Wegańkie burgery / Krowarzywa to marka wegańskich lokali gastronomicznych.
Piątek
25.09.2020
Kamil i Konrad Sobiczewscy prowadzą już cztery lokale pod szyldem Krowarzywa.
 

Kamil Sobiczewski jest muzykiem. 

– Prowadziłem studio nagrań, fundację, pracowałem z dziećmi – opowiada Kamil Sobiczewski, obecnie franczyzobiorca Krowarzywa. – Ale po 12 latach zacząłem szukać nowych pomysłów. Zastanawiałem się, co mógłbym zrobić dobrego dla świata na większą skalę. I pomyślałem, aby zmieniać gusta żywieniowe ludzi.

Mocny start

W poszukiwaniu pomysłu przez przypadek trafił do właścicieli wegańskiej marki gastronomicznej Krowarzywa. 

– Poznaliśmy się dzięki wspólnemu znajomemu. Ja szukałemy foodtrucka do wynajęcia, a oni taki mieli. Chcieli przetestować model prowadzenia go we franczyzie – opowiada Kamil Sobiczewski.

W 2017 roku postawił foodtrucka z wegańskimi burgerami na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Przyjął się tak dobrze, że Kamil Sobiczewski zaczął myśleć o otwarciu stacjonarnego lokalu. Nie znalazł dobrego miejsca w Łodzi, ale znalazł w... Toruniu. 

– Kolega zadzwonił, że właśnie tam jest i że to piękne miasto. Pojechaliśmy tam z narzeczoną i nam też się spodobało – śmieje się Kamil Sobiczewski. – Przeprowadziliśmy się do Torunia z Warszawy, a ja namówiłem do współpracy brata.

Toruńska Krowarzywa zaczęła działać w lutym 2018 roku. A bracia Sobiczewscy bardzo szybko zaczęli planować kolejne otwarcie. - Toruń to turystyczne miasto i lato jest bardzo dobrym sezonem dla gastronomii. Za to zimą jest słabiej – nie ukrywa franczyzobiorca Krowarzywa.

Tempo nie słabnie

Tym razem postanowili uruchomić restaurację w swojej rodzinnej Warszawie. 

– Wybraliśmy Ursynów. Wiedzieliśmy, jakiego lokalu szukać, aby zaoszczędzić na czasie i wydatkach. Otwarcie udało się przygotować w niecały miesiąc – wspomina Kamil Sobiczewski.

Lokal ruszył latem 2019 r. Okazało się, że mieszkańcy dzielnicy pokochali wegańskie burgery. Dobrej passy nie przerwała nawet zima. Aż nagle na jak grom z jasnego nieba spadł na wszystkich lockdown. 

– Na szczęście nasze burgery okazały się odporne na koronawirusa – uśmiecha się Kamil Sobiczewski. – Klienci płynnie przeszli na dostawy. Nawet zatrudniliśmy dodatkowych kierowców.

A w samym środku lockdownu bracia Sobiczewscy otworzyli kolejny lokal, tym razem nastawiony tylko na dowozy. Miejsce wybrali wyznaczając okrąg o sześciokilometrowym promieniu, w zasięgu którego mieszkało ok. 800 tys. ludzi. Wypadło na Bemowo. 

– Lokal jest niewielki, ale właśnie zastanawiamy się nad przeprowadzką do większego. Klienci polubili nas na tyle, że chcą też jadać na miejscu – mówi franczyzobiorca.

Bracia nie tracili tempa. W połowie września ruszyła ich kolejna restauracja, na warszawskim Mokotowie.

Braterska wspólpraca

Kamil Sobiczewski znów mieszka w Warszawie, bo tutaj jest główna część biznesu, prowadzonego przez braci. A przy czterech lokalach jest naprawdę dużo pracy. 

– Gdy mieliśmy jedną restaurację w Toruniu byłem i menadżerem, i dostawcą, i stałem przy kasie – opowiada Kamil Sobiczewski. – Przy takiej skali biznesu musieliśmy już zatrudnić odpowiedni personel. Bardzo ważny jest fakt, że z bratem doskonale się uzupełniamy. Ja jestem bardziej żywiołowy, za to on jest tą bardziej rozsądną i uporządkowaną stroną naszej spółki. W pojedynkę pewnie żaden z nas nie rozwinąłby biznesu na taką skalę.

Franczyzobiorca podkreśla, że bardzo istotna jest dla niego dobra współpraca z licencjodawcą. 

– Zgadzamy się ideologicznie i biznesowo – mówi Kamil Sobiczewski. – Łączą nas stosunki koleżeńskie, ale też jasne zasady biznesowe.

 

WIZYTÓWKA KROWARZYWA

Sieć lokali wegańskich.

  • 16 lokali
  • minimalna kwota inwestycji 80 tys.

Kamil Sobiczewski (w lewej), franczyzobiorca Krowarzywa: / "Nasze burgery okazały się odporne na koronawirusa. W lockdownie klienci płynnie przeszli na dostawy."