To nie jest łatwa praca, ale jest pasjonująca dla tych, którzy lubią podróże i lubią ludzi - mówi Paweł Dudek, prezes zarządu Wars.
Środa
25.06.2014
W tym roku Wars stawia na jeszcze większą mobilność i przypuszcza szturm na TLK.
 

Po polskich torach jeździ już ponad 50 wagonów gastronomicznych Wars, a głodni podróżni oczekujący na pociąg mogą też odwiedzić jedną z czterech działających na dworcach kolejowych restauracji Wars Express. Spółka chce dalej rozwijać oba koncepty, ale w tym roku nacisk kładzie na minimalizm i mobilność. Do końca tego roku w polskich pociągach będzie jeździło 80 wózków Warsu. W przyszłym roku wózki z przekąskami i gorącymi napojami mają pojawiać się we wszystkich pociągach Tanich Linii Kolejowych. Wszystkie wózki mają trafić w ręce franczyzobiorców.

– Na różnych trasach jeździ już 40 wózków Warsu, a do końca tego roku w pociągach pojawi się 40 kolejnych – mówi Paweł Dudek, prezes zarządu Wars. – Przewidujemy dwa modele współpracy. W pierwszym z nich franczyzobiorca będzie mógł jechać całą trasę pociągu i wielokrotnie odwiedzać przedziały z wózkiem. Druga opcja zakłada, że będzie mógł obsługiwać tylko wybrane odcinki – np. trasę, na której podróż zajmuje ok. 40 minut. Z usługą tego typu można obsługiwać pociągi różnych relacji kursujące na jednej trasie.

WARS pracuje obecnie nad siecią magazynów rozlokowanych w całym kraju, w których franczyzobiorcy mogliby na bieżąco uzupełniać zapasy. – System logistyki to naprawdę duże wyzwanie, ale po to jest kolej, żeby sobie z nim poradzić – twierdzi Paweł Dudek.

Koszty inwestycji ustalane są indywidualnie z każdym franczyzobiorcą i zależą przede wszystkim od trasy, którą będzie obsługiwał. Franczyzobiorca nie musi kupować stroju, ani wózka, ani też martwić się o konserwację sprzętu, bo wszystko to zapewnia mu centrala. (mak)

 


Magdalena Krocz