Otwieramy przedszkole
Anna Parjaszewska i Magdalena Kurpiewska przedszkole Montessori otworzyły dziesięć lat temu.
– Obie przez lata pracowałyśmy w korporacjach, a potem zapragnęłyśmy stworzyć coś własnego. Postawiłyśmy na przedszkole, które działałoby zgodnie z naszymi przekonaniami – opowiada Anna Parjaszewska.
Jeszcze wtedy pedagogika Marii Montessori była mniej znana w naszym kraju. Ale przyciągnęła szczególną uwagę właścicielek przedszkola Mądre Główki.
– Jest oparta na wartościach, które są nam bardzo bliskie. Dlatego postanowiłyśmy stworzyć przedszkole działające zgodnie z jej zasadami – mówi Anna Parjaszewska.
Początki nie były łatwe, bo umowę spółki zawiązały w kwietniu, a we wrześniu tego samego roku przedszkole już wystartowało. W takim tempie nie udało się zgromadzić wystarczającej liczby dzieci. Dzisiaj jednak Mądre Główki nie narzekają na brak chętnych. Co rok pod ich opieką jest 150 maluchów. Zdaniem właścicielek, metoda Montessori jest też coraz częściej poszukiwana przez rodziców.
– Kiedy rozpoczynałyśmy działalność, takich przedszkoli na rynku prawie nie było. Dzisiaj jest ich coraz więcej, ponieważ rodzice cenią sobie metody nauczania w zindywidualizowany sposób traktujące dziecko, a taką jest metoda Marii Montessori – uważa Anna Parjaszewska.
Z tej metody korzysta także przedszkole Zielona Wieża, które powstało sześć lat temu. Mariusz Truszkowski, który jest założycielem i pomysłodawcą Zielonej Wieży, podróżował po świecie i szukał inspiracji, gdyż otwierając przedszkole, chciał, żeby nie pracowało ono w oparciu o klasyczne metody. Zależało mu na stworzeniu miejsca, w którym dzieci nie będą przedmiotem żadnego programu i będą miały możliwość rozwijania się w swoim naturalnym tempie. Wiedział, że chce to zrobić poprzez tworzenie ciekawego środowiska, pokazywanie świata, a nie nauczanie i popędzanie. Dlatego postanowił stworzyć miejsce, które czerpie z kilku nurtów pedagogicznych: przede wszystkim z pedagogiki Marii Montessori, ale także z „rodzicielstwa bliskości”, „porozumienia bez przemocy” i wielu innych.
Montessori a tradycyjne placówki
Właścicielka Mądrych Główek tłumaczy, że Montessori łączy edukację z wychowywaniem dzieci w określonych wartościach. Podczas gdy edukacja tradycyjna ma na celu głównie zdobywanie wiedzy, to w przypadku Montessori ważne jest holistyczne podejście do uczenia. Dzieci mają się rozwijać fizycznie, emocjonalnie, społecznie i poznawczo. Kolejna różnica to fakt, że podczas gdy w tradycyjnym systemie czas, miejsce i rodzaj aktywności planuje nauczyciel, to w systemie Montessori to dzieci decydują o tym, czego chcą się uczyć.
– Dzieci pracują z wybranymi przez siebie pomocami indywidualnie lub grupowo. Same decydują o formie, miejscu oraz czasie pracy. Dzięki zasadzie wolności i swobody w działaniu uczą się samodzielności, dokonywania wyborów i brania za nie odpowiedzialności. Praca z materiałami rozwojowymi i nabywanie nowych umiejętności pomaga im budować niezależność, poczucie własnej wartości i zaufanie do samego siebie – tłumaczy Katarzyna Cieślak, koordynator ds. rozwoju sieci Zielona Wieża.
Ponadto każde dziecko uczy się we własnym tempie.
– Dajemy maluchom tyle wsparcia, ile potrzebują, żeby opanować określoną wiedzę czy umiejętność. I pomagamy im w tym, dopóki nie poczują, że są całkowicie gotowe. Zachęcamy dzieci do poznawania nowych treści i zdobywania nowych umiejętności – mówi Anna Parjaszewska.
Natomiast w tradycyjnych przedszkolach tempo pracy jest podyktowane możliwościami większości grupy i podstawą programową wspólną dla wszystkich.
– W montessoriańskim przedszkolu grupy są zróżnicowane wiekowo. Oznacza to, że w każdej z nich mamy dzieci trzy-, cztero- i pięcioletnie oraz staramy się zachować równomierny rozkład płci. Daje nam to strukturę zbliżoną do naturalnej grupy społecznej. Młodsze dzieci szybciej się rozwijają przy starszych, a starsze zyskują poczucie własnej wartości, ale także rozwijają swoją empatię i opiekuńczość – mówi Anna Parjaszewska.
Z tego względu też grupy w montessoriańskim przedszkolu powinny być liczne i wynosić 20-25 osób.
Niewielkie różnice
Zasady otwierania przedszkoli Montessori nie rządzą się innymi prawami niż w przypadku standardowych placówek prywatnych. Zakładając przedszkole, właściciel ma obowiązek zgłosić działalność jednostce samorządu terytorialnego, takiej jak gmina czy powiat. Wyda ona zaświadczenie, że przedszkole zostało wprowadzone do ewidencji i przekaże kopię kuratorowi oświaty i organowi podatkowemu. Żeby zarejestrować przedszkole, trzeba przedstawić statut, zgodnie z którym będzie działało oraz projekt organizacji wychowania przedszkolnego. Placówkę przedszkolną mogą prowadzić osoby prawne lub fizyczne.
Przedszkolem Montessori zainteresowana jest taka sama grupa klientów, jak prywatnymi przedszkolami. Często są to osoby, które nawet nie znają szczegółów pedagogiki Montessori, ale przyciąga je alternatywny sposób wychowania i nauczania dzieci.
– Często rodzice poznają nasze metody dopiero, kiedy opiekujemy się ich pociechami – mówi Anna Parjaszewska.
Czesne też jest porównywalne do prywatnych przedszkoli. Jego rozpiętość wynosi od 700 zł do 2,5 tys. zł. W przypadku Mądrych Główek sięga ono 1,4 tys. zł plus wyżywienie.
Oczywiście, aby móc z sukcesem prowadzić placówkę Montessori, warto zadbać o dobrą lokalizację. Najlepiej otwierać przedszkola w pobliżu osiedlu i, w których mieszkają młode osoby.
– Nie jest, niestety, tak, że rodzice, którzy są zainteresowani metodą Montessori, są skłonni przywozić do nas dzieci z drugiego końca miasta. Choć często zdarza się, że jak mają u nas dziecko, a potem przeprowadzają się do innej dzielnicy, to nadal uczęszcza ono do naszego przedszkola – mówi Anna Parjaszewska.
Spokojne otoczenie
W przedszkolu Montessori ważne jest także otoczenie. Na pozór nie różni się ono od tego, które można spotkać w tradycyjnych przedszkolach. Mamy więc tutaj plac zabaw, choć dobrze, żeby jego wyposażenie składało się z naturalnych elementów, takich jak drewno, a nie było pełne plastiku. To samo dotyczy wnętrza.
– Przestrzenie są wykonane głównie z naturalnych materiałów, dużo jest w nich drewna, na ścianach stonowane kolory, przestrzeń jest uporządkowana, nie powinno być w niej głośnych, plastikowych zabawek. W takim miejscu ma być przyjemnie i spokojnie – mówi Katarzyna Cieślak.
Idealnie jest także mieć ogródek, w którym dzieci mogą hodować własne rośliny, owoce i warzywa. Dobrze też, jeśli znajdzie się w takiej placówce miejsce na zwierzęta. W przypadku Mądrych Główek dzieci opiekują się żółwiem i rybkami, a co rok przed świętami wielkanocnymi obserwują także proces wylęgania się kurcząt.
Ponadto, żeby otrzymać zgodę na uruchomienie przedszkola, lokal musi spełniać określone wymogi dotyczące powierzchni, jakości wody, liczby i usytuowania sanitariatów, niezbędnego wyposażenia, oświetlenia, wentylacji. W przypadku przedszkola Montessori dodatkowo istotna jest powierzchnia sal.
– Ważne jest zapewnienie dzieciom odpowiedniej przestrzeni, więc zwykle placówki montessoriańskie potrzebują większych pomieszczeń niż tradycyjne przedszkola. Miejsce potrzebne jest na tworzenie kącików tematycznych – mówi Anna Parjaszewska.
Przedszkole Montessori trzeba też odpowiednio wyposażyć. Wszystko, co się w nim znajduje, jest dostosowane do wzrostu dzieci i ma być dla nich dostępne. Dlatego ważne jest właściwe dobranie mebli.
Ponadto takie przedszkole wymaga inwestycji w specjalne pomoce edukacyjne, odpowiednio dostosowane do potrzeb rozwojowych dzieci.
– Ich koszt jest znacznie wyższy niż zabawek, które znajdują się w tradycyjnych przedszkolach. Ponadto trzeba dbać o kompletność pomocy i ich atrakcyjność. Wymieniać zużyte elementy, ponieważ się niszczą – mówi Anna Parjaszewska.
Bez kar i nagród
Otoczenie w przedszkolu musi być zaplanowane zgodnie z zasadami metody Marii Montessori i mieć dobrze przemyślaną liczbę bodźców.
– W ciszy i spokoju umysły pracują efektywniej – mówi Anna Parjaszewska.
Dlatego też nie ma w takim przedszkolu telefonów, tabletów, telewizora ani głośnych zabawek. Tak naprawdę nie ma żadnych tradycyjnych zabawek.
– Całe wyposażenie to dobrze przemyślane pomoce edukacyjne, z których każda ma określony cel. Zwykle występują one w jednym egzemplarzu. W ten sposób uczymy też dzieci szacunku do tych rzeczy oraz cierpliwości, ponieważ kiedy jedno z nich zainteresuje dana pomoc dydaktyczna, reszta musi poczekać na swoją kolej – mówi Anna Parjaszewska.
Dodaje, że dzieciom często na początku trudno tę filozofię zrozumieć, ponieważ zazwyczaj w swoich domach mają wszystko tylko dla siebie, na wyciągnięcie ręki.
– Jeżeli jednak mają wszystkiego za dużo, to tak naprawdę nie potrafią skupić się na jednej rzeczy i w efekcie odpowiednio z niej skorzystać – tłumaczy Anna Parjaszewska.
Montessori polega także na wspieraniu dzieci w rozwoju w tych obszarach, w których czują się najlepiej.
– Jeśli widzimy, że coś je interesuje, pogłębiamy wiedzę, wychodząc poza program. Pozwalamy też dzieciom wykonywać samodzielnie te czynności, które zdążyły opanować same – mówi Anna Parjaszewska.
Montessori skupia się też na wzbudzaniu motywacji do pracy. Nie ma tu kar i nagród jak w tradycyjnym nauczaniu. W tej metodzie chodzi o to, żeby dzieci rozwijały motywację wewnętrzną poprzez samodzielnie dokonywane wybory oraz podejmowane decyzje.
– Wspieramy dzieci w dążeniu do samodzielności. Są takie momenty w życiu każdego dziecka, kiedy zdobywa kolejne umiejętności i chce je wykonywać samo. Pozwalamy mu na to. W efekcie rodzice często są zaskoczeni, obserwując, jak ich maluchy już w żłobku samodzielnie jedzą i ubierają się – mówi Anna Parjaszewska.
Wymagająca inwestycja
Zdaniem właścicielki Mądrych Główek, przedszkola Montessori są coraz bardziej powszechne, choć wciąż nie jest ich wiele. Powstają nowe placówki, które oferują w swoim programie wybrane elementy tej metody. Aby otworzyć prawdziwe przedszkole Montessori, trzeba jednak znać i czuć metodę Marii Montessori. Na pewno inwestycja w takie przedszkole jest wyższa niż w tradycyjne, m.in. ze względu na powierzchnię sal oraz zakup specjalnych pomocy.
Największym wyzwaniem jest jednak znalezienie odpowiedniej kadry. Rola wychowawców w takim przedszkolu jest bowiem kluczowa.
– Wychowawca w systemie Montessori nie jest centralnym punktem, głównym organizatorem lekcji, lecz pomocnikiem i towarzyszem w uczeniu się. Jest zobowiązany do systematycznej i wnikliwej obserwacji dziecka. Nie przerywa dziecku jego pracy, nie dopytuje i nie wtrąca się. Jest raczej powściągliwy. Jego zadaniem jest obserwacja rozwoju dzieci, a w odpowiednich momentach wysuwanie właściwych propozycji oraz służenie pomocą, o ile jest to konieczne – tłumaczy Anna Parjaszewska.
Nauczyciel Montessori dobrze rozumie także, że każdy wychowanek rozwija się w swoim naturalnym tempie.
– W przedszkolu Montessori nie ma miejsca na dyrektywny styl wychowania – tłumaczy Anna Parjaszewska. – Pomimo dużego rynku pracy w Warszawie wciąż trudno jest znaleźć doświadczonych wychowawców montessoriańskich. Zwykle przyjmujemy młodych nauczycieli, tuż po studiach, którzy nie są jeszcze skażeni systemem tradycyjnym. Uczymy ich, czym tak naprawdę jest Montessori. Najczęściej bardzo szybko można zauważyć objawy fascynacji i motywację do głębszego poznania systemu. Pomagamy wtedy naszym nowym wychowawcom zdobyć certyfikat Nauczyciela Montessori podczas kursu montessoriańskiego. A jest to nie lada wyzwanie. Często porównuje się go do jednych z najbardziej angażujących i trudnych studiów – dodaje.
Artykuł pochodzi z numer 4-2020 miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING"
ZOBACZ W KATALOGU
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Nie trzeba mieć wykształcenia pedagogicznego, żeby móc prowadzić biznes edukacyjny. Licencję na biznes w tej branży znajdziemy na Targach Franczyza, które odbędą się już 24-26 października.
– Wystarczy 5 tys. zł na opłatę franczyzową i około 10 tys. zł na wynajem i wyposażenie lokalu, aby otworzyć szkołę językową – mówi Katarzyna Albecka, właścicielka Speaky Frog.
Marek Karwański, masterfranczyzobiorca szkoły muzycznej Yamaha, 30 lat temu jako pierwszy otworzył w Polsce placówkę pod tym szyldem.
Zanim Szymon Fenikowski zdecydował się na współpracę z Edukido, dzwonił do innych partnerów z pytaniem, jak im idzie. Co odpowiadali?
Szkole La Mancha przybywa partnerów i klientów. Co przyciąga Polaków do nauki hiszpańskiego?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Fabryka Pizzy zamieniła się we włoską restaurację, która serwuje różnorodne dania. Czy ten ruch się opłacał?
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Żłobek
Hej! Chciałabym otworzyć żłobek- macie doświadczenia z jakąś franczyzą? Może jest tutaj jakis właściciel, który zechciałby ze mną porozmawiać nt. opłacalności...
Praca licencjacja - franczyza McDonald's
Piszę pracę licencjacką na temat franczyzy jako formy prowadzenia działalności gospodarczej na przykładzie McDonald 's. Bardzo proszę o wypełnienie ankiety...
Akademia Bystrzaka
Podłączam się do pytania.
Akademia Bystrzaka
Witam serdecznie Zastanawiam się nad Akademia Bystrzaka. Macie jakieś doświadczenia?
Wirtualna Asystentka?
Moja siostra i jest bardzo zadowolona. Z tego co wiem to swój poczatek miała po kursie Poli Sobczyk z Barand Assist. I potem zaangażowała się w to całkowicie i dziś...
Wirtualna Asystentka?
Czy ktoś może pracuje jako WA i może podzielić się opinią? Zastanawiam się nad taką pracą. Znalazłam kilka kursów od Poli Sobczyk właśnie dla Asystentek i wygląda...
Czy warto zainwestować w szkołę językową?
Moim zdaniem warto. Jestem pewien, że znajomość języka angielskiego na pewno ci się przyda w przyszłości. Znając jakiś język obcy możesz też starać się o lepszą...
Z korepetytora na dyrektora
Fajny artykuł o ciekawej historii. Trzeba przyznać, że pomysł jest dość oryginalny i na pewno jest na to zapotrzebowanie. Sama chodziłam na korepetycje z matmy, więc...