Otwieramy sklep z e-papierosami

W latach 80. w Polsce panowała prawdziwa moda na palenie papierosów. W 1982 roku odsetek polskich palaczy był najwyższy w historii,  nawet w Europie. Paliło aż 70 proc. mężczyzn i 50 proc. kobiet. Obecnie do codziennego palenia przyznaje się 29 proc. Polaków. To nadal bardzo dużo. W ostatnich latach Polacy coraz chętniej wymieniają tradycyjne papierosy na elektroniczne, czyli nowoczesne urządzenia, które składają się z baterii, elementu grzewczego i miejsca do przechowywania płynu. E-papierosy poprzez podgrzanie płynu wytwarzają aerozol.

– E-papierosy to o 95 proc. mniej szkodliwa alternatywa dla tradycyjnych wyrobów tytoniowych – zapewnia Kamil Rejek, kierownik ds. prawnych i franczyzy w firmie So Fly, która jest dystrybutorem e-papierosów i sprzętu niezbędnego do ich wyposażenia.

Marka So Fly powstała w 2013 roku. Pierwszy sklep zaczął działać w Świdnicy. Na franczyzę otworzyła się dopiero w minionym roku. Obecnie w sieci So Fly działa ponad 60 sklepów, w tym 10 franczyzowych.

– Zainteresowanie współpracą jest spore, cały czas zgłaszają się do nas nowe osoby – mówi Kamil Rejek.

Dodaje, że So Fly ma dosyć luźne podejście do franczyzy. Firma stawia na dobrą współpracę i nie wymaga spełniania wielu surowych reguł.

– Nie pobieramy też od partnerów żadnego procentu od obrotów. Otwierają oni własne sklepy pod naszym logo. Muszą stosować się do pewnych reguł, ale poza tym mają dużą swobodę działania – zapewnia Kamil Rejek.

Firma nie pozostawia też franczyzobiorców samym sobie. Są oni w stałym kontakcie z franczyzodawcą i mogą liczyć na pomoc specjalistów w razie jakichkolwiek pytań czy problemów.

Partnerzy są też zobowiązani do zakupów w hurtowni So Fly. Firma nie jest ich producentem, tylko dystrybutorem. Sprzedaje elektroniczne papierosy i wszystkie akcesoria z nimi związane.

– Partnerzy są podpięci do naszej hurtowni, która znajduje się w pierwszej trójce największych tego typu firm w Polsce. Zarabiamy na sprzedaży hurtowej, więc zależy nam na sukcesach sprzedażowych partnerów. Przy tym partnerzy mają dostęp do specjalnych zniżek dla klientów, a jeśli zdobędą określoną liczbę zamówień, to mogą liczyć na dodatkowe rabaty – tłumaczy Kamil Rejek.

Liczy się zaangażowanie

Inwestycja we współpracę z So Fly to koszt rzędu od 90 do 120 tys. zł. Wlicza się w to zatowarowanie i całe wyposażenie sklepu. Stawki zależą od metrażu lokalu i jego lokalizacji. A te mogą być różne.

– Mamy w sieci sklepy o powierzchni 20 mkw. oraz takie, które mają 70 mkw. – mówi Kamil Rejek.

Przy tym franczyzobiorcą może zostać każdy – osoby, które już znają rynek, prowadzą własny sklep z elektronicznymi papierosami, ale chcą sobie ułatwić tę działalność, a także inwestorzy, którzy nie mieli wcześniej styczności z tym produktem.

– Przygotowujemy partnerów od zera, zapewniamy im wszystkie niezbędne szkolenia, wskazówki i materiały – mówi Kamil Rejek.

W tym biznesie zdecydowanie pomagają umiejętności sprzedażowe. Jednak wskazówki co do tego, jak obsługiwać klientów, też można dostać na wstępnym szkoleniu. Ważne jest przede wszystkim zaangażowanie. Niektórzy prowadzą sklep samodzielnie, inni zatrudniają pracowników.

– Trzeba jednak o niego dbać i pilnować. Pomagamy i jesteśmy w stałym kontakcie z klientami, ale sklepy są własność partnerów – podkreśla Kamil Rejek.

Dodaje, że wielu franczyzobiorców nie poprzestaje na jednym lokalu. Zaczynają od jednego, a po roku otwierają kolejne.

– Niektórzy mają już trzy sklepy, choć oficjalnie z franczyzą ruszyliśmy dopiero na początku zeszłego roku – mówi Kamil Rejek.

Zapewnia, że jest to biznes, na którym można zarobić. Średnie miesięczne obroty sklepu to 100 tys. zł, z czego 20 tys. zł zostaje franczyzobiorcy. Co miesiąc są oni zobowiązani do uiszczenia 900 zł opłaty marketingowej. Pojawi się też opłaca za utrzymanie serwera, ale jej wysokość jest dopiero w trakcie uzgodnień.

Branża z potencjałem

Sklepy So Fly działają przede wszystkim na Dolnym Śląsku. Ostatnio pojawiają się także w województwach śląskim i wielkopolskim.

– Nie narzucamy ścisłej lokalizacji, ale przestrzegamy, że trzeba zwracać uwagę na to, czy w okolicy nie ma konkurencji – mówi Kamil Rejek.

W miastach do 20 tys. mieszkańców wystarczy jeden So Fly, a w większych może być ich więcej. We Wrocławiu działa ich już szesnaście i wciąż pojawiają się kolejne. Do końca tego roku So Fly chce mieć 100 sklepów, a docelowo firma planuje obecność w każdym województwie oraz kilka sklepów w każdym większym mieście.

Konkurencji na rynku e-papierosów co prawda nie brak, ale So Fly stawia przede wszystkim na jakość.

– Mamy młody, prężnie działający zespół. Jakość naszych produktów i usług też jest na wysokim poziomie – twierdzi Kamil Rejek.

Jego zdaniem, sektor ma duży potencjał do rozwoju. W ostatnich latach zainteresowanie elektronicznymi papierosami jest coraz większe.   

– Medialnie są co do nich duże kontrowersje, szczególnie w zakresie korzystania z tego typu rozwiązań przez młodych ludzi. My jednak rzetelnie podchodzimy do weryfikacji wieku klientów i bardzo tego pilnujemy. Sprzedaż nam rośnie i widzimy potencjał do otwierania nowych sklepów. Stale się rozwijamy. Nie mieliśmy okresów spadków czy nawet stagnacji – tłumaczy Kamil Rejek.

Podkreśla, że wszystkie sklepy So Fly, które się otworzyły od początku działalności firmy, działają z sukcesem.

Otwieramy sklep z e-papierosami

KOSZTY INWESTYCYJNE 

wynajem, wyposażenie i zatowarowanie sklepu:

ok. 100 tys. zł

KOSZTY MIESIĘCZNE

opłata marketingowa: 900 zł

media: 2 tys. zł

zatrudnienie pracownika: 10 tys. zł

zatowarowanie: 50 tys. zł

koszty prowadzenia działalności: 5 tys. zł

RAZEM: 7,9 tys. zł

Spodziewane przychody miesięczne

Zakładamy, że na początku sklep generuje ok. 90 tys. zł przychodu miesięcznie.

SPODZIEWANE DOCHODY

90 tys. zł minus 67,9 tys. zł 

DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM

20,3 tys. zł