Bubble tea z wyspy / Punkty Crazy Bubble powstają głównie w formacie wysp handlowych, zlokalizowanych w galeriach.
Wtorek
17.05.2022
Katarzyna Bakalarczyk współpracę z Crazy Bubble zaczynała od pracy w jednym z punktów marki. Z czasem została jej franczyzobiorczynią. Czy to się opłacało?
 

Marka Crazy Bubble od 2012 roku buduje sieć punktów, serwujących pochodzącą z Tajwanu herbatę z kulkami tapioki, popping boba oraz nata de coco, czyli bubble tea. Sieć obecnie posiada około 100 punktów w Polsce i za granicą – z czego dziesięć powstało w tym roku. Jedną z franczyzowych placówek, w Bytomiu, prowadzi Katarzyna Bakalarczyk.

– Kiedy zaczynałam studia postanowiłam znaleźć sobie pracę – wspomina Katarzyna Bakalarczyk. – Dostałam ją właśnie w jednym z punktów Crazy Bubble. Później zostałam jego kierownikiem. Z czasem pomyślałam, że może spróbuję sił we własnym biznesie i sama otworzę taki punkt w formie współpracy franczyzowej. Znałam w końcu produkt i markę, zatem wiedziałam, jak prowadzić ten biznes.

I tak się stało. Katarzyna Bakalarczyk przejęła punkt Crazy Bubble, który wcześniej był własnością marki, w galerii Agora Bytom.

– Na początku przez większość godzin pracowałam sama, wspierana tylko przez jednego pracownika – opowiada franczyzobiorczyni. – Teraz mam trzech pracowników, moja wyspa jest czynna w godzinach pracy galerii, czyli od 9 do 21. Sama bywam w niej kilka razy w tygodniu.

Wyspa Crazy Bubble to jedyny biznes Katarzyny Bakalarczyk i – jak zapewnia franczyzobiorczyni – przynosi jej zadowalające dochody.

– Klienci to przede wszystkim nastolatki, młodzież, studenci – mówi nasza rozmówczyni. – Świadomość Polaków, jeśli chodzi o nasz produkt, w ostatnim czasie bardzo wzrosła. Widać to chociażby po fakcie, że zaciera się sezonowość w sprzedaży. Kiedyś najlepszymi miesiącami były te najcieplejsze, dziś już nie ma aż tak dużej różnicy.

Katarzyna Bakalarczyk już myśli o otwarciu kolejnego punktu Crazy Bubble, prawdopodobnie w tym roku, w innym śląskim mieście.

Dwa modele

Crazy Bubble ma do zaproponowania dwa modele współpracy. Model partnerski jest skierowany do osób, które prowadzą już biznes gastronomiczny, np.lodziarnię czy cukiernię. Mogą w ten sposób poszerzyć swoją ofertę. Drugi wariant to klasyczna franczyza. Punkty powstają głównie w formacie wysp handlowych, zlokalizowanych w galeriach (choć są też lokale stacjonarne, przyuliczne, np. przy Krupówkach w Zakopanem). Wyspy mają powierzchnię min. 10 m2. Ich koszt to 65-70 tys. zł netto. Franczyzodawca zajmuje się przygotowaniem projektu takiego punktu, wyposażeniem, wyklejeniem. Obecnie marka ma 70 punktów franczyzowych, prowadzonych przez 30 licencjobiorców.

– Niektórzy nasi franczyzobiorcy prowadza nawet po 8-10 punktów – podkreśla Jakub Woźniczka z Crazy Bubble. – Przy odpowiedniej organizacji i pomocy menadżerów w poszczególnych punktach, jest to wykonalne. Pokazuje też, że biznes jest dochodowy – skoro większość naszych franczyzobiorców nie poprzestaje na jednej placówce.

Punkty są zlokalizowane w całej Polsce, ale najwięcej jest ich w południowej części kraju. Teraz franczyzodawca chce mocniej skupić się na rozbudowie sieci w obszarze nadmorskim oraz na Warmii i Mazurach. Ale to nie jedyne plany marki.

– Planujemy również ekspansję zagraniczną – zdradza Jakub Woźniczka. – Działamy już w Rumunii i na Litwie, gdzie mamy masterfranczyzobiorców. Teraz chcemy wyjść na kolejne rynki. Myślimy o krajach popularnych turystycznie, jak Chorwacja, Hiszpania, Włochy. Przygotowujemy obecnie nasz pakiet franczyzowy pod tym kątem - dostosowujemy materiały reklamowe, kreujemy nowe receptury.

Za granicą marka szuka zarówno indywidualnych franczyzobiorców, jak i chętnych na licencję master.

 

WIZYTÓWKA CRAZY BUBBLE

Sieć punktów z bubble tea.

  • 100 lokalizacji
  • koszt wyspy 65-70 tys. zł netto

Jakub Woźniczka, Crazy Bubble: / "Niektórzy nasi franczyzobiorcy prowadza nawet po 8-10 punktów ."