Własna firma po powrocie z emigracji

Realny zarobek / Średnia wartość obrotów w lokalu Fit Cake to 30-60 tys. zł, a koszty kształtuja się na poziomie 9-15 tys. zł.
Wtorek
24.03.2020
Katarzyna i Jakub Pragłowscy wrócili z Islandii i zainwestowali we franczyzę Fit Cake, bo mieli doświadczenie w gastronomii i podobała im się idea otwarcia lokalu ze zdrowymi wypiekami.
 

Jakub Pragłowski wyjechał do Islandii w 2014 roku. W Reykjaviku znalazł dobrą pracę i zaczął się urządzać w nowym kraju. Na wakacjach w Polsce poznał Katarzynę, razem zamieszkali na Islandii. Pragłowski mówi, że kilka lat spędzonych na wyspie to był znakomity czas.
 – Od 15 lat pracuję w restauracjach. Zawsze lubiłem swoją pracę i starałem się wykonywać ją jak najlepiej. Oboje z żoną osiągnęliśmy taki etap w życiu, w którym było nam bardzo dobrze, żyło się wygodnie i bezpiecznie. Z drugiej strony, w naszych głowach tliła się myśl, że właśnie na tych ciepłych etatach przesypiamy najlepszy okres w naszym życiu, a cały potencjał naszej młodości inwestujemy w cudzy biznes, zamiast w swój. Uznaliśmy, że czas to zmienić – wspomina Jakub Pragłowski.

Nie przegapić szansy

Pragłowscy zdecydowali, że start własnej firmy połączą z powrotem do Polski. Chcieli wykorzystać doświadczenie w gastronomii, zdecydowali więc, że w tej branży spróbują swoich sił. Zaczęli przeglądać oferty franczyzowe i trafili na ogłoszenie Fit Cake. Idea posiadania biznesu opartego na zdrowych słodyczach wydała się Katarzynie Pragłowskiej bardzo kusząca. – Nie chciałam klasycznej cukierni, kolejnej w mieście, takiej samej jak inne. Za to bardzo uwierzyłam w „niecukiernię”, miejsce, w którym będę zarabiać na tym, do czego sama jestem przekonana – mówi Katarzyna Pragłowska.

W październiku ubiegłego roku Pragłowscy wrócili do Polski. Wkrótce po powrocie spotkali się z Rafałem Kościukiem i Eweliną Choińską, właścicielami sieci Fit Cake. Podjęli decyzję o kupnie licencji.
 – Przeanalizowaliśmy wiele biznesów, ale po spotkaniu z właścicielami Fit Cake byliśmy pewni, że to jest ten, w który chcemy zainwestować – mówi Jakub Pragłowski. – Mieliśmy też świadomość, że nie możemy analizować i wybierać zbyt długo, bo nie zdecydujemy się nigdy i za kilka lat ciągle będziemy na etapie marzeń i analiz.

Od decyzji do własnej firmy

Kiedy zapadła decyzja, rozpoczęły się poszukiwania lokalizacji. Pragłowscy potrzebowali miejsca blisko centrum miasta z dostępem do parkingu. Znaleźli atrakcyjny lokal o łącznej powierzchni ok. 80 m2 w bloku na nowym osiedlu. Czynsz również okazał się racjonalny (ok. 5 tys. zł miesięcznie). Zabrali się do prac adaptacyjnych.

Zapytani o kwotę inwestycji, Pragłowscy mówią, że po uiszczeniu opłat franczyzowych, suma kosztów wyniosła 97 tys. zł. Ponad 30 tys. zł przedsiębiorcy wydali na prace budowlano-wykończeniowe (wykonanie nowej wylewki, wymiana instalacji elektrycznej i hydraulicznej etc.). Wyposażenie kuchni kosztowało ich ok. 12 tys. zł, na zakup mebli (stoliki, krzesła, sofa) przedsiębiorcy wydali 10 tys. zł. Do najdroższych urządzeń należały: ekspres do kawy (10 tys. zł), witryna chłodnicza (8 tys. zł) oraz wyparzarka do naczyń (6 tys. zł).

Pragłowscy mówią, że Fit Cake to franczyza, która daje pewien margines swobody. Franczyzobiorcy mają na przykład wpływ na wystrój lokalu, który nie jest w całości narzucony dla całej sieci. Takie rozwiązanie chwali Katarzyna Pragłowska.
Poza nienaruszalnymi kanonami, możemy sami dobrać część wyposażenia. Dzięki temu, że mam pewien wpływ na wystrój, to będzie bardziej moje miejsce i tym chętniej będę tu codziennie przychodzić – mówi Pragłowska.

Biznes, w który wierzę

Fit Cake ma być biznesem rodzinnym Pragłowskich, jednak w pierwszym okresie ciężar prowadzenia lokalu weźmie na siebie Jakub Pragłowski, gdyż para spodziewa się drugiego dziecka. Przedsiębiorcy zakładają też, że za kilka miesięcy będą potrzebowali pracownika. Poza sprzedażą słodyczy na miejscu Pragłowscy planują już nawiązanie współpracy z rzeszowskimi klubami fitness, do których mogliby dostarczać batony. Chcą również postawić na dobrej jakości kawę z lokalnej palarni oraz produkty od lokalnych dostawców.
Lokal Pragłowskich wystartował w połowie lutego. Katarzyna Pragłowska mówi, że lubi ten biznes, a Fit Cake bardzo do nich pasuje.
 – Pochodzę ze sportowej rodziny. Przez większą część mojego życia uprawiałam sport (bieg przez płotki – przyp. red.), moja siostra była w kadrze olimpijskiej, brat był zapaśnikiem, w rodzinie mamy też mistrza świata w kulturystyce. Nie zmienia to faktu, że wszyscy bardzo lubimy słodycze. Teraz mamy je w zdrowej postaci – dodaje.

Zapytani o jakość współpracy z franczyzodawcą, Pragłowscy zgodnie chwalą relacje z centralą. Mówią, że twórcy Fit Cake są zawsze dostępni i mają tyle czasu, ile potrzebuje franczyzobiorca.
 – Od pierwszego kontaktu widać było, że to ludzie z pasją. W codziennych relacjach są cierpliwi i chyba w nas wierzą. Czuję, że jesteśmy ważni dla naszego franczyzodawcy – mówi Katarzyna Pragłowska. – Dobrym prognostykiem jest również to, że sprzedaż licencji kolejnym franczyzobiorcom nie jest dla nich najważniejsza – dodaje.

Pragłowscy wierzą w swój nowy pomysł na życie. Liczą, że po rozkręceniu Fit Cake w Rzeszowie będą otwierać kolejne lokale na Podkarpaciu.

Placówki Fit Cake:

- otwierane są w miasta powyżej 20 tys. mieszkańców
- lokale powinny znajdować się w miejscu o dużym natężeniu ruchu pieszych
- minimalna powierzchnia lokalu to 70 m2


Klient wie, co je / Do każdego ciasta, ciastka czy batonika sprzedawanego w placówkach Fit Cake jest dołączona informacja, na której znaleźć można skład, kaloryczność oraz rozkład makroskładników.
doradca we franczyzie