Zapiekanki na licencji franczyzowej

Optymalny lokal / Lokal na ZapieCKanki powinien minimum 45-60 mkw. łącznie. Sala główna 30-35 mkw. i 15-25 mkw. powierzchni magazynowej – nie musi ona bezpośrednio przylegać do lokalu ani być z nim połączona.
Poniedziałek
09.12.2024
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
 

Z pozoru – zwykła zapiekanka, a tak naprawdę bułka wypiekana na zamówienie oraz autorska receptura farszu pieczarkowego, która czyni ją wyjątkową w smaku. ZapieCKanki to marka z sukcesami, która od ponad 10 lat świetnie radzi sobie w Kielcach i Gdańsku, a wkrótce także będzie dostępna we franczyzowym lokalu na Krupówkach w Zakopanem.

– Marka powstała z pasji oraz w pewnym sensie tradycji rodzinnych, ponieważ pochodzę z rodziny rzemieślniczej. Mój dziadek Józef Stasiński zaraz po wojnie w 1946 roku otworzył piekarnię w Kielcach, która z powodzeniem radziła sobie do 2000 roku. Kryzys, który przyszedł do naszego kraju, nie pozwolił na kontynuowanie tradycji, moi rodzice nie znali się na marketingu, nie potrafili się reklamować i zostali wyparci z rynku, więc w konsekwencji piekarnia została zamknięta. A doskonale jako młody chłopiec pamiętam, jak piekarnia „Pod Telegrafem” wchodząc na kielecki rynek, miała logotypy na samochodach, którymi było rozwożone pieczywo, wszyscy mówili o tej marce „mocno rozpychającej się łokciami”. Dziś to jeden z większych graczy w branży piekarniczej w Polsce. Dlatego ja stawiam tak duży nacisk na wysoką jakość jedzenia, na solidne obrandowanie, aby każdy szczegół był dopracowany nie tylko w lokalu, ale także poza nim, mam tu na myśli na przykład samochody, którymi rozwozimy posiłki, odzież firmową, posiadamy swoje koszulki, bluzy, kurtki, czapki z daszkiem i zimowe. Sam nie chodzę w innych ubraniach na co dzień, jak tylko w tych firmowych – mówi Paweł Marynowski, właściciel marki ZapieCKanki. Podkreśla, że dziadek był i jest dla niego inspiracją, jeśli chodzi o pasję i podejście do wykonywanej pracy.

– Miał swoje zasady, których przestrzegał. Zawsze powtarzał: „Zapamiętaj jedno: jak sam będziesz prowadził biznes, możesz nie mieć pieniędzy, ale ci, którzy dla ciebie pracują, zawsze muszą dostawać wypłatę”. I tej zasady się trzymam. Dodam jeszcze jedną, którą wyznawał mój dziadek. Ona czasami powoduje straty finansowe, ale pozwala mi patrzeć w lustro każdego dnia i widzieć tam kogoś, kogo chciałbym zobaczyć. Jeśli się z kimś na coś umawiam, to doprowadzam umowę do końca. Nie ma aneksów, bo mi się nie opłaca. Trzymajmy się zasady: „Niech twoje słowo ma większą wartość niż podpis”. Z wykształcenia nie mam nic wspólnego z gastronomią. Otwierając ZapieCKanki, byłem konsumentem, który po prostu wiedział, czego oczekuje od produktu, za który płaci. Może to właśnie pomogło mi stworzyć takie zapiekanki, które dziś smakują innym – mówi Paweł Marynowski. Po latach działalności na kieleckim rynku z bogatym doświadczeniem, autorskimi pomysłami i korzystnymi warunkami współpracy ZapieCKanki planują ekspansję ukierunkowaną na franczyzę na całą Polskę.

– Uważam, że nie warto w biznesie wyważać otwartych drzwi. A taką możliwość stwarza franczyza. Zdecydowałem się na nią dopiero po dziewięciu latach działalności, ponieważ uznałem, że najpierw sam muszę wypracować taką ofertę i system pracy, z którego będę zadowolony w stu procentach jako przedsiębiorca oraz jako konsument. I tak się stało. Dziś ten „biznesowy gotowiec” z pełną świadomością chcę proponować innym. Nasz franczyzobiorca nie będzie musiał zadawać sobie na starcie tych pytań, na które ja musiałem szukać odpowiedzi. Dostaje je od nas automatycznie, co pomaga mu w szybszym i skutecznym rozwoju biznesu, jeśli będzie pracował zgodnie ze standardami naszej sieci – podkreśla Paweł Marynowski.

Każda uwaga jest cenna

Franczyzobiorca dostaje od marki ZapieCKanki pełne wsparcie, począwszy od pomocy w wyborze lokalizacji, poprzez czynny udział w projektowaniu lokalu oraz jego wykończeniu, uruchomieniu i wyszkoleniu personelu. Wsparcie techniczne jest przez 24 h.

– W razie awarii dysponujemy zastępczym sprzętem, który dostarczamy do placówki franczyzowej w ciągu 24 godzin od zgłoszenia awarii – mówi Paweł Marynowski.

Pod kątem lokalizacji franczyzodawca skupia się na stolicach województw i znanych miejscowościach turystycznych.

– Ważne jest także to, aby lokal był usytuowany w miejscu, gdzie jest duże skupisko ludzi czy główne trakty komunikacyjne, np. ulice, gdzie ludzie chętnie spacerują, ale nie biegną na przykład na przystanek, bo ci piesi w większości nie mają czasu na to, żeby zatrzymać się na kilka chwil, zamówić zapiekankę i nawet biorąc ją do ręki, podążać dalej do celu. Do dobrych miejsc na ZapieCKanki można także zaliczyć rynki, galerie handlowe. Warto pamiętać, że jesteśmy jednocześnie sieciowym i kraftowym lokalem, ponieważ nasze zapiekanki są robione z wysokiej jakości produktów. Pracujemy także nad opcją food trucków – mówi właściciel ZapieCKanek.

Jeśli chodzi o wielkości lokalu, warto, aby było to minium 45-60 mkw. łącznie. Sala główna 30-35 mkw. i 15-25 mkw. powierzchni magazynowej – nie musi ona bezpośrednio przylegać do lokalu ani być z nim połączona. Franczyzodawca zajmuje się projektem technologicznym i przygotowaniem od tej strony lokalu „pod klucz”. Oferuje m.in. pełen pakiet informacji związanych z załatwieniem niezbędnych pozwoleń do prowadzenia działalności, karty produktowe, możliwość konsultacji przedstawicieli marki z lokalnym oddziałem sanepidu itp.

– Każdy lokal ma inną specyfikę. To samo dotyczy lokalizacji. W cenie opłaty licencyjnej w wysokości 30 tys. zł netto inwestor otrzymuje: wykonanie prac określonych w umowie, neon i semafor reklamowy, system sprzedażowy, projekt mebli, wizualizacje wewnątrz lokalu i na zewnątrz, zlecenie wydruków do wyklejania lokalu oraz samej usługi wyklejania, zlecenie wykonania mebli w firmie, która nam je wykonuje od samego początku. W tej cenie zawarte jest także tygodniowe szkolenie personelu, oprócz wsparcia technicznego także wsparcie merytoryczne.Ale można także wykorzystywać swoje kontakty, ważne, aby był zachowany standard sieci. Nasz franczyzobiorca nie musi się o nic martwić, zajmiemy się wszystkim za niego – wylicza Paweł Marynowski. – Jeśli komuś wydaje się, że zapiekanki zarówno pod kątem produkcji, jak i sprzedaży to prosta sprawa, to jest na równi pochyłej już na starcie swojego biznesu. W czasach ogromnej konkurencji oraz sytuacji gospodarczej ważny jest każdy element w prowadzeniu tej działalności. Na przykład po dziewięciu latach działalności niedawno wymieniłem cały system sprzedażowy, ponieważ znalazłem firmę, która przygotuje mi taki system, z którego będę zadowolony w stu procentach. Obecnie schemat np. przesunięć magazynowych mamy taki, jaki zawsze chciałem mieć. Każdy towar, który jest dostarczany do naszego magazynu, musi zostać zeskanowany skanerem, a następnie automatycznie wpisywany jest na stan magazynowy. Ryzyko błędów czy kradzieży są zredukowane niemal do zera, bo jeśli pracownik otwiera choćby puszkę z ananasem już w lokalu, musi ją ponownie zeskanować, zanim włoży produkt do stołu chłodniczego, a my wszystkie „przesunięcia magazynowe” widzimy w systemie.

W tym roku właściciel  zainwestował kilkadziesiąt tysięcy złotych w wymianę oprogramowania sprzedażowego w lokalach po to, aby przyszli franczyzobiorcy dostali na tacy system taki, z którego wie, że będą zadowoleni.

– Jest świetnie dopracowany, co jest sumą naszych doświadczeń przez wszystkie lata działalności. Zawsze zwracałem uwagę pracownikom, aby zgłaszali swoje uwagi i spostrzeżenia mogące usprawnić ich pracę, a tym samym funkcjonowanie lokali. Na podstawie tych sugestii mogliśmy te usprawnienia regularnie wprowadzać. Bo wyznaję zasadę, że jeśli możemy jakiś proces zautomatyzować, dzięki temu zaoszczędzając ludzką energię, to zróbmy to! Możemy ją wtedy przekierować tam, gdzie człowiek jest niezastąpiony. Niestety, o wiele łatwiej jest wymyślić coś skomplikowanego niż prostego – mówi właściciel ZapieCKanek.

Franczyzodawca bierze udział w projektowaniu lokalu, ponieważ, jak zaznacza, nawet szczegół może usprawnić lub wręcz przeciwnie skomplikować działalność miejsca.

– Przykładem jest nasz drugi własny lokal w Kielcach, gdzie musieliśmy nauczyć się logistyki. Niby wszystko w lokalu było bliźniacze w stosunku do pierwszego… W praktyce szybko okazało się jednak, że w każdym miejscu inaczej się pracuje, bo są np. inne ciągi komunikacyjne. Na całe szczęście meble mamy modułowe, po kilku dniach przełożyliśmy „wydawkę” z ladą chłodniczą na drugą stronę lokalu. Dlaczego? Otwierając drugi lokal, chcieliśmy odzwierciedlić ciąg komunikacyjny z pierwszego. I to był błąd. Tam wejście było na środku, podczas gdy w drugim lokalu po prawej stronie. W efekcie klient wchodził prosto na ladę chłodniczą. Co to powodowało? Widział osobę przygotowującą zapiekanki. I co robił? Właśnie u tej osoby chciał składać zamówienie, a nie w kasie będącej dwa metry obok. Pracownik tracił energię, aby niemal każdemu klientowi pokazywać, że kasa jest w innym miejscu. Lokal także musi być intuicyjny – mówi Paweł Marynowski. – Inny przykład to bagietki, które przez kilka lat przyjeżdżały do nas nieprzekrojone. Komuś może wydawać się to banalnym problemem, otóż w praktyce jest inaczej. Zainwestowaliśmy ponad 20 tys. zł w maszynę do krojenia bagietek i dziś bagietki przyjeżdżają idealnie przekrojone. Dlaczego to ważne? Ponieważ pracownik nożem musiał każdą przekroić. A to, jak wyliczyliśmy, zabierało minimum 30 minut dziennie na krojenie bagietek, w weekendy nawet 60 minut i było to frustrujące dla każdego. Jak otwieraliśmy lokal o godzinie 10.00, pracownik od 9.30 musiał je przekrajać. Dziś lokal możemy otworzyć o 9.55, włączyć piec i jesteśmy gotowi do pracy. Te zaoszczędzone codziennie 30 minut, ponieważ w ciągu dnia nieraz trzeba było dokroić bułki, oznaczało średnio oszczędność około 5 tys. zł rocznie na wynagrodzeniu pracownika. Czyli po dwóch latach koszty maszyny do krojenia zostają zwrócone, a za te pieniądze mogę co rok wymienić odzież wszystkim pracownikom, oni są zadowoleni, że mają nowe ubrania, a ja, że nie musiałem wydawać dodatkowych pieniędzy.

Obserwacja rynku to podstawa

Bułki i farsz pieczarkowy do zapiekanek to podstawowe produkty, które franczyzobiorca musi kupić od franczyzodawcy.

– Pozostałe produkty, np. warzywa, powinny być kupowane na lokalnym rynku i oczywiście także być wysokiej jakości. W przypadku sera czy frytek z pieca wskazujemy dostawcę. Jest zresztą tylko jeden określony rodzaj frytek, które mogą się znaleźć w naszych lokalach – mówi Paweł Marynowski. Podkreśla, że ta dowolność w zakupie produktów ściśle związana jest z regionem Polski oraz lokalnymi dostawcami, a tym samym zróżnicowanymi cenami.

Według franczyzodawcy, inwestor przystępując do ZapieCKanek, powinien zmieścić się w kwocie 100 tys. zł. Dużo zależy do tego, w jakim stanie będzie znaleziony przez niego lokal: czy wymaga gruntownego remontu, czy jest w nim wentylacja itp.

– Jeśli chodzi o miesięczne koszty związane z przystąpieniem do naszej franczyzy, to wynoszą one 5 proc. od obrotu netto. Ustalamy także pewną kwotę rzędu np. 500-700 zł miesięcznie na cele marketingowe. Te pieniądze „nie są zjadane”, ale przeznaczane na cele stricte ogólnopolskiej promocji marki – mówi Paweł Marynowski.

Liczba zatrudnianych pracowników wiąże się z godzinami otwarcia lokalu, a to może być uwarunkowane lokalizacją i specyfiką danego rynku.

– Jeden z naszych lokali w Kielcach otwieramy o godz. 10.00, a zamykamy o 21.00, natomiast drugi, usytuowany na rynku, już pracuje od godz. 14.00 do północy od poniedziałku do środy, w czwartki pracujemy do 2.00 w nocy, natomiast do 4.00 nad ranem w weekendy – mówi Paweł Marynowski. Uważa, że lokalizacji trzeba się nauczyć i ją badać. Przyznaje, że sam uczył się na błędach – jednym z nich było otwarcie lokalu na kieleckim rynku w ostatnim tygodniu sierpnia.

– To był ostatni tydzień wakacji, okres był mocno deszczowy. Tymczasem wiosna i lato to najlepszy sezon na zarabianie w tej branży pieniędzy. Na początku nie potrafiliśmy też dostosować godzin otwarcia pod klientów. Otwieraliśmy koło południa, zamykaliśmy o 22.00, a okazało się, że od 22.00 do północy przychodzi do nas najwięcej klientów w dni powszednie. W efekcie traciliśmy sporo „późniejszych” klientów. W weekend otwarci jesteśmy do 4.00, a byliśmy do 2.00. I tym wygrywały otwarte do późna kebabownie, ponieważ miały monopol na to późne jedzenie. Dziś klient ma wybór, może przyjść też na zapiekankę, ponieważ jesteśmy znacznie dłużej otwarci – mówi Paweł Marynowski.

Właściciel marki ZapieCKanki kładzie nacisk na bliską współpracę z franczyzobiorcami pod kątem także nowych inspiracji i pomysłów. – Wychodzę z założenia, że dla dobra biznesu warto słuchać każdego. Zresztą jak sam coś wymyślam, to także konsultuję pomysł z ludźmi, którzy nie posiadają wiedzy na danym polu, a dzięki temu mają nie tylko otwarte umysły, ale i praktyczne spojrzenie. Im dłużej o czymś sami myślimy, tym staje się to dla nas coraz bardziej skomplikowane. Ja stawiam na konsultacje i rozmowy – mówi Paweł Marynowski. Dlatego szuka franczyzobiorców, którzy tak, jak on, do pracy będą podchodzić z pasją i chęcią rozwoju całej marki. – Chciałbym, aby pewnego dnia stanęli przed swoim lokalem i powiedzieli: „To był jeden z moich najlepszych pomysłów biznesowych”. I zaczęli planować otwarcie następnych. Ich sukces to nasz wspólny sukces. Bo co do tego, że sieć ma wielki potencjał na rozwój w całej Polsce, nie mam żadnych wątpliwości. W swoich lokalach pracowałem na każdym stanowisku, nadal jestem tam każdego dnia. Nie dlatego, że muszę, tylko chcę. Bo prostu sam lubię miejsce, które stworzyłem, i chciałbym, aby z taką przyjemnością do pracy przychodzili także inni, ale nie zapominajmy o czymś, co jest najważniejsze! O ludziach z którymi pracujemy, ja osobiście swoich uwielbiam, bo bez nich, nie ma mnie – podkreśla Paweł Marynowski.

 

Zakładamy lokal franczyzowy ZapieCKanek

KOSZTY INWESTYCYJNE

Jest zależny od metrażu oraz tego, w jakim stanie jest lokal. Opłata wstępna jest na poziomie 30 tys. zł netto. Franczyzobiorca otrzymuje w tej kwocie:

  • system sprzedażowy plus wdrożenie i szkolenie
  • szkolenie pracowników przez dwa tygodnie 
  • neon ledowy oraz semafor reklamowy 
  • projekt lokalu, wizualizacja, projekt mebli
  • pełne wsparcie przez 24 h

KOSZTY MIESIĘCZNE

Uzależnione są od wysokości czynszu, stawki za energię elektryczną oraz media, a także od liczby zatrudnionych pracowników. Franczyzobiorca kupuje u franczyzodawcy bagietki oraz farsz pieczarkowy, na rzecz franczyzodawcy płaci 5 proc. netto od miesięcznego obrotu netto. Do tego dochodzi opłata na marketing wspólny w wysokości 500 zł netto.

SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE

80-150 tys. zł

DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM

12-25 tys. zł

Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.


Paweł Marynowski, właściciel marki ZapieCKanki / "Miesięczne koszty związane z przystąpieniem do naszej franczyzy wynoszą 5 proc. od obrotu netto. Ustalamy także pewną kwotę rzędu np. 500-700 zł miesięcznie na cele marketingowe. Te pieniądze „nie są zjadane”, ale przeznaczane na cele stricte ogólnopolskiej promocji marki".
dziennikarz