Franczyza Global BD Trading to propozycja dla osób z doświadczeniem w inwestowaniu na rynku kapitałowym.
Czwartek
28.01.2016
Kupując licencję Global BD Trading stajemy się właścicielami trading roomu – biura, w którym nadzorujemy pracę inwestorów giełdowych.
 

Firma Global BD Trading od 2010 roku zajmuje się inwestycjami na amerykańskim rynku akcji. Niedawno rozpoczęła budowę sieci franczyzowej, powierzając partnerom rolę organizatorów tzw. trading roomów – biur inwestycyjnych, w którym szkoleni przez franczyzobiorców inwestorzy obracają kapitałem na rynku finansowym.
– Nasze trading room'y oferują dostęp do takich rynków giełdowych, jak NYSE, NASDAQ i AMEX. Współpracujemy z firmami, które dostarczają naszym traderom profesjonalne platformy do handlu typu day trading. Prowadzimy wyłącznie handel jednosesyjny. Oznacza to, że każda pozycja (czyli zakup lub sprzedaż akcji – przyp. red.) musi zostać otwarta i zamknięta w trakcie jednej sesji giełdowej. Nie posiadamy otwartych pozycji w nocy co daje duży komfort i spokój przed ewentualnymi nagłymi informacjami makroekonomicznymi – mówi Maciej Biskup, członek zarządu Global BD Trading.

Handel pod okiem franczyzobiorcy

Zadaniem franczyzobiorcy będzie przygotowanie  infrastruktury biurowej wraz ze stanowiskami do inwestowania. O szczegółach dotyczących wymogów lokalowych można przeczytać w artykule Pokój inwestycji na portalu Lokalnabiznes.pl. Franczyzobiorca najpierw sam przechodzi szkolenie w centrali sieci, a następnie samodzielnie rekrutuje traderów (czyli inwestorów) i nadzoruje ich pracę.
– Każde szkolenie odbywa się na zasadach warsztatów praktycznych. Uczestnik szkolony jest na profesjonalnym stanowisku tradingowym. W trakcie szkolenia dokonuje on transakcji na rynku giełdowym w czasie rzeczywistym pod okiem doświadczonego tradera. Nauka odbywa się na platformie szkoleniowej odwzorowującej rzeczywiste warunki giełdowe w czasie rzeczywistym – opowiada Maciej Biskup.

Traderzy mogą podjąć współpracę z biurem Global BD Trading na dwa sposoby. W pierwszym modelu – office trading  franczyzobiorca gwarantuje traderowi niezbędny kapitał do handlu i bierze pełną odpowiedzialność finansową na siebie. Inwestor zarabia natomiast na podstawie prowizji od wypracowanego zysku.
– Ponieważ to biuro użycza kapitału, a trader nie ponosi ryzyka utraty własnych środków, część pozostała po odjęciu wynagrodzenia tradera z wypracowanego przez niego zysku jest przychodem biura – mówi Maciej Biskup.

Aby uruchomić model oparty o office trading, franczyzobiorca musi wpłacić depozyt zabezpieczający ewentualne straty.
– Wysokość depozytu na start to ok. 10 tys. dolarów. W ramach takiego depozytu można podłączyć się do 20 tzw. subkont traderskich – mówi Maciej Biskup.

Drugi model współpracy to tzw. remote trading. W tym przypadku inwestor samodzielnie wpłaca kapitał na zabezpieczenie ryzyka strat. Pobiera też wyższe, niż w przypadku office trading, wynagrodzenie prowizyjne.
– Model współpracy oparty o remote trading daje dużą swobodę zarówno dla franczyzobiorcy, jak i dla tradera. Handel może się odbywać z dowolnego miejsca, w związku z czym franczyzobiorca może szukać traderów na całym świecie. Może on również podnajmować stanowiska tradingowe u siebie w biurze traderom, którzy lepiej czują się handlując w towarzystwie innych inwestorów – dodaje Biskup.

Kapitał na start

Franczyzodawca chce podzielić się licencją franczyzową z osobami mającymi doświadczenie w inwestowaniu. Kwota inwestycji uzależniona od modelu współpracy, kosztów najmu i wyposażenia biura, ale każdy przedsiębiorca przystępujący do konceptu musi wnieść jednorazową opłatę w wysokości 5 tys. zł. Opłata bieżąca za użytkowanie loga i bieżące wsparcie wynosi 100 zł od każdego stanowiska traderskiego, jednak nie przekrocza 500 zł miesięcznie.

Franczyzobiorca nie tylko organizuje infrastrukturę biurową, ale też prowadzi szkolenia i samodzielnie prowadzi handel. Jedno ze źródeł przychodów stanowią właśnie wspomniane szkolenia. Wpływy z ich tytułu zostają w całości po stronie franczyzobiorców. Ich zyski zależą też od skuteczności własnych inwestycji oraz od zysków wypracowanych przez traderów.

Aby dołączyć od naszego trading roomu należy posiadać udokumentowane półroczne doświadczenie na tego typu rynku lub ukończyć nasz kurs "Profesjonalny Day Trader". Trwa on od jednego do trzech miesięcy. Franczyzobiorca musi mieć pewność, że osoba której powierza kapitał posiada niezbędne kwalifikacje – dodaje Maciej Biskup.

W tej chwili pod szyldem Global BD Trading działają biura w Katowicach i Częstochowie. W trakcie rozruchu jest też punkt w Bielsku-Białej.
– W 2016 roku planujemy otworzyć dwa, trzy nowe biura w Polsce i dwa zagranicą – zapowiada Maciej Biskup.

Akcje kontra forex

W ostatnich latach powstało wiele firm i platform inwestycyjnych, które oferują klientom inwestycje w oparciu o rynek walutowy Forex. To jednak bardzo agresywna forma inwestowania, a uznawana za jedną z najtrudniejszych w świecie finansów. Maciej Biskup tłumaczy, że między innymi właśnie z tego powodu jego firma zdecydowała się na handel akcjami.
– Na rynku forex statystycznie 87 poc. osób traci cały depozyt w czasie od trzech do sześciu miesięcy. Trudność wynika z faktu, iż jest to rynek bardzo płynny, a więc trader jest skazany na handel tylko na płynnych walorach, co oznacza duża zmienność i nieprzewidywalność wyników – mówi członek zarządu Global BD Trading. – Dodatkowo trader nie jest podłączony bezpośrednio do giełdy, a handel odbywa się poprzez jego brokera, który może manipulować ceną w celu osiągnięcia dodatkowych korzyści finansowych. Najłatwiej to zaobserwować porównując wykresy tej samej pary walutowej u różnych brokerów. Jeśli wykresy choć odrobinę się różnią, to oznacza, że dany broker manipuluje ceną, często na niekorzyść traderów.

Zdaniem Macieja Biskupa rynki akcji to znacznie łatwiejszy i przyjaźniejszy rynek dla osób chcących zarabiać na inwestycjach kapitałowych. Przekonuje, że amerykańskie rynki giełdowe oferują bardzo niskie koszty transakcyjne w stosunku do analogicznych rynków w innych krajach świata oraz bardzo szeroki wachlarz instrumentów do inwestowania.
– W naszym modelu, zwanym „proptrading” każdy trader jest podłączony do giełdy i sam może decydować w jaki sposób złoży zlecenie na rynek. Nie ma tu manipulacji ceną, które mają miejsce na rynku forex – podkreśla Maciej Biskup.


Grzegorz Morawski
dziennikarz