Lokale w sieci / Sieć Mihiderka ma obecnie osiem lokali, sześć własnych oraz dwa franczyzowe.
Niedziela
10.03.2019
– Coraz więcej ludzi interesuje się jedzeniem wegańskim. Dzięki temu rośnie grono naszych potencjalnych klientów – mówi Marcin Krysiński, franczyzodawca Mihiderki.
 

Czy docelowa grupa klientów lokali Mihiderka to tylko weganie?
Staramy się kierować ofertę do osób, dla których ważny jest chociażby jeden z aspektów związanych z tym, co jemy: zdrowotny, społeczny, środowiskowy, etyczny. Nie ograniczamy się tylko do wegan, choć faktycznie są oni naszą naturalną grupą docelową. Wiele osób zagląda do nas z ciekawości. Chcą po prostu spróbować czegoś innego, niż jedli do tej pory. Zainteresowanie kuchnią roślinną (wegańską) rośnie. Jednak nie powiedziałbym, że łączy się to ze wzrostem liczby wegan. Raczej coraz więcej ludzi rozszerza swoje zainteresowania kulinarne na jedzenie czysto roślinne. Nie zamierzają rezygnować z produktów odzwierzęcych, a jednak dość często sięgają po wegańskie potrawy. Dzięki temu rośnie liczba osób, do których kierujemy naszą ofertę. Nagłaśnianie wyników badań naukowych, wskazujących na przewagę diety roślinnej nad wegetariańską, czy też tzw. tradycyjną również przyczynia się do tego, że konsumenci już nie traktują np. roślinnego burgera jak jakiegoś dziwactwa. Ba! Dość często zdarzają się sytuacje, w których klient szczerze przyznaje, że gdyby nie wiedział, że nasze jedzenie jest w 100 proc. roślinne, to nigdy by się nie zorientował.

Ile lokali liczy obecnie wasza sieć?
Mamy osiem lokali, sześć własnych oraz dwa franczyzowe. Cały czas prowadzimy rozmowy zarówno z potencjalnymi wynajmującymi, jak też partnerami zainteresowanymi otwarciem i prowadzeniem restauracji pod naszym szyldem. Rozmowy są na różnym poziomie zaawansowania, jednak liczymy na to, że do końca bieżącego roku Mihiderka pojawi się w 2-3 nowych miejscach.

Ostrożnie dobieracie franczyzobiorców? Na razie nie jest ich wielu.
Przez ostatnie dwa lata przeprowadziliśmy wiele rozmów z potencjalnymi kandydatami. Wiele dowiedzieliśmy się o oczekiwaniach osób chętnych do otwarcia naszego lokalu, a także o ich wyobrażeniu o gastronomii i działalności gospodarczej w ogóle. Myślę, że pomimo iż finalnie zrealizowaliśmy dwie inwestycje franczyzowe, nie jest to zły wynik. Warto zauważyć, że sama idea franczyzy jest bardzo często utożsamiana z jakąś magiczną receptą na szybki i pewny zysk. I większość naszych rozmówców w dużej mierze jest zainteresowanych głównie tym, jak szybko i ile tego zysku będzie mieć. Przy takim podejściu do sprawy nie ma absolutnie żadnych szans na nawiązanie z nami współpracy. Oczywiście jest jak najbardziej zrozumiałe, że osoby zamierzające inwestować swoje ciężko zarobione pieniądze chciałyby wiedzieć, czego mogą po wybranym biznesie oczekiwać. Jednak stawianie tego typu pytań na początku rozmów nie rokuje pozytywnie co do dalszej współpracy.

Jakie są wobec tego wasze wymagania w stosunku do kandydatów na licencjobiorców?
Główne wymagania wobec potencjalnych partnerów sieci zależą od wariantu, według którego nasza współpraca miałaby się rozwijać. A obecnie mamy ich trzy. Pierwszy to otwarcie jednego lokalu, sfinansowanego i prowadzonego przez partnera w oparciu o nasze wspólne struktury logistyczne i produkcyjne. Kolejny to wyłączność terytorialna w ramach danego miasta i sfinansowanie otwarcia kilku lokali na tym terenie. Natomiast wariant trzeci zakłada partnerstwo na poziomie centralnym, obejmujące współuczestnictwo w rozwoju całej sieci, poprzez m.in. inwestycję kapitałową w naszą firmę.
W pierwszym przypadku oczekujemy od kandydatów przede wszystkim gotowości do osobistego zaangażowania w codzienne funkcjonowanie lokalu. To oznacza pracę na zmywaku, za barem, przy obsłudze klientów, sprzątaniu lokalu, a także wykonywanie zadań typowo menedżerskich. W tym wariancie partner po prostu tworzy miejsce pracy dla samego siebie, a być może także dla członków swojej rodziny. Dlatego chcemy, aby przed wydaniem pierwszej złotówki, kandydat na franczyzobiorcę osobiście popracował jakiś czas w jednym z naszych lokali. Szacunkowy koszt uruchomienia samodzielnej restauracji to ok. 160 tys. zł. netto, a w przypadku wyspy mniej więcej 60 tys. zł. Odradzamy finansowanie tego typu inwestycji z kredytów, czy pożyczek

W przypadku wariantu drugiego partner, oprócz odpowiedniego kapitału (minimalny poziom zaangażowania określiłbym na 350-400 tys. zł netto – taka kwota powinna wystarczyć na otwarcie dwóch, trzech lokali oraz pokrycie opłaty wstępnej i wyłącznościowej), powinien mieć możliwość wskazania osoby lub osób, które będą odpowiadać ze te lokale niejako w jego imieniu. Chodzi o to, że kluczem do sprawnego działania jest przede wszystkim sprawnie funkcjonująca ekipa, a stworzenie dobrej załogi zabiera trochę czasu. Nie można sobie zatem pozwolić na to, abyśmy wspólnie rwali sobie włosy z głowy, że nie możemy zapanować nad np. czterema lokalami otwartymi w krótkim czasie.
Natomiast jeśli doszłoby do nawiązania współpracy na poziomie centralnym, to jej zasady zostaną określone indywidualnie. Wynikać będą z wysokości kapitału, jaki będzie wchodził w grę.

W jakich miastach i regionach chcecie się rozwijać?
Nasz dalekosiężny cel to obecność Mihiderki w każdym mieście liczącym minimum 50 tys. mieszkańców. Takich miejscowości jest w Polsce 177, my jesteśmy w sześciu z nich. Zatem jest jeszcze sporo możliwości. W najbliższym czasie chcemy skoncentrować się na miastach położonych wzdłuż rozwiniętych komunikacyjnie tras – autostrada A4 i A1, miasta na Górnym Śląsku, które leżą w promieniu powiedzmy 100 km od naszej kuchni centralnej. Takie lokalizacje mogą być stosunkowo sprawnie zaopatrywane, a sama gęstość zaludnienia sprzyja lokowaniu kolejnych Mihiderek w niezbyt dużych odległościach od już istniejących. Jednym z takich miast jest Opole, którego położenie tuż obok A4 jest silnym atutem. Także Tarnów i Rzeszów mógłbym wymienić w gronie potencjalnych lokalizacji, gdzie mogłaby się pojawić Mihiderka w najbliższym czasie. Chcielibyśmy też otworzyć lokal w Warszawie, bo to na pewno miasto nr 1 w Polsce pod względem stopnia „zweganizowania”.

Rozmawiała Monika Wojniak-Żyłowska


Marcin Krysiński, franczyzodawca Mihiderki / Nasz dalekosiężny cel to obecność Mihiderki w każdym mieście liczącym minimum 50 tys. mieszkańców. Takich miejscowości jest w Polsce 177, my jesteśmy w sześciu z nich.