Serwis z dojazdem do klienta
Przed pandemią Rafał Styczyński z narzeczoną prowadzili firmę szkoleniowo-konsultingową. I od zawsze byli fanami sprzętów marki Apple. – Nie wyobrażamy sobie bez nich życia – przyznaje Rafał Styczyński, dziś główny technik w firmie Mobilny Serwis Iphone. – Już przed pandemią myśleliśmy o tym, aby założyć firmę, zajmująca się serwisowaniem sprzętów Apple.
Pandemia pomogła im w podjęciu decyzji. Branża szkoleniowa zamarła, trzeba więc było szybko znaleźć inny sposób zarabiania. A że mieli już w głowie gotowy pomysł, wystartowali szybko w marcu 2020 roku. – Nie chcieliśmy jednak otwierać kolejnego, standardowego serwisu, jakich są setki na rynku – opowiada Rafał Styczyński. – Zastanawialiśmy się, jak się wyróżnić, jak odmienić tę usługę. I tak wpadliśmy na pomysł, aby dojeżdżać do klienta i oferować mu naprawę od ręki. Okazało się, że w sytuacji lockdownu trafiliśmy w dziesiątkę, proponując mobilne usługi.
Mobilny Serwis Iphone naprawia wszystkie sprzęty marki Apple: macbooki, iPady, iPhone'y, Apple watche. Klient dzwoni i umawia się na konkretny dzień i godzinę. – Jeśli usługa jest w mieście, gdzie mamy oddział, zwykle umawiamy się na ten sam dzień. Jeśli gdzieś dalej, to czas oczekiwania wynosi 2-3 dni – wyjaśnia Rafał Styczyński. – Nasz technik podjeżdża w wyznaczone przez klienta miejsce: do domu, do pracy, do sklepu, na działkę... Bierze sprzęt do samochodu i naprawia. Czas wykonania usługi zależy od usterki. Np. wymiana baterii trwa kwadrans. 90 proc. napraw wykonujemy na miejscu u klienta. W nielicznych przypadkach, jak np. zalanie czy zatopienie telefonu, musimy zabrać go ze sobą.
Najczęstsze usterki to wymiana baterii, wyświetlacza, gniazda ładowania, czyszczenie głośnika górnego. – Większość serwisów wymienia go w przypadku problemów, a my czyścimy, co jest o połowę tańsze – podkreśla przedstawiciel firmy.
Czy klienci nie boją się oddać sprzętów w obce ręce? – Na początku rzeczywiście było tak, że ludzie stali przy naszych samochodach w czasie naprawy – uśmiecha się Rafał Styczyński. – Zawsze spisujemy protokół, potwierdzający przekazanie sprzętu. Z czasem zapracowaliśmy na dobre referencje, pozytywne opinie w internecie. Mamy już wyrobioną markę i zaufanie klientów.
Przedstawiciel konceptu podkreśla, że klienci szybko przyzwyczajają się do wygody, jaką zapewnia im serwis mobilny. – Elastyczność, wygoda, szybkość usługi – to wszystko i rozleniwia, i uzależnia – mówi Rafał Styczyński.
Systematyczny rozwój
Na początku Rafał Styczyński i jego narzeczona zajmowali się serwisowaniem we dwójkę. Jak się tego nauczyli? – Siedem lat temu rozwaliłem swojego IPhone'a – opowiada nasz rozmówca. – Żaden serwis nie mógł mi naprawić wyświetlacza od ręki, a nie mogłem czekać. Kupiłem więc kilka nowych wyświetlaczy i spróbowałem wymienić samodzielnie. Za trzecim razem się udało. Później przeszedłem w tym zakresie profesjonalne szkolenia.
Główna siedziba firmy jest w Rybniku. Początkowo serwis obsługiwał miasto i okolice, w promieniu do 30 km. Z czasem rozszerzył zasięg na Katowice, a dziś obsługuje prawie cały Śląsk. Później powstał oddział franczyzowy w Jastrzębiu, który obejmuje zasięgiem także Bielsko-Białą, a w planach ma także obsługę klientów z terenu Czech. Działa również placówka zagraniczna, w okolicach Londynu. – W trakcie przygotowania są kolejne dwa oddziały franczyzowe w Polsce – dodaje Rafał Styczyński. – W pierwszej kolejności koncentrujemy się na Śląsku. Mamy tutaj obecnie tyle zleceń, że nie nadążamy z ich obsługą, choć zatrudniamy już kilku techników. Pracujemy od godziny 8 do 22. Docelowo jednak chcemy wychodzić coraz dalej: na Małopolskę, Dolny Śląsk, Wielkopolskę i z czasem mieć oddziały w całej Polsce. Rozwój sieci będziemy prowadzić rozważnie, nie za szybko, aby każdemu franczyzobiorcy poświęcić odpowiednio dużo czasu i pomóc mu uruchomić i rozkręcać biznes.
Licencjodawca zakłada, że franczyzobiorca otrzyma wyłączność na teren o promieniu ok. 30 km. – Choć to oczywiście zależy od gęstości zaludnienia – podkreśla Rafał Styczyński. – Inaczej na pewno ustalimy zasady wyłączności w dużych miastach.
Franczyzobiorca musi się w pełni zaangażować w prowadzenie biznesu. Licencjodawca oczekuje, że na początku będzie osobiście zajmował się serwisowaniem. – Dobry szef powinien znać biznes od podszewki i wiedzieć, na czym polega konkretna praca – uważa Rafał Styczyński. – Dlatego unikamy osób, które chcą być wyłącznie inwestorami.
Przy takim trybie pracy licencjobiorca zaoszczędzi też na kosztach pracowników, co zwłaszcza na początku rozkręcania biznesu jest bardzo istotne.
Wiedza techniczna nie jest wymagana. Franczyzodawca zapewnia, że wszystkiego da się nauczyć. – Choć przyda się cierpliwość, bo naprawa sprzętów to precyzyjna praca – nie ukrywa Rafał Styczyński.
Licencjodawca zapewnia szkolenie, które trwa 7-10 dni. Co do zasady odbywa się w centrali, ale jeżeli franczyzobiorca będzie otwierał oddział w odległym regionie kraju, może też zostać zorganizowane u niego. Pierwsza część, zajmująca 3-5 dni, to szkolenie techniczne, na którym franczyzobiorcy poznają każdy sprzęt (rozkręcając i skręcając stare egzemplarze), uczą się diagnozowania usterek, a później ich naprawy. Przez kolejne 2-3 dni jeżdżą z technikami do klientów, poznając standardy ich obsługi. W ostatnim dniu już sami obsługują klientów, pod okiem franczyzodawcy.
Niewielka inwestycja
Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 19 tys. zł i to właściwie jest cała kwota inwestycji. Z tego 10 tys. zł jest przeznaczane na zakup części do serwisowanych sprzętów. – Jadąc do klienta, serwisant powinien mieć ze sobą przynajmniej po dwie sztuki każdej części do danego modelu – mówi Rafał Styczyński.
1,5 tys. zł przeznaczane jest na kampanię marki w social mediach. – Tak właśnie rozkręcaliśmy nasz biznes
– wyjaśnia nasz rozmówca. – Zaczynaliśmy od postów na Facebooku, materiałów sponsorowanych. Razem z franczyzobiorcą opracujemy kampanię marketingową, którą uruchamiamy w momencie, gdy zakończymy szkolenie. Wcześniej nie ma sensu, ponieważ klienci będą oczekiwali natychmiastowej usługi. Zalecamy też, aby 20 proc. miesięcznego zysku przeznaczać na reklamę. Im więcej się w nią inwestuje, tym lepsze są efekty. Na tym nie warto oszczędzać. Choć oczywiście z czasem klienci rekomendują nas swoich znajomym. Dzisiaj jakieś 40-50 proc. zleceń mamy już z polecenia.
Reklama marki opiera się o media społecznościowe. Jak zapewnia nasz rozmówca, reklama na Facebooku jest najskuteczniejsza – posty dotyczące konkretnych rodzajów usterek, z cenami usługi.
Franczyzodawca dostarcza odzież firmową. Natomiast licencjobiorca musi dysponować samochodem, którym będzie dojeżdżał do klientów i który będzie jego warsztatem. W tej chwili nie ma wymogów co do konkretnego modelu, choć z czasem koncept planuje wprowadzenie ustandaryzowanych busów. Nie trzeba natomiast otwierać stacjonarnego biura.
Umowa franczyzowa jest podpisywana na trzy lata. – Oczywiście, z czasem biznes będzie rósł – zapewnia Rafał Styczyński. – Jeżeli prowadzimy działalność w mniejszym mieście, dobrze jest rozszerzyć zasięg na okolice. Wówczas najlepiej wyznaczyć jeden dzień w tygodniu, kiedy obsługujemy klientów „wyjazdowych”.
Według zapewnień licencjodawcy, już w pierwszym miesiącu franczyzobiorca powinien mieć tyle zleceń, że zarobi nie tylko na koszty działalności, ale może również liczyć na zyski. Przy założeniu, że pracuje sam, miesięczny zysk – według informacji centrali – to minimum 5 tys. zł. – Wraz z rozwojem biznesu i wzrostem liczby klientów trzeba zatrudnić technika albo przynajmniej kuriera do rozwożenia sprzętów, których nie udało się naprawić na miejscu u klienta – wyjaśnia Rafał Styczyński. – Ten moment przychodzi zwykle po pół roku, może po roku.
Dziennie jeden technik jest w stanie obsłużyć 10-12 klientów. Szacunkowy czas, jaki należy zaplanować na jedno zlecenie, to jedna godzina – wraz z dojazdem do klienta.
Koszty miesięczne działalności to przede wszystkim wydatki na paliwo i samochód – ok. 2 tys. zł. I oczywiście na zakup części do serwisowanych sprzętów. – Franczyzobiorca musi uzupełniać stan części do wyznaczonego poziomu. Ale robi to już z zarobionych pieniędzy – dodaje Rafał Styczyński. – Na początku części zamawia u nas, a my zaopatrujemy się u sprawdzonych dostawców. Stawiamy na dobre zamienniki, aby unikać reklamacji. Później franczyzobiorca może znaleźć własnych dostawców, ale wraz z rozwojem naszej sieci będziemy mogli na pewno zaoferować coraz lepsze ceny i rabaty.
Miesięczna opłata franczyzowa to 1 tys. zł. Wsparcie licencjodawcy nie kończy się na pomocy przy uruchomieniu biznesu. – Oprócz tego, że czuwamy nad jakością części, pomagamy w prowadzeniu marketingu, to w każdej chwili służymy wsparciem technicznym, fachową wiedzą – zapewnia Rafał Styczyński. – Pomagamy w szczególnie trudnych naprawach, podobnie jak w relacjach z trudnymi klientami czy w przypadku reklamacji. To centrala się nimi zajmuje. Franczyzobiorcy mają zarabiać.
Szacuje się, że 30-40 proc. mieszkańców danego terenu ma jakiś sprzęt marki Apple. – My ostrożnie przyjmujemy, że to 20 proc. – mówi Rafał Styczyński. – Dla przykładu w 50-tysięcznym mieście będzie to ok. 10 tys. osób. Nasza grupa docelowa jest więc duża. A nasze usługi kosztują tyle samo, co w serwisach stacjonarnych lub nawet taniej.
Otwieramy Mobilny Serwis Iphone
- koszt inwestycji: 19 tys. zł
- koszty miesięczne: 6,1 tys. zł
- szacunkowe przychody miesięczne: 14,5 tys. zł
- dochód przed opodatkowaniem: 8,4 tys. zł
ZOBACZ W KATALOGU
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
– Zakładaliśmy otwarcie pięciu punktów franczyzowych w tym roku. Już w pierwszym półroczu podwoiliśmy ten wynik – mówi Michał Małolepszy, prezes evoGroup.
– Trenerem psów może zostać każdy, kto ma ku temu smykałkę – mówi Piotr Wojtków, trener psów, behawiorysta.
Citybox24.pl tworzy sieć magazynów samoobsługowych. To biznes dla pasywnych inwestorów. Na czym polega współpraca?
Dawid Wiśniewski nie wierzył w Auto Gammę, dopóki nie poznał firmy od środka. Dzisiaj prowadzi dwa warsztaty pod tym szyldem.
Koncept punktów obsługi dofinansowań Czyste Powietrze ledwo wystartował, a już przekroczył liczbę otwarć zaplanowaną na ten rok. Na czym polega ten biznes?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Gastronomia, bankowość, usługi? Sprawdzamy, jakie branże i koncepty franczyzowe dobrze radzą sobie na rynku i jaki pomysł na biznes najprawdopodobniej sprawdzi się w 2024 roku.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Dwa gabinety pod szyldem Yasumi to za mało dla Aleksandry Michalskiej. Jakie ma plany na rozwój?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
POPULARNE NA FORUM
Punkt przesyłek kurierskich
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Broker Kurierski
Do Koszałka Można coś więcej o ship center
Interes pompowany helem
Warto zajrzeć do KRS i posprawdzać z jakimi spółkami jest ten Pan powiązany - KPCG SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ...
Myjnia samochodowa z dojazdem do klienta?
Znajomi z Myjnia samochodowa Warszawa przyjeżdżają do mnie za małą dopłatą. Myślę, że jeśli zapytasz to i przyjadą do cb
Punkt przesyłek kurierskich
Ja tam jestem w miare zadowolona z franczyzy Pakersów. Są szkolenia, materiały marketingowe. Na początku jak jeszcze tego potrzebowałam zawsze mogłam zadzwonić na...
Punkt przesyłek kurierskich
To ja dodam coś od siebie. Nigdy się nie dorobicie i nie zarobicie otwierając taki biznes z pośrednikiem.
Punkt przesyłek kurierskich
O kurczę, dobrze, że mówicie jak jest. Ja w sumie też się zastanawiałam, ale finalnie wybrałam Pakersów i wszystko śmiga jak narazie. Udało mi się szybko to...
Punkt przesyłek kurierskich
O kurczę, dobrze, że mówicie jak jest. Ja w sumie też się zastanawiałam, ale finalnie wybrałam Pakersów i wszystko śmiga jak narazie. Udało mi się szybko to...