Znaczną część czasu spędzamy w samochodach. Codziennie odwiedzamy którąś z naszych placówek – miesięcznie pokonujemy kilkanaście tysięcy kilometrów.
Marcin Szyca, franczyzobiorca Eurobanku
Sobota
15.06.2013
Marcin Szyca i Adam Lis wychowali się na tym samym podwórku. Wspólnie też otworzyli placówkę Eurobanku.
 

Marcin Szyca i Adam Lis znają się od dzieciństwa. Jak mówią, wychowywali się na tym samym podwórku. Swoją przygodę z biznesem rozpoczynali – również wspólnie – od sprzedaży importowanych słodyczy w kilku marketach w regionie. Pomysł na kolejny interes zaczerpnęli z portalu Franchising.pl. Po lekturze artykułu o systemach partnerskich w bankowości i analizie potencjału polskiego rynku zaczęli poważnie rozważać inwestycję we franczyzę bankową. Na ich ostateczną decyzję wpłynął znajomy pracujący w Eurobanku, który w tym czasie rozpoczynał budowę sieci partnerskiej.

– Eurobank był jednym z pierwszych banków rozwijających sieć franczyzową na dużą skalę – wspomina Marcin Szyca. – Miał bardzo klarowny i przejrzysty model biznesowy i długookresową strategię rozwoju. Pierwsza placówka franczyzowa Eurobanku ruszyła w marcu 2007 roku. Marcin Szyca i Adam Lis byli jednymi z pierwszych franczyzobiorców sieci.

– Szukaliśmy biznesu na naszą kieszeń, a Eurobank idealnie wstrzelił się w nasze możliwości finansowe – dodaje Adam Lis. – Poza tym przekonała nas oferta i sposób, w jaki nas potraktowano już na pierwszej rozmowie. Jak partnerów, nie jak petentów.

Choć działalność w branży finansowej była dla nich nowością, nie obawiali się startu – prowadzili już działalność gospodarczą, mieli doświadczenie w sprzedaży, dodatkowo Adam Lis miał wykształcenie ekonomiczne. Wiedzieli, że sobie poradzą, ale na początku nie było łatwo. Największą trudność sprawiło im przyswojenie procedur bankowych. Kolejnym wyzwaniem okazali się pracownicy. Szybko przekonali się, że bardzo trudno o dobrego, doświadczonego sprzedawcę, który potrafi zdobyć i utrzymać klienta, oferując mu kolejne produkty. We wrześniu 2007 roku Szyca i Lis otworzyli w Andrychowie swoją pierwszą partnerską placówkę Eurobanku. Ich kolejny punkt ruszył w Trzebini w marcu 2008 roku jako 50. placówka partnerska Eurobanku. Kilka miesięcy później przedsiębiorcy otworzyli w Kątach swoją trzecią placówkę. Mieli tylko pół roku na sprawdzenie, czy warto.

– Decyzja nie była trudna, bo takie plany mieliśmy od początku – mówi Adam Lis. – Wyniki pierwszej placówki były bardzo zadowalające, więc wykonaliśmy następny krok. Uznaliśmy, że nasz poziom wiedzy i doświadczenie zdobyte w pierwszej lokalizacji pozwolą na poprowadzenie kolejnych placówek. Prawdę mówiąc, już przy otwieraniu pierwszej placówki myśleliśmy o kolejnej.

Szyca i Lis zgodnie przyznają, że prowadzenie kilku palcówek bankowych wymaga poświęceń i doskonałej organizacji pracy. W każdej nowo otwartej placówce najpierw sami obsługiwali klientów, potem wdrażali zatrudnionych pracowników i nadzorowali pracę placówki, aż do momentu, gdy biznes się rozkręcił, a logo Eurobanku zapadło w pamięć lokalnej społeczności. Wówczas placówka nie wymagała już codziennej, wielogodzinnej obecności, a franczyzobiorcy mogli skoncentrować się na innych zadaniach, w tym na planowaniu kolejnych otwarć. Kiedyś obaj franczyzobiorcy też dzielili się funkcjami, np. jeden odpowiadał za pracę operacyjną placówek, drugi za marketing. Dziś idealnie się uzupełniają, ale wyraźnych podziałów kompetencji już nie ma. Razem też zajmują się rekrutacją pracowników, choć większość pierwszych spotkań odbywa Adam Lis.

Swoją czwartą placówkę franczyzową Szyca i Lis otworzyli w 2011 roku w Myślenicach. Ich najnowszy nabytek to punkt w Brzesku otwarty w maju 2012 roku. W swoich pięciu placówkach bankowych Marcin Szyca i Adam Lis zatrudniają dziś 12 osób, w tym menedżera, która pomaga im w zarządzaniu ich małą siecią: nadzoruje pracę placówek, szkoli pracowników i tak jak oni kursuje między placówkami. Marcin Szyca i Adam Lis mieszkają w Katowicach – od najbliższej placówki dzieli ich 38 km, do punktu w Andrychowie muszą jechać 65 km, a do Brzeska 115 km.

– Znaczną część naszego czasu spędzamy w samochodach – przyznaje Marcin Szyca. – Codziennie odwiedzamy którąś z naszych placówek – miesięcznie pokonujemy kilkanaście tysięcy kilometrów.

Jako jedni z pierwszych franczyzobiorców Eurobanku Marcin Szyca i Adam Lis doświadczyli zarówno kredytowego boomu, jak i okresu kryzysu w branży. Obaj zgodnie twierdzą, że rynek bardzo się zmienił – jest dzisiaj bardziej wymagający, a klienci mobilni i bardziej skłonni do zmiany banku. Do nowych regulacji prawnych w branży (złagodzenie rekomendacji T) podchodzą z dystansem, uważając, że dla nich ważniejsza jest polityka banku i przełożenie decyzji KNF na wewnętrzne procedury całej sieci bankowej.

– Obserwując dziś rynek placówek bankowych na licencji, możemy otwarcie powiedzieć, że to był dobry wybór – mówi Adam Lis. – Gdybyśmy mieli dziś podejmować tę decyzję, byłaby dokładnie taka sama. Dobrze jest jednak być w miejscu, w którym dzisiaj jesteśmy, zwłaszcza, że marzy nam się szósta placówka – dodaje.

Marcin Szyca i Adam Lis mówią też, że bankowa franczyza to biznes wymagający pokory. Przekonują, że widzieli już kilku bankowców, którzy chwilę po otwarciu pierwszej placówki zachłysnęli się prestiżem tego biznesu, a dziś w branży nie ma po nich śladu. Dlatego, jak twierdzą, do tego biznesu trzeba podejść w sposób dojrzały i poważny, a nie koncentrować się na samym fakcie, że ma się bank.

Notował (emka)


doradca we franczyzie