Gold Finance z nowym właścicielem stawia na franczyzę

Kapitał niezbędny do podjęcia współpracy z Gold Finance wynosi 60 tys. zł, ale zarząd pracuje nad obniżeniem tej kwoty do 40 tys. zł.
Piątek
25.03.2011
Pośrednika finansowego przejął Marek Jutkiewicz, współzałożyciel Hoopa.
 

Marek Jutkiewicz to inwestor, który w swoim portfelu ma zarówno sieć klinik kardiologicznych, jak i nieruchomości oraz pokaźne udziały w giełdowych spółkach spożywczych. Niedawno postanowił spróbować swoich sił w branży finansowej, odkupując sieć biur pośrednictwa finansowego Gold Finance od ich twórcy, Łukasza Błażejewskiego. Misję kierowania firmą powierzył Łukaszkowi Bińce, który ma rozbudować sieć franczyzową i umocnić pozycję Gold Finance pod względem wartości udzielanych kredytów.

- Nasza firma jest rozpoznawaną marką wśród pośredników finansowych, jesteśmy obecni na rynku od 2005 roku. 26 placówek w całej Polsce to bardzo dobra baza do dalszego rozwoju. Konkurencja jest silna, ale dystans dzielący Gold Finance od graczy na pozycjach 5-6 jest jak najbardziej możliwy do pokonania – mówi Łukasz Bińka, prezes Gold Finance.

W zestawieniu pośredników stworzonym przez Puls Biznesu pod względem wartości udzielonych za jej pośrednictwem kredytów spółka zajmuje 9 miejsce, z wynikiem 0,29 mld zł. Wspominane przez prezesa Bińkę miejsca 5 i 6 zajmują odpowiednio Powszechny Dom Kredytowy (1,03 mld zł) oraz Money Expert (0,77 mld zł). Niekwestionowanym liderem pozostaje Open Finance (6,5 mld zł).

- Gold Finance w swojej strategii skupia się nie tylko na sprzedaży kredytów hipotecznych, które w czasie kryzysu rzeczywiście mogą zostać ograniczone. W naszym portfolio znajduje się cała paleta produktów zarówno dla klientów detalicznych, jaki i MSP – mówi Bińka. - Chcemy ją umacniać i rozbudowywać, aby w zależności od sytuacji na rynkach finansowych przenosić akcent z produktów kredytowych na produkty inwestycyjne, które w czasie dużych zawirowań na giełdach i rynkach finansowych dają większą gwarancje zysku z kapitału.

W ramach rozbudowy sieci spółka chce postawić na franczyzę. Gold Finance chce współpracować z osobami posiadającymi co najmniej dwuletnie doświadczenie w branży finansowej. Placówki mają być otwierane w miastach od 50 tys. mieszkańców.

- Kapitał niezbędny do podjęcia współpracy wynosi 60 tys. zł, ale pracujemy nad zmniejszeniem tych kosztów do poziomu 40 tys. zł. Opłata licencyjna to koszt 5 tys. zł. Potencjalny franczyzobiorca musi dysponować lokalem z witryną na parterze, umiejscowionym w atrakcyjnej pod względem handlowym lokalizacji z wejściem od ulicy – mówi prezes Gold Finance.

Gold Finance przystępuje do ofensywy na bardzo konkurencyjnym rynku. Celem jest osiągnięcie pułapu 100 mln zł kredytów hipotecznych zaciąganych za pośrednictwem spółki. Zadanie to niełatwe, tym bardziej, że polityka kredytowa uległa znacznemu zaostrzeniu po kryzysie finansowym. Na dodatek branżowi konkurenci również nie próżnują. Na rynek papierów wartościowych wybiera się Open Finance.

- Według nas oferta publiczna Open Finance wpłynie pozytywnie na budowanie świadomości potencjalnych klientów na temat rynku pośrednictwa finansowego. Oczekujemy umocnienia pozycji doradców jako bezpiecznego sposobu komunikacji z rynkiem finansowym, a w konsekwencji wzrostu udziału sprzedaży kredytów hipotecznych przez pośredników – twierdzi Łukasza Bińka. - Sami również przygotowujemy się do wprowadzenia Gold Finance na giełdę, aby z jednej strony pozyskać kapitał na dalszy rozwój, a z drugiej strony umocnić pozycję firmy w oczach rynku.

(gum)


Grzegorz Morawski
dziennikarz