Złote łuki dla wytrwałych
Waldemar Dziubiński wprawdzie skończył kiedyś średnią szkołę gastronomiczną, ale nie wiązał swojej przyszłości z tą branżą. Studiował ochronę środowiska, później zaczął pracować jako przedstawiciel handlowy i sprzedawał słodycze. – Siostra namawiała mnie na wyjazd do Niemiec, gdzie czekała na mnie atrakcyjna posada. Już się na to zdecydowałem, ale plany pokrzyżowała śmierć mojej mamy – wspomina dzisiaj. – Mój tata miał wówczas raczkującą firmę transportową, którą zamierzał rozwijać wspólnie z mamą. Ale po jej śmierci sam nie miał do tego głowy. Zdecydowałem, że wobec tego ja przejmę ten interes. Tata sprzedał mi jedyną ciężarówkę, jaką wtedy miał. O tym, co firma będzie transportować, zadecydował przypadek. Spotkałem człowieka, który woził do kopalni drewno na stemple. W zamian dostawał ekwiwalent w postaci węgla. Złapałem jeden taki kurs, węgiel sprzedałem później w mgnieniu oka. Kilkanaście kolejnych transportów też znalazło szybko nabywców.
Widząc, że to może być dobry biznes, Waldemar Dziubiński wynajął działkę i otworzył skład węgla. Był 2003 rok. W Radomiu konkurencja była mała, a rynek chłonny. Firma rosła, klientów przybywało z roku na rok. – Kupiłem działkę, później kolejne, wybudowaliśmy biuro i halę magazynową – wspomina Waldemar Dziubiński.
W 2015 roku hossa się skończyła, bo pojawiła się konkurencja w postaci taniego węgla, importowanego ze wschodu. Właśnie wtedy Waldemar Dziubiński po raz pierwszy pomyślał o tym, by się przebranżowić. – Już kilka lat wcześniej znajomy, który przez pewien czas pracował w McDonald's, opowiadał mi o tym, jak dobra i stabilna jest to firma, jakie daje możliwości rozwoju. Namawiał mnie, bym spróbował aplikować na franczyzobiorcę. Nie zdecydowałem się od razu, bo mój biznes akurat rozkwitał, ale ten pomysł tkwił gdzieś z tyłu mojej głowy – opowiada Waldemar Dziubiński.
Zmiana branży
Gdy w 2015 roku jego skład węgla zaczął odczuwać pogorszenie koniunktury, Waldemar Dziubiński postanowił wysłać aplikację do McDonald's. – Zadeklarowałem, że chciałbym objąć restaurację w Radomiu, bo nie byłem gotów na zmianę miejsca zamieszkania. Jednak w tym czasie McDonald's nie miał w planach przekazywania żadnej z radomskich restauracji w ręce franczyzobiorców – opowiada. – I moja aplikacja została odrzucona.
Jakby na osłodę handel węglem trochę odżył, ale nie na długo. – Zaczęła się pogarszać sytuacja na Śląsku, zamykały się kopalnie, spadło wydobycie i polskiego węgla zaczęło po prostu brakować. I wtedy nagle znalazłem ogłoszenie o spotkaniu informacyjnym, które McDonald's organizował dla kandydatów na franczyzobiorców w Radomiu i Kielcach. Pamiętam, że odbyło się 26 kwietnia 2017 roku – wspomina Waldemar Dziubiński. – Poszedłem na nie i zaraz potem wysłałem aplikację po raz kolejny.
Tym razem szczęście się do niego uśmiechnęło. Około półtora tygodnia później dostał zaproszenie na rozmowę do centrali firmy. Poszła dobrze, więc przeszedł do kolejnego etapu – czyli weryfikacji swoich możliwości finansowych. – McDonald's wymaga, by kandydat na franczyzobiorcę wchodząc do sieci, dysponował kwotą minimum 1,2 mln zł oraz potrafił udokumentować ich pochodzenie – wyjaśnia Waldemar Dziubiński. – Nie musi to być wyłącznie gotówka zdeponowana na koncie. Mogą to być ruchomości lub nieruchomości, które kandydat posiada i chce sprzedać, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na zakup restauracji.
McDonald's bardzo starannie weryfikuje kandydatów na franczyzobiorców, i to już na etapie wstępnym. Do szkoleń zostają dopuszczeni tylko ci, z którymi firma wiąże konkretne plany. Dlatego już wcześniej sito kwalifikacyjne jest ostre. – Przez trzy dni pracowałem w jednej z restauracji, poznając cały system od podszewki, zarówno od strony administracyjnej, jak i operacyjnej, produkcyjnej. Miałem też spotkania z przedstawicielami centrali – opowiada Waldemar Dziubiński. – Po tych trzech dniach o kandydacie wystawiana jest opinia. Do dziś nie wiem, co było w mojej, ale po dwóch kolejnych tygodniach dostałem zaproszenie na spotkanie z zarządem.
Odbyło się rok temu, w lipcu i w jego trakcie Waldemar Dziubiński dowiedział się, że został wytypowany do objęcia jednej z radomskich restauracji. W trakcie prawie dwugodzinnej rozmowy musiał m.in. zadeklarować, co się stanie z jego dotychczasowym biznesem. – Od razu wiedziałem, że będę zajmował się wyłącznie prowadzeniem restauracji. Zdecydowałem, że skład węgla sprzedaję, co zresztą właśnie się dzieje – dodaje.
Od frytek do certyfikatu
Do objęcia własnego lokalu ze złotymi łukami nad wejściem droga była jednak jeszcze długa. Najpierw przyszłego franczyzobiorcę czekało wyczerpujące kilkumiesięczne szkolenie. Każdy kandydat musi je przejść. I nie ma się co czarować – to jest ciężka harówka. Nikt na tych szkoleniach nie traktuje kandydata jako przyszłego właściciela. Przeciwnie, musi ciężko fizycznie pracować, żeby nauczyć się o restauracji dosłownie wszystkiego. Na początek staje przy frytownicy, przez kilka godzin dziennie ucząc się smażenia frytek i związanych z tym procedur. To samo jest z grillem, składaniem kanapek, obsługą kasy, okienka dla kierowców.... – Przez pierwsze tygodnie, a nawet miesiące w ogóle nie dotyka się spraw administracyjnych – wyjaśnia Waldemar Dziubiński. – Pracowałem codziennie, jak długo się dało. Po sześć, osiem, dziewięć godzin. Dobrze, że nie musiałem tego robić nocami, bo przecież nadal prowadziłem wówczas swój skład węgla. Na szczęście zajmowała się nim żona, która od początku bardzo mnie wspierała.
Szkolenia są kilkuetapowe, poszczególne kursy kończą się egzaminami. – Materiał jest bardzo obszerny i nie ma żadnej taryfy ulgowej – podkreśla franczyzobiorca. – Musiałem m.in. przypomnieć sobie wzory matematyczne, bo na jednym z egzaminów było np. kilkanaście zadań matematycznych, oczywiście nawiązujących do pracy lokalu. Ale dla nowych kandydatów mam dobrą wiadomość – od czerwca obowiązuje nowa formuła kursów i szkoleń, w której takich zadań już nie ma.
Ostatni etap to ukoronowanie całego szkolenia – kandydat otrzymuje certyfikat, upoważniający go do bycia kierownikiem lokalu oraz ofertę odkupienia konkretnej restauracji. W grudniu ubiegłego roku Waldemar Dziubiński dowiedział się, że może zostać właścicielem lokalu z 20-letnim stażem, na radomskim osiedlu Ustronie. Oczywiście, zdecydował się bez wahania.
Przyszłość z McDonald's
Miesiąc przed datą przejęcia restauracji Waldemar Dziubiński został oficjalnie przedstawiony jej personelowi. – Choć sądzę, że już wcześniej pocztą pantoflową dotarła do nich informacja o tym, że będą mieć nowego szefa – śmieje się. – Szkolenia miałem przecież w Radomiu, a tu wieści rozchodzą się szybko. Już wcześniej wiedzieli więc, że da się ze mną żyć i pracować.
I tak w marca Waldemar Dziubiński został pierwszym franczyzobiorcą McDonald's w Radomiu. Jak mówi, ma głowę pełną
pomysłów, jak rozwijać swój nowy biznes. – Jeszcze przed objęciem restauracji dostałem wszystkie dane finansowe o jej kondycji. I wszystkie się potwierdzają. Nie chcę więc robić rewolucji, bo lokal funkcjonuje bardzo dobrze, a załoga stanowi zgrany i doświadczony team. Duża część osób pracuje tu już 10-15 lat, a jedna z pracownic nawet 20 – podkreśla. – Ale np. wymyśliłem konkursy motywacyjne dla pracowników czy darmowe posiłki dla załogi w takie dni jak niedziele niehandlowe, które dla nas oznaczają ogromny wzrost klientów i dużą ilość pracy.
Od pierwszego spotkania w McDonald's Waldemar Dziubiński nie ukrywał, że ma apetyt na więcej niż jedną restaurację z szyldem Złotych Łuków. Teraz nadal to podtrzymuje. – Starsza córka już mi zapowiedziała, że jak tylko skończy 16 lat, zaczyna pracę przy kasie w naszej restauracji. Oczywiście w wakacje, w warunkach obowiązujących dla osób nieletnich. Nie chcę wybiegać myślami za daleko w przyszłość, ale może po skończonych studiach spróbuje wspólnie ze mną poprowadzić ten biznes? – dodaje franczyzobiorca.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
To już ostatnia okazja w tym roku, aby spotkać się z setką franczyzodawców pod jednym dachem! Przyjdź jeszcze dziś na Targi Franczyza do Pałacu Kultury i Nauki!
24-26 października w Pałacu Kultury i Nauki możesz poznać 100 sprawdzonych pomysłów na biznes we franczyzie. Przeczytaj relację z targów i przyjdź wybrać franczyzę dla siebie!
Od 24 do 26 października w Pałacu Kultury i Nauki można poznać 100 najciekawszych franczyz w Polsce. Przyjdź i wybierz biznes dla siebie. Śledź relację z targów na żywo.
Już w czwartek zaczynają się jesienne Targi Franczyza! Przyjdź i wybierz biznes dla siebie! Franczyzodawcy czekają od 24 do 26 października w Pałacu Kultury i Nauki.
Już w najbliższy czwartek rozpoczynają się Targi Franczyza 2024. Od 24 do 26 października w Pałacu Kultury i Nauki przedstawiciele 100 marek franczyzowych będą dzielić się swoimi sprawdzonymi pomysłami na firmę.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Jeśli marzysz o własnym biznesie, szukasz inspiracji lub chcesz dowiedzieć się więcej o franczyzie – teraz jest idealny moment, by działać!
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Dolci Sapori - Mniami
https://youtu.be/kojfdVGqIY4?si=N1J9rlZC1jf4U-2y
Biznes, który bije rekordy
Niestety jako osoba która ma bezpośrednie doświadczenie z ta franczyza, nie moge polecic wspolpracy z nimi. Te artykuly maja na celu tylko nabijanie kolejnych klientow.
Dolci Sapori - Mniami
Jestem również osobą poszkodowaną przez tą firmę 574 720 428
Biesiadowo
Tak patrzę i biesiadowo pisze że ma 119 lokali. Ale na ich stronie nie ma nawet 50
Kawiarnie Cafe Nescafe
Nie chciałabym tej franczyzy
McDonalds opinie o franczyzie
Ja bym pomyślała o tej franczyzie
Doświadczenia z Bafra Kebab
Witam wszystkich, zastanawiam się nad otwarciem punktu Bafry Kebab. Czytając komentarze w internecie mam mieszane odczucia. Czy ktoś się tym interesował? Otworzył? Jakie...
Własny, mobilny punkt gastronomiczny lody, gofry, granita - sprzedaż
Dzień dobry, Noszę się z zamiarem sprzedaży przyczepy (cesja leasingu) po franczyzie znanej jako Lodolandia. Jeśli jest ktoś zainteresowany to zachęcam do...