Czy ustawa antynikotynowa daje popalić gastronomii?

Nawet palacze wybierają coraz chętniej wybierają lokale, w których zakaz palenia tytoniu jest przestrzegany.
Poniedziałek
07.03.2011
Na początku lutego Stowarzyszenie Manko wraz z Głównym Inspektoratem Sanitarnym zbadało dotychczasowe skutki obowiązywania zakazu.
 

Od 15 listopada 2010 roku obowiązuje znowelizowana ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Palenie zostało zakazane m.in. w szpitalach, placówkach oświatowych, zakładach pracy, obiektach sportowych oraz środkach transportu publicznego. Największe kontrowersje wzbudził jednak fakt, objęcia zakazem lokali gastronomicznych i rozrywkowych.

Badania pokazały, że zakaz znajduje entuzjastów przede wszystkim wśród pracowników lokali gastronomicznch. Blisko 74 proc. z nich popiera nowe regulacje. Z punktu widzenia przedsiębiorców prawdopodobnie znacznie bardziej liczy się jednak satysfakcja klienta. O niej może świadczyć fakt, że 12 proc. badanych przyznało, że po wprowadzeniu zakazu palenia zaczęło częściej odwiedzać puby, kawiarnie, bary, restauracje, dyskoteki i kluby muzyczne.

- Pracownicy lokali gastronomicznych i rozrywkowych dzięki nowelizacji ustawy mogą swobodnie oddychać, co przekłada się również na oszczędności dla pracodawców i budżetu państwa. Nowe prawo zapewnia lepszą ochronę zdrowia branży, w której pracuje w Polsce około 252,5 tys. osób - komentuje Magdalena Petryniak, koordynator kampanii Lokal Bez Papierosa.pl.

Niemal połowa niepalących uważa, że zakaz palenia w miejscach publicznych może zachęcić osoby palące do podjęcia decyzji o rzucenia palenia. Co jeszcze ważniejsze, znacznie zwiększył się odsetek osób palących, którzy popierają wprowadzenie zakazu. Przed zmianą ustawy nowym regulacjom przyznawała słuszność mniej niż połowa palących, teraz zgadza się z nimi już dwóch na trzech uzależnionych od tytoniowego nałogu. Niestety, badania pokazują, że aż 40 proc. lokali nie przestrzega zakazu.

- Warto zaznaczyć, iż w lokalach, w których nowe regulacje prawne są ściśle przestrzegane, zanieczyszczenie powietrza dymem tytoniowym jest znacząco niższe, a na dodatek zaobserwowano w nich większą liczbę klientów niż w lokalach, w których prawo nie jest egzekwowane. Nie należy jednak osiadać na laurach. Obecne rozwiązanie prawne nadal nie zapewnia wystarczającej ochrony zdrowia osób niepalących. Najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych - uważa dr Maciej Goniewicz ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Tak to robią w Europie

Na Starym Kontynencie zakaz palenia obowiązuje w 29 krajach. Prekursorem radykalnej walki z paleniem tytoniu w miejscach publicznych jest Irlandia. Tam całkowity zakaz palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych wszedł w życie w 2004 roku. Rozwiązanie irlandzkie jest dla miłośników dymka przy piwie bezlitosne, bo nie zezwala na tworzenie wydzielonych palarni ani sal dla palących. Podobną drogą poszły w kolejnych latach Szkocja i Walia (całkowity zakaz od 2007 roku), Walia i Irlandia Północna (2007), a także Turcja (2008) i Grecja (2010). Na drugim biegunie znajdują się dziś Rosja, Białoruś, Cypr, Słowacja, Czechy, Serbia, Ukraina, Łotwa, Mołdawia i Węgry, gdzie w knajpach wciąż można bez problemu zapalić nad szklanką piwa. Pozostałe kraje europejskie w ostatnich latach zakazały palenia w lokalach gastronomicznych, ale zostawiły restauratorom i palaczom furtkę w postaci dopuszczenia tworzenia specjalnie wydzielonych palarni. Polska przyjęła to rozwiązanie prawne w listopadzie 2010 roku.

image

Narażenie na dym tytoniowy w miejscach publicznych.

Przedsiębiorco, bez obaw

W krajach, w których wprowadzono już ustawy o ochronie przed dymem tytoniowym, cieszą się one powszechnym społecznym poparciem. Z punktu widzenia biznesu jeszcze ważniejsze jest jednak, że nie stwierdzono w nich negatywnego wpływu zakazu palenia na branżę gastronomiczną i rozrywkową. Wręcz przeciwnie – nowe regulacje przyczyniły się do wzrostu obrotów. W Nowym Jorku dochody barów i restauracji wzrosły od czasu ich wprowadzenia o 8,7 proc., a zatrudnienie w tym segmencie braży wzrosło o 10,6 tys. W Nowej Zelandii, której zakaz obowiązuje od 2003 roku liczba odsetek obywateli, którzy chodzą do barów, wzrósł w ciągu dwóch lat z 33 proc. do blisko połowy.

W powszechnym przekonaniu przedsiębiorców zakodował się też pogląd, że zakaz palenia tytoniu to synonim dodatkowych kosztów dla branży gastronomicznej. W rzeczywistości jedyny koszt, jaki obciąża portfele restauratorów wiąże się koniecznością umieszczenia w lokalu znaku informującego o obowiązującym zakazie. Niektórzy decydują się wprawdzie zainwestować w modernizację swojego punktu, aby udostępnić również przestrzeń dla osób palących, jednak pozostaje pytanie, czy takie rozwiązanie na dłuższą metę ma ekonomiczną rację bytu. Coraz bardziej prawdopodobne jest bowiem, że w przyszłości większość krajów europejskich pójdzie w ślady Irlandii i całkowicie zabroni palenia w knajpach. Powód? Koszty jakie ponosi światowa gospodarka z powodu konsekwencji palenia tytoniu szacuje się na 500 mld dolarów rocznie. W tej kwocie zawierają się wszelkie obciążenia, jakie ten nałóg powoduje w systemie ekonomicznym – od kosztów opieki zdrowotnej i leczenia chorób wywołanych paleniem papierosów, po obciążenia i utracone korzyści związane z przedwczesną śmiercią osób uzależnionych.

Nasz drogi dymek

Przedsiębiorcom, których nie przekonują wyniki badań ani doświadczenia zagranicznych przedsiębiorców, warto przypomnieć, jakie kary finansowe grożą im za lekceważenie zakazu palenia. Grzywnę w wysokości 2 tys. zł można dostać już za sam brak umieszczenia informacji o zakazie palenia tytoniu w lokalu. Na taki sam koszt narażają się też właściciele lokalów, którzy:

  • sprzedają wyroby tytoniowe osobom do lat 18,
  • nie umieścili w miejscu sprzedaży informacji o zakazie sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom niepełnoletnim,
  • sprzedają papierosy w opakowaniach zawierających mniej niż 20 sztuk oraz luzem bez opakowaniach,
  • prowadzą sprzedaż papierosów poprzez automaty.

Znacznie większe kary czekają jednak tych, którzy w miejscach publicznych reklamują, promują bądź sponsorują wyroby tytoniowe, a także w punktach sprzedaży eksponują przedmioty imitujące opakowania wyrobów tytoniowych. Grozi za to kara do 200 tys. zł grzywny, a nawet ograniczenie wolności. Palenie albo zdrowie? Teraz na szali jest znacznie więcej.

(gum)


Grzegorz Morawski
dziennikarz

ZOBACZ W KATALOGU

Am Am Kebab
Amori Pomodori
Atelier Herosima
Autorskie Lody Piccolo
Bafra Kebab
Berlin Döner Kebap
Beza Krówka Lody rzemieślnicze
Biesiadowo
Bike Café
Browar Korona
BuBu Bubble Tea
Cafe Słodziak
Candy Pop
Carat Kebab
Chinkalnia
Cochise Burger
Coffeeloffee
Cofix
Crazy Bubble
Cudo Vegan Sushi
Cukiernia Sowa
Cukrem i Solą
Da Grasso
DG Restauracje
Dobra Pączkarnia
Domino’s Pizza
Donuterie
Doskoi
Easy Beer
Easy Wine
Express Pizza American Style
FABBRICA Italian Comfort Food
Falla
Felix Chicken
Fit Cake
Good Chicken
Gorąco Polecam. Smaki z Piekarni
Grande Pizza
Gruby Benek
Hotdogzna
Ice'n'go
Japanos
Kashka
Kiss Kim Chi
Koku Sushi
Krowa Mać Burgers
Kurcze Pieczone
Langos
Lodolandia & Kołacz
Lody Bonano
Lody Lida
Lviv Croissants
Makarun
Maxipizza
McDonald’s
Meron
Ministerstwo Śledzia i Wódki
Mniami Ice Cream
Mr. Kebab
New York Hot Dog
New York Pizza Department
Niewinni Czarodzieje Trzyzero
Pączki Mamy
Pączkownia Smak Sprzed Lat
Pijalnia Wódki i Piwa
Pijalnie Czekolady E.Wedel
Pizza Factory
Pizza Hut
Pizzeria Stopiątka
Prosiak Polski Kebab & Fast Food
Ramen Shop by Sushi Kushi
Salsiccia Pizzeria Napoletana
Sayuri Sushi
SiGelato
So Coffee
Stava
Steiku Haoss
Subtilité Wine & Bar
Subway
Sulaiman Kebab
Sushi Bistro
Sushi Burrito
Sushi Kushi
Szaszłykowo
Taco Bar
Tawerna Pepe Verde
The White Bear Coffee
Tibesti 2Go
Totti Pizza Rzymska
U Lodziarzy Wytwórnia Lodów Polskich
United Chicken
Wendy’s
Western Chicken
Western Tortilla
Yum Yum Kebab
ZapieCKanki
Zapiekankarnia – Zapiekanki, Bajgle, Pizza, Pasta
ŻarWok
Zdrowa Krowa