Franczyza bez mięsa
Filip i Alicja Voigt rozwój konceptu Falla obserwowali od momentu jego narodzin. – Jeden ze współwłaścicieli Falli to mój wieloletni przyjaciel, znamy się od dziecka – opowiada Filip Voigt. – Przyglądałem się, jak Falla sobie radzi najpierw na poznańskim rynku i później, gdy otwarto pierwszą franczyzę w Trójmieście. Zresztą ten pierwszy franczyzobiorca to także nasz znajomy.
To, co widzieli, bardzo im się podobało. Na tyle, że sami postanowili otworzyć lokal Falli w Warszawie.
– Oboje byliśmy wtedy na rozdrożu zawodowym i zastanawialiśmy się, co dalej – wspomina Alicja Voigt. – Oczywiście, mieliśmy wątpliwości. Po pierwsze, obawialiśmy się, że Warszawa jest już nasycona restauracjami wegańskimi i kolejna może się nie przyjąć. Nie mieliśmy też funduszy na wynajęcie topowej lokalizacji. Ale z drugiej strony – gdzie otwierać restaurację, jak nie w Warszawie, największym polskim mieście?
Lokalizacja poszukiwana
Współwłaściciele Falli, tworząc swój koncept, inspirowali się z jednej strony kuchnią bliskowschodnią, a z drugiej lokalami berlińskimi, ich klimatem i wysoką jakością serwowanego jedzenia. Pierwsza Falla, która powstała w Poznaniu cztery lata temu, nie była jeszcze restauracją, ale raczej bistro, które mieściło się na 50 m2 (razem z kuchnią) i miało zaledwie kilka stolików dla gości. Ale już po roku działania właściciele przenieśli się do większego lokalu. Tu powstała już duża, 120-metrowa restauracja. Z czasem koncept zaczął rozwijać się poprzez franczyzę.
Alicja i Filip Voigt lokalizacji na swoją restaurację szukali długo, bo około pół roku. Ale ostatecznie znaleźli wcale nie najgorszą, bo nieopodal Krakowskiego Przedmieścia. W prestiżowym budynku, gdzie działały już m.in. inne restauracje, klinika medyczna. Wynajęli lokal o powierzchni 130 m2, z przeszklonymi witrynami i wejściem wprost z ulicy, po funkcjonującej tu wcześniej gastronomii. – To pozwoliło nam zaoszczędzić na kosztach inwestycji, bo była w nim zamontowana już np. wentylacja. Wydaliśmy ok. 200 tys. zł. Lokal wymagał tylko minimalnego przearanżowania, dzięki czemu udało nam się bardzo szybko przygotować go do otwarcia – mówi Filip Voigt. – W tamtym czasie, czyli na początku 2018 roku, nie było w pobliżu lokali z kuchnią roślinną. Dopiero pół roku temu w sąsiednim budynku pojawiła się bezpośrednia konkurencja.
Dobry start
We wczesnej młodości Filip Voigt prowadził krótko food trucka z burgerami. – I to tyle, jeśli chodzi o moje doświadczenie. W ten biznes wchodziłem więc kompletnie zielony – nie ukrywa. – Szkolenia przygotowane przez franczyzodawcę bardzo mi się więc przydały. A że zawsze interesowałem się gastronomią, to nauka poszła mi szybko.
Sala restauracyjna warszawskiej Falli pomieści 40 gości, oprócz tego są dwa sezonowe ogródki, które pozwalają podwoić liczbę miejsc. Jak mówią właściciele, goście dopisali od początku. – Z Poznania, z centrali Falli przyjechała cała ekipa, razem z szefem kuchni, aby szkolić naszych pracowników. Pierwszego dnia z Mateuszem Łuczyńskim, współwłaścicielem konceptu, biegaliśmy po Warszawie, żeby dokupić produktów, których zaczynało brakować – śmieje się Filip Voigt. – Nie wszystkie osoby z personelu stawiły się do pracy, więc trzeba było się uwijać. Na szczęście kuchnia bardzo dobrze sobie radziła.
Franczyzobiorcy Falli podkreślają, że od początku solidnie przykładali się do swojej pracy. – Zawsze któreś z nas było na miejscu – mówi Alicja Voigt. – Wszystkie błędy, pomyłki korygowaliśmy od razu. Dbaliśmy i dbamy nadal o to, aby nikt nie wyszedł z naszej restauracji niezadowolony. Myślę, że m.in. dzięki temu zaczęła od razu zarabiać na siebie.
Ręka na pulsie biznesu
Alicja i Filip Voigt podzielili się obowiązkami. Każdy ma swój zakres, ale też oboje orientują się w całości prowadzonego biznesu, aby móc się nawzajem zastępować w razie potrzeby. – Przez pierwsze trzy miesiące byłem w lokalu codziennie, rano, wieczorem, otwierałem, zamykałem – opowiada Filip Voigt. – Pilnowałem jakości dań, food costu, rozliczeń.
Z czasem, gdy zbudowali zaufany zespół, mogli już rzadziej bywać w restauracji i pewne obowiązki scedować na innych. Do wysokiej mobilizacji zmusiła ich ponownie pandemia koronawirusa, która diametralnie zmieniła realia pracy w gastronomii. – Trzeba było wszystko ułożyć na nowo, wszystkie reguły biznesu przestały nagle obowiązywać – mówi franczyzobiorca Falli. – Wsiedliśmy za kierownicę i zajęliśmy się dowozami posiłków. Piekliśmy własne ciasta, robiliśmy lemoniady, które dawaliśmy w gratisach klientom. Nasililiśmy komunikację w mediach społecznościowych, aby informacje dotarły do jak najszerszej grupy. Krok po kroku udało się nam odnaleźć w nowych realiach.
Warszawscy franczyzobiorcy mają wyłączność na stolicę. Już wiedzą, że będą otwierać kolejne restauracje, intensywnie szukają dla nich lokalizacji. – Uważamy, że w Warszawie jest miejsce dla czterech lokali pod szyldem Falla. Z czasem pewnie uda nam się tyle właśnie otworzyć – zdradza plany Filip Voigt.

ZOBACZ W KATALOGU



















































































PRZECZYTAJ ARTYKUŁY

Cukrem i Solą otworzyło kolejny punkt franczyzowy, w planach ma też nową lokalizację własną.
KawoWiniarnia to nowy koncept restauracyjny, który wyróżnia się bogatą kartą kaw i wina. Chce rozwijać się poprzez franczyzę.
Kuchnia azjatycka jest w Polsce coraz bardziej popularna. Zauważyli to też franczyzodawcy, którzy proponują licencją na sushi bar czy restaurację z bogatszym menu.
Segment fast food ma mocną reprezentację we franczyzie. I wciąż przybywa nowych konceptów.
Poszukujemy partnerów do otwarcia pierwszego flagowego sklepu w topowej lokalizacji, który zostanie poszerzony o franczyzę obejmującą wiele jednostek.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE

Plenti oferuje dostęp do innowacji za ułamek ich ceny. Ma też propozycje dla franczyzobiorców.
Rafał Jaźwiński od trzech lat prowadzi placówkę franczyzową pod marką Northgate Logistics. Specyfika biznesu pozwala obsługiwać klientów na całym świecie.
Northgate Logistics notuje szybki przyrost sieci i nie zamierza tego zmieniać. W ubiegłym roku otworzyła siedem placówek.
Najlepsze rozwiązania rodzą się z potrzeby. Nie inaczej było w przypadku robota Fidi. Polskie rozwiązanie ma szansę podbić międzynarodowy rynek medyczny.
Franczyzę i4-Mobile można połączyć z innym biznesem. A franczyzodawca może nawet pokryć część kosztów inwestycji.
POPULARNE NA FORUM
Biznes, który bije rekordy
Niestety jako osoba która ma bezpośrednie doświadczenie z ta franczyza, nie moge polecic wspolpracy z nimi. Te artykuly maja na celu tylko nabijanie kolejnych klientow.
Biesiadowo
Tak patrzę i biesiadowo pisze że ma 119 lokali. Ale na ich stronie nie ma nawet 50
Kawiarnie Cafe Nescafe
Nie chciałabym tej franczyzy
McDonalds opinie o franczyzie
Ja bym pomyślała o tej franczyzie
Doświadczenia z Bafra Kebab
Witam wszystkich, zastanawiam się nad otwarciem punktu Bafry Kebab. Czytając komentarze w internecie mam mieszane odczucia. Czy ktoś się tym interesował? Otworzył? Jakie...
Własny, mobilny punkt gastronomiczny lody, gofry, granita - sprzedaż
Dzień dobry, Noszę się z zamiarem sprzedaży przyczepy (cesja leasingu) po franczyzie znanej jako Lodolandia. Jeśli jest ktoś zainteresowany to zachęcam do...
Sushi we franczyzie - przegląd sprawdzonych pomysłów na bines
Pytanie do Redakcji: Dlaczego na pasku reklamowym pojawiają się reklamy franczyzodawców którzy działają na granicy prawa, zawierają w umowach klauzule abuzywne, są...
Ile kosztuje McDonald's?
Ciekawe że budujesz restauracje za własne pieniądze ale zostaję własnością centrali