Mam trzy silne oddziały i świetnych pracowników, z którymi współpracuję od kilku lat. To stabilny fundament do dalszego rozwoju firmy, ale nic na siłę. Znacznie bardziej zależy mi na coraz lepszych wynikach każdej placówki.
Środa
27.09.2017
Dziewięć lat temu Anna Hass wygrała placówkę partnerską w konkursie Eurobanku. Dziś ma ich trzy i należy do sprzedażowej czołówki banku.
 

Biznes się robi. Czasem się go kupuje, jak na rynku franczyzy. Biznesu raczej nie wygrywa się w loterii czy konkursie, choć rynek pamięta takie przypadki. W 2008 roku menedżerowie Eurobanku wpadli na pomysł konkursu, w którym główną nagrodą było sfinansowanie otwarcia placówki partnerskiej. Konkurs adresowany był do przedsiębiorczych ludzi w całej Polsce i polegał na stworzeniu najbardziej innowacyjnego biznesplanu dla prowadzonej w określonych realiach placówki bankowej. Laureatką konkursu została Anna Hass, która pokonała kilkudziesięciu konkurentów.
– Pamiętam, że praca pani Anny zdecydowanie się wyróżniała. Zadała sobie trud dokładnego zbadania lokalnego rynku, miała precyzyjny plan marketingowy dla swojej potencjalnej placówki – wspomina Michał Wiśniewski, dyrektor działu doradztwa we franczyzie PROFIT system, jeden z jurorów konkursu. – Najważniejsze, że wygraną w konkursie placówkę potraktowała nie jak nagrodę do skonsumowania, ale jak biznesową szansę, w którą trzeba jeszcze włożyć wiele pracy.

Kiedy konkursowe emocje opadły, laureatka przystąpiła do prac nad otwarciem partnerskiego oddziału Eurobanku. Musiała jednocześnie szukać lokalu, rekrutować pracowników, porównywać oferty firm budowlanych na potrzeby aranżacji placówki oraz załatwiać formalności związane z zakładaniem działalności gospodarczej. W maju 2009 roku otworzyła w Jelczu-Laskowicach pod Wrocławiem swoją placówkę Eurobanku. Czas miał pokazać, czy jury dobrze wybrało i czy biznes może być nagrodą w konkursie.

DziewIęć lat później…

Tomasz Pawłowski, dyrektor departamentu sprzedaży sieci franczyzowej Eurobanku mówi, że to nie musiało się udać. Ale się udało. Głównie dzięki dojrzałości i determinacji nowej franczyzobiorczyni.
– Trafiliśmy na osobę, która bardzo chciała wygrać i była znakomicie przygotowana – mówi menedżer. – To nie była dla niej zabawa, przygoda z ewentualnym bonusem na zasadzie: „jak wygram, to zobaczę”. Anna Hass wiedziała, że jak wygra, to poświęci się biznesowi. Bardzo poważnie potraktowała zarówno konkurs, jak i nagrodę. Na początku sama zajęła się sprzedażą. Dziś wspomina, że to było jedno z najważniejszych doświadczeń w jej bankowej karierze.
– Nigdy nie miałam oporów przed sprzedawaniem – mówi Anna Hass. – To bardzo ważne, bo biznesu trzeba dotknąć, a kontakt z klientem to w bankowości podstawa. Dzięki temu moja wiedza o sprzedaży usług finansowych nie jest teoretyczna, mam też świadomość, czym zajmują się moi pracownicy, jak powinni to robić, jak ich motywować i rozliczać – dodaje.

Już po kilku pierwszych miesiącach placówka Anny Hass osiągnęła rentowność. Systematycznie rosła też jej sprzedaż. Po niespełna dwóch latach współpracy z Eurobankiem franczyzobiorczyni zaczęła rozważać uruchomienie kolejnej placówki. Swój plan zrealizowała w sierpniu 2011 roku, przejmując placówkę w Strzelinie. Także tutaj dość szybko zaczęła realizować sprzedaż przekraczającą oczekiwania.

Dziś Anna Hass prowadzi trzy placówki Eurobanku (trzecią od października 2016 w Brzegu). Zatrudnia sześć osób – po dwie na każdą placówkę (doradcę i sprzedającego menedżera). Sama zajmuje się szeroko pojętym zarządzaniem (wyznaczanie celów, rekrutacja, kwestie formalnoprawne, najmy, umowy, kadry etc.). Każdą z placówek odwiedza przynajmniej raz w tygodniu.

Tomasz Pawłowski podkreśla, że wszystkie placówki Anny Hass osiągają znakomite wyniki, zaś placówka w Jelczu dwukrotnie zdobyła pierwsze miejsce za najwyższą sprzedaż kredytów gotówkowych w całej sieci.

Zapytana o ocenę rynku usług finansowych, Anna Hass mówi, że jest stabilnie, choć rynek się konsoliduje. Franczyzobiorczyni zauważa też przełożenie wzrostu gospodarczego na aktywność klientów. Anna Hass nie obawia się również odpływu klientów z placówek stacjonarnych (na rzecz bankowości internetowej i mobilnej). – W małych miejscowościach ludzie są dużo bardziej relacyjni i potrzebują kontaktu osobistego – mówi franczyzobiorczyni. Potwierdzają to wyniki odwiedzalności moich placówek – na 1600 aktywnych klientów średnio do oddziału przychodzi 1100.

Anna Hass myśli o dalszym rozwoju swojej bankowej minisieci. Dodaje jednak, że nie liczba placówek jest dla niej najważniejsza. Znacznie bardziej zależy jej na coraz lepszych wynikach każdego oddziału. – Koncentruję się na udoskonalaniu moich placówek. Mam trzy silne oddziały i świetnych pracowników, z którymi współpracuję od kilku lat. To stabilny fundament do dalszego rozwoju firmy, ale nic na siłę.

Sieć rośnie

Eurobank był jednym z pierwszych banków w Polsce, który zaczął budować nowoczesną sieć partnerską. Dziś liczy 265 oddziałów własnych, ponad 220 placówek partnerskich i planuje dalszy rozwój sieci partnerskiej, zarówno w mniejszych miejscowościach, jak i dużych miastach. Potencjalny franczyzobiorca Eurobanku musi liczyć się z wydatkiem ok. 37 tys. zł. Tyle bowiem wynosi koszt inwestycji w dwustanowiskową placówkę tego banku. Według szacunków Eurobanku zwrot z inwestycji następuje w ciągu 6-7 miesięcy, choć najlepsi partnerzy osiągali go już po 2-3 miesiącach.


Łukasz Michalak