Interes nie tylko w tłusty czwartek

Produkcja w obecności klientów / Franczyzodawca Wytwórni Pączków Piekarczyk od początku założył, że pączki będą wyrabiane ręcznie na miejscu w lokalu.
Czwartek
11.02.2021
Właściciele Wytwórni Pączków Piekarczyk postawili sobie za cel tak unowocześnić koncept, żeby zarabiał nawet podczas pandemii. Czy im się to udało?
 

Bez nich nie byłoby tłustego czwartku, który według tradycji wypada w ostatni czwartek przed Wielkim Postem. Pączki, według przekazów, były znane już w starożytnym Rzymie, jednak wcale nie przygotowywano ich na słodko. Zresztą w dawnej kuchni polskiej było podobnie – nadzienie pączków składało się ze słoniny, okraszane je suto skwarkami. Ale dopiero puszysty, słodki pączek stał się idealnym, którym zajadają się zarówno dzieci, jak i dorośli. Szybko zyskał uznanie do tego stopnia, że stał się obowiązkową pozycją w cukierniach oraz, obok chleba, także w piekarniach.

O tym, że każdy pączek jest inny, dobrze wiedzą cukiernicy i gospodynie domowe. Receptury pączków idealnych przekazywane są z pokolenia na pokolenie. A o tym, że można na słodkim ciastku… słono zarobić, świetnie wiedzą przedsiębiorcy. 
Aby otworzyć Wytwórnię Pączków Piekarczyk starannie przygotowywaliśmy się blisko rok. Mamy doświadczenie w gastronomii. Zaplanowaliśmy, że biznes będzie opierał się na zasadach franczyzy, szukaliśmy interesującego franczyzodawcy. Zrobiłem dokładny rekonesans na rynku, przeprowadziłem sporo rozmów i jednego byłem pewien: jakość oferowanych pączków we franczyzie nie była dla mnie zadowalająca. Sam system franczyzowy także mnie zaskoczył, przede wszystkim dość wysokie i długoterminowe koszty franczyzy – opowiada Arkadiusz Jacheć, menedżer franczyzodawcy Wytwórni Pączków Piekarczyk z Opola. – Ostatecznie postanowiliśmy iść w innym kierunku: zdecydowaliśmy się wykorzystać przepis mojej prababci na wyjątkowe pączki. Zmodyfikowaliśmy go tak, aby dostosować do obecnego stylu życia i jedzenia: pączki po naszej modyfikacji były jeszcze bardziej kruche i przede wszystkim nienasiąknięte olejem. W tym celu zatrudniliśmy technologa. Skoro mieliśmy świetny produkt, uznaliśmy, że jako franczyzodawca możemy przekazać go dalej.

Ręcznie i na miejscu

Pierwsza pączkarnia pod szyldem Wytwórni Pączków Piekarczyk została otwarta w 2018 roku w Opolu, kolejna, już działająca na zasadzie franczyzy, rok później w Rzeszowie, od ubiegłego roku świetnie sobie radzi lokal w Nowym Targu. Koncept dotarł aż do Wielkiej Brytanii pod marką Donut’s Planet. Dziś ma także kandydatów w Niemczech i innych krajach europejskich, jednak pandemia utrudniła i przesunęła w czasie realizację franczyzy. 
Pomysł, według franczyzodawcy, największą siłę powodzenia ma w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców. 
Pączkarnię warto otworzyć w miejscu o dużym natężeniu ruchu pieszego, a lokal powinien mieć minimum 40-45 m2, optymalnie powierzchnia to 50-60 m2. Niezwykle ważną kwestią są witryny, ponieważ cały proces produkcji pączków odbywa się w obecności klientów. To zwiększa zaufanie naszych klientów. Widzą, że nasze pączki nie są smażone z mrożonego ciasta, wszystko jest świeże. Zresztą każdy składnik jest starannie dobrany, to my dostarczamy go od sprawdzonych dostawców naszym franczyzobiorcom – mówi Arkadiusz Jacheć.

Franczyzodawca od początku założył, że pączki będą wyrabiane ręcznie na miejscu w lokalu. 
Każdy ma wyjątkowe nadzienie, np.: pina colada, tiramisu, czekolada z miętą, jabłko z cynamonem, karmel z solą, czekolada brownie… Jest ich w naszej ofercie aż ponad 55 rodzajów! Do tego proponujemy pyszne donutsy, pączki serowe na twarogu i jajkach, faworki przez cały rok. Oprócz sprzedaży na miejscu pączkarnia realizuje także zamówienia w dostawie – wylicza Arkadiusz Jacheć. – Standardowy pączek ma od 55 do 70 gramów, te z naszej Wytwórni są cięższe, ważą 130-150 gramów oraz dzięki specjalnej technologii wyrabiania ciasta „nie piją” tłuszczu podczas smażenia, nie są ani mokre, ani suche, tylko idealne. Ciasto wyrabiane jest codziennie, wyłącznie z polskiej mąki, którą sprowadzamy bezpośrednio. To samo dotyczy nadzienia: róża to róża, nutella to prawdziwa włoska nutella, owoce są z najwyższej półki. 

Marketing w cenie

Nie trzeba mieć doświadczenia w gastronomii, aby otworzyć franczyzę Wytwórni Pączków Piekarczyk. Najistotniejszy element tego biznesu to wiedza know-how, która przekazywana franczyzobiorcy jest od samego początku, tj. od wyboru lokalu po otwarcie oraz przez cały okres trwania umowy.
Przygotowujemy projekt dla ekipy remontowej oraz projekt technologiczny. Pośredniczymy w zamówieniu kompleksowego wyposażenia pączkarni, nasi pracownicy przyjeżdżają na miejsce i pomagają w montażu urządzeń – mówi Arkadiusz Jacheć. – Pomagamy także w rekrutacji pracowników, którzy przechodzą kilkutygodniowe szkolenie w pączkarni w Opolu. Na otwarcie punktu franczyzowego przyjeżdża z centrali mistrz cukiernictwa, który zostaje u franczyzobiorcy jeszcze przez trzy tygodnie, aby dopilnować procesu produkcji i pomagać we wszystkim.

Bardzo ważnym elementem w funkcjonowaniu pączkarni jest marketing.
Wydaje się, że w dzisiejszych czasach, w dobie internetu i ogólnego dostępu do błyskawicznie przepływających informacji łatwo jest wypromować lokal gastronomiczny. W rzeczywistości jednak ze względu na dużą konkurencję na rynku, niezmierzone możliwości, jakie daje internet oraz przytłaczający ogrom wiadomości, trzeba rozsądnie zaplanować strategię reklamy. Dzisiaj już nie wystarczy po prostu mieć stronę internetową i na forum zarekomendować lokal. Nasze działanie wymaga rzetelnego planu, pomysłu, a przede wszystkim jasno sprecyzowanego celu – do kogo chcemy trafić, co przekazać i za pomocą jakich środków. I tutaj przychodzimy z pomocą oraz naszym doświadczeniem i dlatego my zajmujemy się marketingiem każdego lokalu przez cały okres trwania umowy – podkreśla Arkadiusz Jacheć.

Franczyzodawca nie ma wątpliwości, że jego koncept wyróżnia się również niekorporacyjnym podejściem do swojego partnera oraz najniższą opłatą franczyzową na rynku w wysokości 4 proc. plus 1,5 proc. na marketing.
Marketing nie sieci, a na lokalny marketing lokalu naszego partnera, bo to jego biznes chcemy wspierać – mówi Arkadiusz Jacheć.

Nowy pomysł, nowy klient

Franczyzę Wytwórni Pączków Piekarczyk można także otworzyć od szyldem Donut’s Planet. Przykładem jest franczyza z Nowego Targu, która działa od ubiegłego roku. – Zdecydowałem się na pączkarnię w Nowym Targu, ponieważ pierwszy lokal pod marką Donut’s Planet otworzyłem 17 czerwca 2020 roku z moim wspólnikiem w miejscowości Warrington w Wielkiej Brytanii, gdzie pomimo pandemii daliśmy radę! Klienci nam zaufali, nie tylko Polacy przychodzą do nas po pączki, donuty amerykańskie, minipączki serowe czy faworki. Skoro w Anglii koncept się przyjął, to uznaliśmy ze wspólnikiem, że sprawdzi się także na Podhalu – mówi Przemysław Głogiewicz, franczyzobiorca. – Największą trudnością był chyba remont i dostosowanie lokalu, ale dzięki franczyzodawcy, który przygotował projekt dla firmy remontowej oraz projekt technologiczny, oraz za sprawą dobrej firmy remontowej w kilka tygodni uporaliśmy się z remontem. Dlaczego zdecydowaliśmy się na franczyzę, zamiast oferować klientom własne pączki? Franczyza tej sieci charakteryzuje się przede wszystkim szerokim asortymentem dla klienta. Ponadto szkolenia pracowników trwały trzy tygodnie w lokalu franczyzodawcy, a następnie trzy tygodnie w naszym lokalu pod okiem cukiernika franczyzodawcy, to dało naszym pracownikom solidne przygotowanie. Od pierwszego dnia otwarcia lokalu prowadziliśmy regularną sprzedaż.

Choć pierwsza fala pandemii spowodowała, że obroty w marcu i kwietniu 2020 roku znacząco spadły w Wytwórni Pączków Piekarczyk, pomysłodawcy nie tylko nie zwolnili tempa, dodatkowo sprzedaż była prowadzona z okienka.
Nie mamy wątpliwości, że spadek obrotów spowodowany był tym, że nie było po prostu ludzi na mieście, a pączek czy inne słodkości nie są produktem pierwszej potrzeby jak np. pieczywo. I to właśnie spowodowało, że zaczęliśmy się zastanawiać, co zrobić, aby taka sytuacja ze znaczącym spadkiem obrotów się nie powtórzyła w przypadku drugiej czy kolejnej fali pandemii – tłumaczy Arkadiusz Jacheć. – Przez kilka miesięcy przygotowywaliśmy się wraz z naszym technologiem do tego, aby wprowadzić do naszego konceptu pączkarni ręcznie wyrabiane chleby na zakwasie i bez żadnych chemicznych dodatków, po prostu naturalne pieczywo. We wrześniu kupiliśmy piec i z powodzeniem wyrabiamy na miejscu kilka rodzajów chleba, np. chleb żytni 100% na zakwasie, chleb orkiszowy, chleb pszenno-żytni z pradawnymi zbożami, chleb gryczany. Od niedawna, aby wykorzystać możliwości pieca, wypiekamy również pyszne drożdżówki XXL z różnymi nadzieniami i kruszonką, chałkę czy muffinki. Decyzja o kupieniu pieca i wprowadzeniu wypieków do sprzedaży była strzałem w dziesiątkę, bo dzięki temu druga fala pandemii w niczym nam nie zaszkodziła, działamy tak, jakby nie było pandemii, co cieszy nas oraz naszych pracowników, bo wszyscy mają pracę w stabilnej i rozwijającej się firmie. W dodatku grono naszych klientów znacząco się powiększyło. Można powiedzieć, że nasz koncept to już nie pączkarnia, a pączkarnio-piekarnia – dodaje.


Koncept pączkuje / Pierwsza pączkarnia pod szyldem Wytwórni Pączków Piekarczyk została otwarta w 2018 roku w Opolu, kolejna, już działająca na zasadzie franczyzy, rok później w Rzeszowie, od ubiegłego roku świetnie sobie radzi lokal w Nowym Targu.
dziennikarz
/1/
ZOBACZ WIĘCEJ