Na nowym rynku / Aby lepiej poznać specyfikę polskiego rynku, kilka miesięcy temu marka otworzyła lokal własny w Warszawie.
Czwartek
22.11.2018
Ukraiński koncept kawiarniany wchodzi na polski rynek. Czy poradzi sobie z konkurencją?
 

Pomysł na Crema Caffe narodził się na Ukrainie, cztery lata temu. Zaczęło się od jednej kawiarni, a dziś sieć liczy już 20 lokali. Teraz szuka też franczyzobiorców nad Wisłą. Aby lepiej poznać specyfikę polskiego rynku, kilka miesięcy temu marka otworzyła lokal własny w Warszawie.
– Już po upływie dwóch tygodni stał się rentowny – podkreśla Sylwia Drozdowska, która zajmuje się wprowadzaniem franczyzy Crema Caffe do Polski. – Średnia marża na kawie wynosi 500 proc. To gwarantuje szybki zwrot z inwestycji w kawiarnię.
A kawa w kawiarniach Crema Caffe ma być najwyższej jakości. Marka zapewnia, że nie korzysta z korporacyjnych kaw.
– Po zielone ziarna stuprocentowej Arabiki jeździmy do Holandii, później wypalamy je w jednej z warszawskich palarni – wyjaśnia Sylwia Drozdowska. – W kawiarni używamy ich później najdłużej przez 28 dni.
Franczyzodawca chce otwierać lokale zarówno w dużych, jak i w małych miastach – liczących już od 10 tys. mieszkańców. Potrzebne sa pomieszczenia wielkości od 20 do 80 m2. Licencjodawca pomoże w wyborze lokalizacji i ocenie jej potencjału. Przygotuje też projekt technologiczny i aranżacji wnętrza.
– Udostępniamy franczyzobiorcom nasze kontakty wśród dostawców sprzętu, wraz z wynegocjowanymi przez sieć rabatami. Jednak nie ma obowiązku skorzystania z nich – podkreśla Sylwia Drozdowska. – Jeśli ktoś może skorzystać z własnych źródeł, nie sprzeciwiamy się. Narzucamy tylko firmę, z której urządzeń korzystamy w całej sieci.

Koszty inwestycji, według wyliczeń licencjodawcy, to od 40 do 80 tys. zł. Można skorzystać z leasingu sprzętu, co obniży wydatki na starcie. Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 16 tys. zł. Miesięczna opłata franczyzowa to 3 proc. od obrotu netto.
Licencjodawca zapewnia, że kawiarnię może otworzyć osoba bez żadnego doświadczenia w branży gastronomicznej.
– Nasz system szkoleń przygotowuje do tego w sposób kompleksowy – podkreśla Sylwia Drozdowska. – Uczymy jak wygląda palenie kawy, jak się ją parzy, jak należy obsługiwać klientów.

W ofercie każdej kawiarni są kawy, herbaty, napoje, ciasta. Niektóre lokale mają też w menu sałatki, kanapki na gorąco – ofertę buduje się w zależności od upodobań i potrzeb lokalnych klientów. W kawę franczyzobiorcy będą zaopatrywać się u licencjodawcy, pozostałe produkty będą kupować lokalnie.

W Polsce rynek kawiarniany jest mocno obsadzony. Sa na nim zarówno światowe korporacje, np. Starbucks czy Costa Coffee, jak i polskie sieci, np. Green Cafe Nero. Nie brak też konceptów franczyzowych, jak chociażby So! Coffee, Organic Coffee&more, Coffeeloffee. Sporo jest też kawiarni niezrzeszonych. Czy nowa marka poradzi sobie z konkurencją?
– Na Ukrainie otwieramy obecnie minimum jeden lokal miesięcznie – mówi Sylwia Drozdowska. – Na początku grudnia ruszy pierwszy polski lokal franczyzowy w centrum Gdyni, mamy też podpisaną umowę z franczyzobiorcą na kawiarnię w Warszawie. Tempo rozwoju mamy więc całkiem dobre.


Gdzie otworzyć kawiarnię? / Franczyzodawca chce otwierać lokale zarówno w dużych, jak i w małych miastach – liczących już od 10 tys. mieszkańców. Potrzebny jest lokal wielkości od 20 do 80 m kw.