wartościowych.

Pierwsze półrocze 2011 roku przyniosło znaczną poprawę wyników finansowych Sfinksa. W ujęciu rok do roku sprzedaż wzrosła o 11 proc. do 83,5 mln zł, a wynik netto poprawił się o 8 mln zł. Spółka ma zatem do odrobienia jeszcze 8,1 mln zł straty. Cacek przyznał jednak, że choć wyniki uległy poprawie, to przed władzami Sfinksa stoją kolejne wyzwania.

- Cały czas renegocjujemy czynsze w galeriach handlowych, które zostały podwyższone w czasie kryzysu, kiedy Sfinks otarł się o upadłość. Najtrudniejszy okres mamy już za sobą – przekonuje Sylwester Cacek.

Sfinks zarządza obecnie 115 restauracjami, w tym siecią 97 restauracji Sphinx, 9 placówkami Chłopskie Jadło i 9 punktami WOOK. Inwestorzy giełdowi z zadowoleniem przyjęli informację o porozumieniu z bankami. Po jej podaniu kurs akcji spółki zwyżkował momentami o blisko 20 proc.

(gum)


Grzegorz Morawski
dziennikarz